- Panie Łukaszu! Już noblista w dziedzinie ekonomii Milton Friedman powiedział, że „nie ma czegoś takiego jak darmowe obiady”. Za wszystko jakoś trzeba zapłacić. Kiełbasy wyborcze sobie odpuśćmy.

W taki sposób zwrócił się za pośrednictwem portalu KrkNews kandydat na prezydenta Krakowa, wiceprezes partii Wolność Konrad Berkowicz do jednego ze swoich rywali, byłego posła Platformy Obywatelskiej i Ruchu Palikota (potem Twojego Ruchu), obecnie lidera Logicznej Alternatywy doktora Łukasza Gibały, kiedy ten drugi zaproponował bezpłatne przejazdy miejskimi autobusami i tramwajami.

- „Darmowa” komunikacja to komunikacja opłacana zamiast w biletach z podatków mieszkańców. Pytanie tylko: dlaczego rowerzyści i kierowcy mieliby płacić w podatkach za tych, którzy jeżdżą tramwajami? Dlaczego ktoś, kto korzysta z komunikacji dwa razy w tygodniu ma dopłacać do kogoś, kto korzysta z niej codziennie? Komunikacja nie ma być „darmowa”, ale sprawna i punktualna - dodał Berkowicz.

Tę mądrą radę należy dedykować wszystkim kandydatom na prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych w całej Polsce, którzy w samorządowej kampanii wyborczej prześcigają się w składaniu nie mogących mieć pokrycia w rzeczywistości propozycji, aby tylko zdobyć głosy osób nie orientujących się w podstawowych prawach ekonomii. Słone rachunki za populistyczne ciągoty będą wystawiane już od początku nowej kadencji, a pokryją je również miłośnicy „darmowych obiadów”.

Jerzy Bukowski