Intrygujący monument

Nigdy nie kryłem, że wolałbym, aby stojący od 4 czerwca na krakowskim placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego pomnik generała Ryszarda Kuklińskiego miał inną formę niż ta, którą wymyślili dlań jego autorzy. Według mnie powinien to być tradycyjny, figuralny monument.

Nadal tak uważam, ale z radością widzę, że właśnie ta jego dosyć zagadkowa konstrukcja wywołuje spore zainteresowanie krakowian i turystów. A przez ten plac (dawniej Dworcowy) przewija się kilkadziesiąt tysięcy osób na dobę i część z nich przystaje przed dziełem profesora Czesława Dźwigaja oraz Krzysztofa Lenartowicza zastanawiając się, co on przedstawia. Czytają więc krótki opis historycznych zasług „pierwszego polskiego oficera w NATO” - te słowa profesora Zbigniewa Brzezińskiego również umieszczono na monumencie - w języku polskim bądź angielskim i dowiadują się komu jest on poświęcony.

Pomnik ma formę upadających betonowych płyt symbolizujących obalenie muru berlińskiego, ponad którymi wznosi się stalowy łuk sięgający w najwyższym punkcie 9,2 metra od poziomu placu. Można w nim widzieć oficerską szablę, a także połączenie Wschodu z Zachodem. U podstawy monumentu znalazły się sformułowanie o „heroicznej misji obezwładnienia imperium zła rozumem i wolą samotnego żołnierza” oraz słowa księdza profesora Józefa Tischnera: „Żadne stanowione prawo, żadne przysięgi, żadne pogróżki nie powstrzymają ludzkiego sumienia”.

Może właśnie dzięki tej oryginalnej formie pomnik gen. Kuklińskiego budzi większą ciekawość niż gdyby był figuralny?

Jerzy Bukowski