W Jerozolimie doszło do krwawego ataku palestyńskich zamachowców. Islamscy mordercy wzięli na cel synagogę. Wtargnęli do świątyni podczas porannej modlitwy. Byli uzbrojeni w broń palną, noże i siekiery. Udało im się zamordować czterech wiernych. Ponadto ranili jeszcze kolejne osiem osób. Wszyscy napastnicy zostali zastrzeleni przez izraelską policję.

Wszyscy zamordowani mieli podwójne obywatelstwo. Jeden z nich przeprowadził się do Izraela z Wielkiej Brytanii, trzech – ze Stanów Zjednoczonych.

Do zamachu przyznała się organizacja „Brygady Alego Abu Mustafy”, będąca zbrojnym ramieniem „Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny”.

To najbardziej krwawy zamach w Jerozolimie od 2008 roku. Wówczas jeden Palestyńczyk pozbawił życia osiem osób w szkole religijnej.

Benjamin Netanjahu powiedział, że Izrael „zareaguje twardą ręką na brutalny mord na Żydach, którzy chcieli się modlić i zostali zamordowani przez podstępnych zabójców”. Netanjahu obarczył współodpowiedzialnością za zbrodnię Hamas oraz prezydenta Palestyny, Mahmuda Abbasa. Stwierdził, że atak był bezpośrednim wynikiem ich nienawistnej antyizraelskiej propagandy.

pac/deutsche welle/kath.net