Władimir Putin to mój przyjaciel, a Europa powinna słuchać ,,reszty świata'' - mówi Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej. Polityk, który w maju ego roku wygłosi w Trewirze przemówienie na temat Karola Marksa z okazji 200 rocznicy jego urodzin, te nadzwyczaj szczere słowa wygłosił w rozmowie z amsterdamskim dziennikiem ,,Trouw''.


,,Mój przyjaciel Władimir Putin - ponieważ jesteśmy przyjaciółmi od lat, nawet jeśli obecnie nie wypada mówić, że Putin jest przyjacielem - był bardzo dotknięty jednym zdaniem wygłoszonym przez prezydenta Obamę, który stwierdził, że Rosja jest tylko potęgą regionalną'' - powiedział Juncker.


,,Musimy się nauczyć mówić do Rosjan jako równorzędnych partnerów [...]. Rosja jest ważnym graczem. Nie ma agendy bezpieczeństwa w Europie bez Rosji. Nie podoba mi się obecna retoryka, rodem z Zimnej Wojny'' - dodawał. Jak przekonywał, trzeba ,,ponownie nawiązać kontakt'' z Moskwą.


Juncker krytykował też... Europę i wskazywał na jej słabość. ,,my, Europejczycy, myślimy o sobie jak o szefach świata. Zapominamy, że jesteśmy tylko małą i słabą częścią uniwersum. Tracimy siłę ekonomiczną. Tracimy pozycję również demograficznie'' - ubolewał. ,,Musimy słuchać reszty świata'' - podsumował Juncker.

Szef Komisji Europejskiej, który Europę postrzega jako kontynent podupadły, a jednej z recept na sukces upatruje w sojuszu z Rosją... Oj, nic nas już nie zdziwi, ale fatalny kurs unijny przyjmowany w wielu sprawach jawi się teraz jako nieco bardziej jasny.

mod/rp.p, fronda.pl