Monika Jaruzelska, córka wciąż jeszcze ,,generała'', autora stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego, rozpoczyna kampanię wyborczą. Z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej Jaruzelska chce zostać radną i w ten sposób wejść do polityki, nie wykluczając w przyszłości startu w wyborach do Sejmu. W rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą'' Jaruzelska opowiada o swoim pomyśle na Polskę.

Początkująca polityk przekonuje, że jest bardzo daleka od hucparskiego antyklerykalizmu. Krytycznie wypowiedziała się na przykład o akcjach Janusza Palikota, który swego czasu zapraszał ją do swojej partii. ,,Nie podobała mi się ta akcja ze zdejmowaniem krzyża w Sejmie. Nie powinno się robić happeningu z czegoś takiego. Mnie żadne symbole religijne, które są ważne dla innych osób, choć sama jestem niewierząca, nie przeszkadzają'' - powiedziała Jaruzelska.

Jak przekonywała, nie należy dziś czynić w polityce priorytetu także z kwestii związków partnerskich czy mniejszości homoseksualnych. Zdaniem Jaruzelskiej najważniejsze jest podniesienie poziomu życia zwykłych rodzin, zwłaszcza wielodzietnych.

,,Uważam też, że walczenie o coś takiego w momencie, kiedy priorytetem powinny być sprawy socjalne, było niepoważne. [...] riorytetem winny być sprawy ludzi, którzy przez ten system bardzo drapieżnego kapitalizmu zostali poszkodowani, zepchnięci na margines'' - mówiła.

Jaruzelska wypowiadała się też dość sceptycznie o aborcji. Przekonywała, że ,,trzy- czy czteromiesięczny płód'', który ,,dla wierzących jest już żywym człowiekiem'', także dla niej jest ,,zalążkiem przyszłego człowieka''.

,,Rozumiem osoby wierzące, dla których jeżeli aborcja jest morderstwem, to oni przeciwko niej protestują'' - powiedziała.

Stwierdziła jednak, że zagłosowałaby w Sejmie za liberalizacją prawa aborcyjnego, choć bez entuzjazmu. Jaruzelska opowiada się też zdecydowanie za legalną aborcją w przypadku choroby dziecka. Przyznaje jednak, że sama zdecydowanie zmieniła poglądy na aborcję, gdy była w ciąży.

,,Przed laty, nim zostałam matką, uważałam, że aborcja powinna być na żądanie. Czyli z tak zwanych przyczyn społecznych. No ale potem to przestało być takie proste. Zaszłam w ciążę w wieku lat 40, w sposób świadomy, chcąc dziecka. I też tę ciążę przeżywałam w bardzo świadomy sposób. Chodząc na różne badania, w tym na KTG. I tam słysząc bicie jego serca, znając też jego płeć, mając dla niego wymyślone imię, myślałam o nim w kategorii syna, a nie płodu'' - powiedziała.

Podkreślała, że jej główną troską jest poprawa życia zwykłych obywateli.

,,Gdyby mi się udało wejść do polityki, kierowałabym się prostą zasadą piramidy potrzeb Maslowa, której podstawą jest poczucie bezpieczeństwa. Czyli to, że ja i moi bliscy mamy co zjeść, gdzie mieszkać, w co się ubrać'' - stwierdziła w końcu.

Jak dodała, należałoby w jej ocenie zwiększyć zwłaszcza nakłady na służbę zdrowia, a obciąć na przykład na... IPN.

Jaruzelska nie chciała też mówić o podnoszeniu podatków, uznając, że to nie jest dobra droga. ,,Są też klasy społeczne, które podnoszą wydajność gospodarczą, dają miejsca pracy, więc to nie jest tak, że można sobie bezkarnie podnosić podatki. Bo to może być zabójcze dla przedsiębiorców, a to przecież oni dają pracę'' - stwierdziła.

Wreszcie deklarowała, że chce zawsze bronić Wojska Polskiego - ale także wojska i żołnierzy z okresu PRL.

mod/wyborcza.pl