Portal Fronda.pl: Urząd Lotnictwa Cywilnego 23 września przekazał część polskiej przestrzeni powietrznej pod kontrolę niemiecką. Wydaje się, że można uznać to za ograniczenie polskiej suwerenności.

Jarosław Sellin: Nie jest to niestety pierwszy taki przypadek. Dwa lata temu w Komisji Spraw Zagranicznych mieliśmy wielki spór na temat planu udostępnienia Polski północno-wschodniej pod kontrolę urzędu litewskiego. To wszystko odbywa się pod pretekstem spełniania wymogów Unii Europejskiej. Bruksela oczekuje pełnego zaufania crossowego zgodnego z pewnym rachunkiem ekonomicznym nadzoru nieba, jeśli chodzi o lotnictwo cywilne - i w związku z tym na takie rzeczy należy się jej zdaniem zgadzać. Tymczasem jakoś tak dziwnie się dzieje, że to właśnie Litwa czy Niemcy obejmują swoją kontrolą kawałki terytorium Polski, natomiast nie słyszałem, by Polska obejmowała kontrolą terytorium innych państw UE, które z nami sąsiadują. Należałoby zapytać rząd, dlaczego tak się dzieje.

Odpowiedzialność za wydarzenia, które będą mieć miejsce w przestrzeni powietrznej znajdującej się pod kontrolą Niemców na terytorium Polski, będzie ponosić Warszawa. Czy w związku z tym istnieje ryzyko niemiecko-rosyjskiej prowokacji wymierzonej w Polskę?

Dostrzegam na płaszczyźnie politycznej, że patrząc dalekosiężnie Niemcy są bardzo zainteresowane tym, by wmontować w jakiś sposób Rosję w nowy europejski porządek. To jest dla Polski bardzo niebezpieczne. Natomiast nie przesadzałbym, jeśli chodzi o złe intencje polityki niemieckiej w wymiarze krótkoterminowym, czy o niemiecko-rosyjskie próby podporządkowania sobie w tym momencie sojuszników z NATO i UE lub działania wobec nich ze złą wolą.

W nawiązaniu do współpracy Europy Zachodniej z Rosją warto poruszyć problem sprzedaży przez Francję okrętów typu Mistral stronie rosyjskiej. Rosyjskie media poinformowały wczoraj, że do podpisania stosownej umowy może dojść już pod koniec października lub na początku listopada tego roku.

To skandal, który pokazuje, że elity wielu państw zachodnich nie rozumieją, co się tak naprawdę stało. Zawaliła się europejska geopolityka, do której byliśmy przyzwyczajeni od 25 lat. Rozpoczęła się próba realizacji celu politycznego, który Rosja od lat sobie stawia: odbudowy imperium. Jeżeli niektóre elity zachodniej Europy tego nie rozumieją i uważają, że z Rosją nadal można robić normalne interesy, zwłaszcza w sferze militarnej, to wykazują się naiwnością i bardzo wielką krótkowzrocznością. Te przywary dotknęły właśnie elity francuskie, które zachowują się tak, a nie inaczej w imię małostkowego realizowania interesu finansowego. Myślę, że Francja się na tym sparzy.

Przy tej okazji warto pochwalić postawę polskiego ministra obrony, Tomasza Siemoniaka. W jednym z wywiadów dał do zrozumienia, że Polska, reagując na naiwność i szkodliwość francuskiej polityki w sprawie Mistrali, nie będzie zainteresowana poważnymi kontraktami militarnymi z Francją. A Paryż na takie kontrakty bardzo liczył. Miały opiewać na o wiele większe sumy niż te, które może przynieść sprzedaż Mistrali Rosji. Moim zdaniem to dobry ruch ministra Siemoniaka. Jeżeli nasi zachodni partnerzy zachowują się niesolidarnie wobec innych państw Zachodu, to trzeba ich właśnie w ten sposób dyscyplinować.

not. pac