W grudniu ubiegłego roku Sejm przegłosował ustawę, podpisaną już przez prezydenta, nowelizującą prawo łowieckie. Zasadniczo chodziło w niej o zwalczanie plagi afrykańskiego pomoru świń, między innymi poprzez znaczący odstrzał dzików. Nie to jednak wzbudziło przy okazji ustawy kontrowersje - i według ,,Rzeczpospolitej'' gniew samego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Ustawa przewiduje bowiem grzywnę dla osób, które ,,umyślnie utrudniają lub uniemożliwiają wykonanie polowania'' oraz pozwala na odstrzał w rezerwatach i parkach narodowych, jeżeli będzie taka decyzja Polskiego Związku Łowieckiego.


Teoretycznie wszystko to ma ułatwiać odstrzał dzików. Jednak są obawy, że myśliwi będą nadużywać ustawy i na przykład ktoś, kto wejdzie do lasu w trakcie polowania, zostanie finansowo ukarany. Ekolodzy nie są też zadowoleni z możliwości strzelania w rezerwatach i parkach narodowych na mocy decyzji PZŁ. Według ,,Rzeczpospolitej'' zadowolony z tego nie jest też sam Kaczyński. Wprawdzie prezes PiS w Sejmie ustawę poparł, ale według informacji ,,Rz'' zwyczajnie nie wiedział o wszystkich jej zapisach. Głosowanie było pełne chaosu; ustawę poparła także część opozycja, a potem przepraszała za to wyborców.


W minionym tygodniu o powrót do dawnych przepisów zaapelował Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Należy do niego między innymi Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowyc. Według ,,Rz'' głos ten dotar do Kaczyńskiego i możliwe, że w ustawie będą poprawki. Dziennik przypomniał, że Kaczyński jest przeciwnikiem polowań i w ubiegłym roku doprowadził na przykład do uchylenia wznowienia polowań na łosie.


Czy poprawki będą, nie wiadomo. Szanujemy zdanie prezesa PiS, niemniej jednak w tej sprawie nie można kierować się upodobaniami. Polowania to nie tylko polska tradycja, ale też dobry sposób pozyskiwania mięsa, nie będący w niczym mniej etyczny, niż choćby masowa hodowla zwierząt na rzeź. Co więcej gdy idzie o walkę z chorobami dzików, być może są potrzebne dodatkowe rozwiązania, które ustawa proponuje.