Jeżeli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy, to nasz rząd zapewne nie będzie miał innego wyjścia jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli zignorować orzeczenie TSUE jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej” - mówi wicepremier Jarosław Gowin.

W wywiadzie dla „Do Rzeczy” stwierdził, że wprowadzane obecnie zmiany w sądownictwie mają charakter przejściowy. „[…] One są pomostem, który ma nas doprowadzić do nowego ładu wymiaru sprawiedliwości ufundowanego na nowej konstytucji” - podkreślił minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Pytany o kwestię pytań prejudycjalnych, które Sąd Najwyższy skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE zawieszając stosowanie trzech artykułów ustawy o SN, które dotyczą zasad przechodzenia sędziów w stan spoczynku Gowin stwierdził, że „to coś poważniejszego niż zawieszenie działania prawa”.

Zaznaczył, że mamy do czynienia z uchyleniem obowiązywania porządku demokratycznego w istotnym obszarze. Dodał, że sędziowie SN mieli prawo zadać pytanie do SN, jednak próba zawieszenia obowiązywania ustawy, która nie była kwestionowana przez TK, nie ma podstaw prawnych i konstytucyjnych.

Stwierdził też, że mamy do czynienia z dramatycznym momentem w dziejach UE i jeśli Trybunał w Luksemburgu uzna, że jest instancją władną usankcjonować takie stanowisko grupki polskich sędziów, to będzie to paliwem dla środowisk eurosceptycznych w całej Europie Zachodniej, ponieważ będzie oznaczać zakwestionowanie fundamentalnej dla całej UE idei suwerenności państw narodowych.

Gowin odpowiedział też, że obecnie nie ma I Prezesa Sądu Najwyższego, ponieważ trzeba kierować się zasadą domniemania konstytucyjności uchwalonych ustaw. Zaznaczył, że obecnie:

Wymiar sprawiedliwości stał się obszarem najbardziej ostrego i niebezpiecznego dla Polski sporu. Jakiekolwiek rozwiązanie byśmy przyjęli jedna część opinii publicznej uzna, że stało się nieszczęście”.

dam/PAP,Fronda.pl