Tysol.pl: Słyszał Pan dzisiejsze wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego w Strasburgu? Unijne elity nie są chyba przyzwyczajone do takiej narracji. 

Janusz Szewczak: Polska za czasów PO-PSL była chłopcem na posyłki, który wykonywał polecenia bez szemrania. Unijni eurokraci nie mogą się przyzwyczaić do upodmiotowienia naszego państwa pod nowym rządem. Rząd Dobrej Zmiany zaczął w końcu głośno mówić dość z naszej strony proszenia, przepraszania i tłumaczenia się się z niedorzecznych zarzutów. Czas szanować Polskę i Polaków.

Guy Verhofstadt zwrócił się do polskiego premiera z apelem, by „wrócił do centrów polityki europejskiej zamiast kręcić się w ramach marzenia o krajach Europy Wschodniej”. Czy sukces Grupy Wyszehradzkiej po sukcesie ws. uchodźców ich trochę wystraszył? 

To jest nie tylko lęk przed tym sukcesem Grupy Wyszehradzkiej, który tak naprawdę cała Europa przyjęła z ulgą. To lęk przed tym co prezydent Trump powie w najbliższych dniach w Brukseli europejskim biurokratom.

A co powie? 

Powie, dość tego, basta panowie. Ameryka nie będzie skarbonką, macie dawać pieniądze na zbrojenia. My za darmo nie będziemy zapewniać wam bezpieczeństwa. To jest wielki lęk przed narastająca wojną celną, walutową, podnoszeniem stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, co powoduje, że pieniądze odpływają z Europy za ocean.

Dzisiejsze spotkanie Parlamencie Europejskim poświęcone było przyszłości UE. Sporo miejsca zajęła w niej jednak Polska. Nasz kraj jest aż taki zagrożeniem dla Unii Europejskiej? 

Komisja Europejska z Timmermansem na czele powinna przyjechać na korepetycje do Polski w wielu aspektach, choćby zasad przestrzegania praworządności. Przypominam, że kraje starej UE, są tymi, gdzie skala prania brudnych pieniędzy jest gigantyczna. Do tej pory kraje starej UE mówiły „my mamy pieniądze, wy macie zasady” i lekceważyły nas na każdym kroku. Problem w tym, ze coraz bardziej tracą te pieniądze i coraz więcej funduszy wędruje do Europy Środkowo-Wschodniej.

Może pojawia się też lęk przed naszą konkurencyjnością? 

Tak, te porządki w systemie podatkowym, uszczelnianie VAT, reformy wymiaru sprawiedliwości, wcale nie cieszą unijnych biurokratów, ponieważ naruszają ich interesy w Polsce. Coraz więcej pieniędzy zostaje u nas, stąd ta nagonka.

Czy możemy liczyć na zmianę narracji wobec Polski, kiedy to pokolenie 68. rządzące dziś Europą, zejdzie ze sceny? 

Unia jest zagrożona w swoim istnieniu przez takich ludzi jak Jean-Claude Juncker, Frans  Timmermans, Guy Verhofstadt i kanclerz Angela Merkel. Te wszystkie teorie liberalno-lewicowe odnoszą na całym świecie ogromną klęskę po wielu latach dominacji i nie mogą się z tym pogodzić.  To raczej Polska i kraje Wyszehradzkie starają się tą UE jakoś utrzymać przy życiu. Myślę, że w maju przyszłego roku będą wielkie zmiany, które przemodelują Parlament Europejski i Komisje Europejską. Wszystkie środowiska eurosceptyczne wzmacniają swoje siły. Idzie nowych ludzi plemię i wierzę, że za rok będziemy mieli już zupełnie innych partnerów do rozmów niż teraz.

dam/tysol.pl