Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Donald Tusk przyjeżdżając do Gdańska na wieść o śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, złożył obietnicę w imieniu Gdańszczan, Polaków, Europejczyków, że ,,dla Ciebie i dla nas wszystkich obronimy nasz Gdańsk, naszą Polskę, naszą Europę przed nienawiścią i pogardą''. Co te słowa mogą oznaczać i czy tego typu przemowa nie urąga powadze śmierci, i to śmierci tak tragicznej?

Janusz Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Komisji Finansów Publicznych: Na pewno to jest typowe dla Donalda Tuska, on jest bezkonkurencyjny w szczuciu i znany z wzniecania podziałów społecznych. A przecież w obliczu tej niewątpliwie tragicznej śmierci, zresztą w obliczu śmierci każdego człowieka, nie tylko prezydenta czy polityka, należałoby zachować przede wszystkim powagę i pewną ludzką wrażliwość, przyzwoitość. Tymczasem Donald Tusk jak zwykle chce podzielić polskie społeczeństwo, bo nie bardzo wiemy przed kim on chce bronić Gdańska, Polski i Europy…

Myślę, że tego typu wypowiedzi, jakie płyną dzisiaj z obozu totalnej opozycji - ze strony pana Rosati, prezydenta Poznania Jaśkowiaka czy B. Borusewicza, nie mówiąc już o dziennikarzach ,,Gazety Wyborczej, red. Czuchnowskim czy pani Rigamonti, bo tych trudno poważnie traktować - są karygodne i naruszają powagę chwili.

Warto zauważyć, ile w tych wypowiedziach jest zapiekłości.

Myślę, że wypowiedzi - w tak niezwykle trudnym dla rodzin i bliskich ofiary momencie, jakie prezentują, skrajnie upolityczniając to dramatyczne wydarzenie panowie Jaśkowiak, Rosati, Borusewicz czy Celiński, i ich zachowanie, nie licuje z postawą, która każdego powinna obowiązywać w takim momencie, w obliczu tragicznej śmierci, w przypadku takiej zbrodni.

Zastanawiające jest to, że Donald Tusk pojawia się od razu, kiedy sytuacja jest w pewnym sensie ekstremalna i dramatyczna. Ta śmierć stała się takim momentem, i on też jest na miejscu, z mową-oskarżeniem.

Wydaje się, że Donald Tusk jest mistrzem w dzieleniu Polaków, ale wybrał sobie najgorszy z możliwych momentów na jątrzenie. To nie jest czas na polityczne okładanie się, to powinien być moment zadumy, moment wyciągania wniosków. Ta sprawa to nie jest kwestia tylko zabójstwa, ale przecież tu się rodzą również inne pytania - o bezpieczeństwo osób publicznych, o dochowanie wymogów i procedur dla masowych imprez, a nawet kwestia wymiaru sprawiedliwości. Ludzie psychicznie chorzy i zdegenerowani mordercy czy przestępcy po wyjściu z więzienia są zagrożeniem dla społeczności, i dla każdej wspólnoty.

Część polityków totalnej opozycji nie zauważa tych ,,subtelności''.

Nie uszanowali tej smutnej chwili, ich wypowiedzi są haniebne i nie są w stanie godnie dotrwać nawet do pogrzebu bez upolityczniania tej sprawy. Wydaje się, że jest ogromna różnica w zachowaniu klasy politycznej, tj. w zachowaniu rządzących dzisiaj, których cechuje wyjątkowe współczucie i kultura, duża wrażliwość wobec tego dramatycznego wydarzenia, a miedzy zachowaniem rządzących z Platformy Obywatelskiej po tragedii smoleńskiej, kiedy w sposób wyjątkowo haniebny i bestialski zachowywali się i wypowiadali. To był język pełen nienawiści nie tylko wobec ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale też wobec innych ofiar, a nawet wobec rodzin ofiar. To, co się działo pod krzyżem, czy w czasie miesięcznic smoleńskich… To wtedy zaczął się przemysł pogardy i nienawiści.

I tamta strona zaczęła go eskalować - był zainspirowany przez dzisiejszą totalną opozycję.

Nie są w stanie zachować nawet w stosunku do przedstawicieli własnego środowiska powagi, odpowiedzialności i wrażliwości ludzkiej, tylko grają na upolitycznienie tej tragedii, gdy tymczasem powinno to być dla przedstawicieli Platformy powodem do przemyśleń, jak krucha jest ludzka egzystencja i jak bardzo odeszli od fundamentalnych wartości w naszym życiu społecznym i publicznym.

Profesor Andrzej Nowak o śmierci prezydenta Adamowicza powiedział tymi słowami: ,,media powinny się opamiętać, wiele z nich żyje z nienawiści''. Czy tak jest faktycznie?

Widzimy niemieckie media nie tylko w Polsce, ale też i w Niemczech, które nie mają żadnych hamulców i skrupułów w tej sprawie. To bardzo współgra z tym, co w bardziej zawoalowany sposób mówi Donald Tusk. Widać, jak bardzo ci ludzie życzą źle Polsce, polskiemu rządowi i Polakom, na tyle źle, że nawet nie cofają się przed wykorzystywanym tej tragedii dla jakichś kampanii politycznych czy wyborczych. Komuś zależy na destabilizacji sytuacji w Polsce i z pewnością nie są to przyjaciele Polski.

Niemieckie media (TAZ) piszą o „narastającym klimacie pogromu”, inne o nienawiści polskiej prawicy wobec prezydenta Gdańska, albo że ,,w osobie Adamowicza zamordowano symboliczną postać demokratycznej liberalnej Polski''…

Te pogardliwe brednie wypisywane w niemieckich gazetach po prostu nie trzymają żadnych standardów przyzwoitości i uczciwości.

To symptomatyczne - mamy więc jak na dłoni stosunek niemieckich mediów do Polaków, na bardzo smutnym i tragicznym przykładzie.

Absolutnie tak, chodź przecież mamy i inne zachowania polityków, przedstawicieli zagranicznej sceny politycznej, którzy potrafią złożyć kondolencje z szacunkiem, ze zrozumieniem ludzkiego dramatu, jego skali i rozmiaru, z uszanowaniem tragedii osobistej tej rodziny i osób najbliższych, bez nakręcania spirali nienawiści. Ale można też powiedzieć, że niemieckie media nie mają żadnych skrupułów a obsesja antyrządowa, czy antypisowska przykrywa im zdrowy rozsądek i kulturę zachowania.

Mianowanie komisarzem miasta Gdańska zastępczyni pana Adamowicza to gest dobrej woli, bo rząd wcale nie musiał tak postąpić.

Oczywiście, to prawda, tylko pytanie: czy te gesty będą właściwie zrozumiane, czy też będą powodem do eskalowania kolejnych ataków? I czy w ogóle po tamtej stronie jest jakakolwiek chęć czy postawa przyzwoitości, racjonalności i dialogu? W sytuacji złej woli jednej ze stron to jest podstawowe pytanie.

Warto podkreślić, że prezydent Niemiec złożył kondolencje, przekazał wyrazy smutku w związku ze śmiercią prezydenta Gdańska, czyli można się przyzwoicie zachować, bez względu na wszelkie różnice polityczne czy też różnice w wyznawanym katalogu wartości i zachowań w obliczu wielkiego dramatu. Moim zdaniem nie godzi się mieszać do tego prymitywnych, przyziemnych, politycznych interesów, a ci najbardziej dziś jątrzący powinni przypomnieć sobie swoje zachowanie po tragedii smoleńskiej, zachowania spod krzyża i swoje niestosowne wypowiedzi, ,,żarty'' ponure i obraźliwe, czy drwiny które czyniono nie tylko z tragedii pary prezydenckiej, ale i z pozostałych kilkudziesięciu ofiar tamtej katastrofy, do dzisiaj przecież nie wyjaśnionej.

Dziękuję za rozmowę