Portal Fronda.pl: Rząd Prawa i Sprawiedliwości przygotowuje reformę systemu podatkowego. Z zapowiedzi Henryka Kowalczyka wynika, że trwają prace nad szczegółami i od 2018 roku znikną składki na ZUS, NFZ i PIT. Jaki jest cel tej reformy i jak się przełoży na życie zwykłego Kowalskiego?

Janusz Szewczak, PiS: To nie jest zamknięty projekt. Wciąż trwają prace analityczne, eksperckie. Niewątpliwie jest to uproszczenie całego szeregu biurokratycznych działań państwowych, są to także oszczędności finansowe z tego tytułu.
Fundamentalną sprawą nie jest tylko kwestia tego , że będzie to tylko jeden rachunek, czy jedna składka. Najważniejszą rzeczą dla zainteresowanych byłaby formuła obniżenia obciążeń quasi podatkowych. Składka ZUS-owska i składka NFZ jest obciążeniem prawie podatkowym - są to przymusowe składki, czyli mają cechę podatkową.

Problem jest gigantyczny i trzeba go rozwiązać. Chodzi o funkcjonowanie systemu ubezpieczeń emerytalnych. Składki płacą głównie ci, którzy pracują na etacie. Wiele grup zawodowych jest z tego zwolnionych. Na pewno warto pomyśleć nad formułą "nie przelewania z pustego w próżne" - z jednej instytucji do drugiej, po to, żeby za chwilę te pieniądze znalazły się na innym koncie.

Musimy zaczekać na konkrety i ostateczną wersję decyzji. Spotykała się raczej z pozytywnym odbiorem społecznym.

Czyli, jak rozumiem, celem jest uproszczenie podatków?

Tak, jest to jakaś formuła uproszczenia, element oszczędności i przejrzystości. Chodzi o racjonalność działań, która mogłaby być w ten sposób osiągnięta.

Not. Karolina Zaremba