Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Dziennikarze, pracujący w polskim oddziale Ringier Axel Springer, niemiecko-szwajcarskim koncernie medialnym, u właściciela ,,Faktu'', ,,Newsweeka'', Onet.pl i wielu innych, dostali zalecenie od przełożonego, dotyczące pisania w ,,odpowiedni'' sposób. W liście do dziennikarzy są wytyczne, jak informować Polaków o sprawach UE, żeby było to zgodne z linią polityczną i ideologiczną niemieckiego wydawcy. Jak mógłby Pan to skomentować?

Janusz Rewiński, aktor, satyryk:  Ordnung  muss sein - krótko.  ,,Poznański to ci mój porzundek zaś, ale musi być!'' . Czyli, proszę pani, jest rozkaz i będzie wykonany albo nie, no bo ,,musi to na Rusi a w Polsce jak kto chce'', a ,,nie będzie Niemiec pluł nam w twarz'' -  i co to z tego wyniknie?  Niewiele wiem o tej sprawie, ale skoro wszystko mi pani o tym ładnie opowiedziała, więc co ja - stary człowiek - o tym myślę? 

Między młotem a kowadłem, między Scyllą a Harybdą  jesteśmy.. cały czas poddawani tutaj bardzo pięknej obróbce. Musimy być czujni, musimy wiedzieć wszystko i dowiadywać się -  co gawarit Moskwa i co szprecha Berlin.

Mogę pani po niemiecku powiedzieć wierszyk, którego się nauczyłem. Dla pani Merkel bardzo proszę, żeby go pani zarecytowała. To, czego się nauczyłem z języka niemieckiego to m. in. kawałek tego wierszyka, do nauczenia którego zmusiła mnie jedna z pań, ,,Niemka'' we Wrocławiu, w Technikum Budowy Silników, później w Lotniczych Zakładach Naukowych. Teraz go pani wyrecytuję przez świętami, w imieniny Zbigniewa:

,,Wir bauen neue Brücken, in einem bessere Zeiten

Wir wollen lernen, leben in einem freien Land!''

Takie wierszyki recytowała młodzież w federacji młodych Niemców FDJ - Federazione Deutsche Junge, która była zaprzyjaźniona z naszym ,,komsomołem'', czyli ze Związkiem Młodzieży Socjalistycznej i był to aktualny wierszyk, który recytowali w DDR . Na pewno pani Merkel się tego uczyła, a to znaczy:

,,Budujemy nowe mosty, w nowych lepszych czasach
My chcemy uczyć się i żyć w wolnym kraju''

Piękne, niemieckie przesłanie. I to tylko tyle?

A po co więcej?

Ale powiedzmy, że ci polscy dziennikarze, którzy tam pracują i mają nowoczesnego, zagranicznego szefa, który im co tydzień daje takie wytyczne, mają alternatywę: albo pracują i zarabiają, albo mówią ,,nie'' i odchodzą. Co robić?

A jak? To pani nie wie, że taki wybór istnieje?

Zastanawiam się tylko czy ci, często młodzi ludzie, chcą dokonać wyboru - jak Pan powiedział - między Scyllą a Harybdą?

Pani mówi młodzi ludzie.. Ale każdy, i młodzi ludzie także, muszą podejmować pewne decyzje i to zawsze było widać w historii. Młodzi ludzie w wieku 20 lat podejmowali decyzje, czy iść do Powstania, czy nie. Młodzi ,,Kolumbowie, rocznik dwudziesty'' , też stawali przed wyborem. Ernest Bryll napisał o tej ziemi krótko, mówiąc: ,,Bo u nas w Azji mało kto pożyje aż do znudzenia (..)''- było tam w ,,Rzeczy listopadowej".

Ale proszę pani - tak to jest. Trzeba dokonywać wyboru. Albo się jest niewolnikiem albo się jest człowiekiem wolnym. I kto chce być niewolnikiem i cynglem u obcego kapitału i - wręcz - u obcego mocarstwa, czy obcego kraju na swojej wolnej ziemi, którą nazywa się ojczyzną, to musi takich wyborów dokonywać. To nie ma ma mowy. Albo kasa albo honor.

Bóg, honor, ojczyzna albo szmalec, szmata i piwo z parówą. Leberwust, albo bockwurst, co tam komu pasuje. I to wszystko.

Dziękuję za rozmowę.