Krystyna Janda udzieliła kolejnego wywiadu. Tym razem portalowi dziennik.pl. I jak można się spodziewać obok pytań związanych z zawodem Pani Jandy, większa część wywiadu poświęcona jest sytuacji politycznej w Polsce.  I oczywiscie obraz jaki kreśli aktorka jest przerażający. Mamy bowiem wg Jandy do czynienia z "Zimną Wojną".

"Wypowiadam się tam najczęściej na tematy artystyczne ale także społeczne, związane z naszym życiem, naszą codziennością, a ponieważ robię to dość regularnie, dziennikarze często nie pytają mnie o to, co robię zawodowo, ale o moje poglądy i moje opinie na wiele tematów" - mówi Janda na początku rozmowy. Później dziennikarka pyta:  Obecnie nasze społeczeństwo jest podzielone na dwa, zwalczające się obozy i coraz trudniej jest nie być identyfikowanym z jednym z nich. Czy pani zdarza się być, wbrew swej woli przypisywaną do jakiejś opcji? A Janda odpowiada: "Ja mam jedną opcję od 45 lat mojego życia publicznego, nie zmieniłam ani poglądów ani zdania. Nie jestem specjalnie aktywna społecznie, zajmuję się swoimi sprawami, dużo gram, nie mam na takie rzeczy czasu. Ostatnio ktoś napisał, że w wieczór wyborów byłam w komitecie wyborczym prezydenta Komorowskiego i ktoś widział jak tam płakałam i krzyczałam podobno z rozpaczy po Jego przegranej. To kłamstwo, ponieważ tego wieczoru grałam Marię Callas i w związku z tym płakałam nad losem artystów i życiem Callas na scenie. Ale napisano takie bzdury w prawicowych portalach. Wiele z zamieszczanych tam opowieści to historie wyssane z palca. Głosowałam na pana Komorowskiego i było mi żal że nie wygrał". 

Krystyna Janda uważa, że po objęciu władzy przez PiS mamy do czynienia z zimną wojną między polityką a artystami: "Nigdy jednak nie mieliśmy do czynienia z taką zimną wojną, z jaką stykamy się dzisiaj. Ostatnio udzielałam wywiadu razem z Andrzejem Wajdą, który długo opowiadał o tym, jak to możliwe, że przy tamtej władzy powstały takie filmy, jak „Człowiek z marmuru” czy „Człowiek z żelaza”. On wyjaśnił, że w czasach komuny stosunki władzy z artystami były inne. To oczywiście byli wrogowie, ale byli w pewnym sensie rozpoznani. Dzisiaj, nagle od sześciu miesięcy nie wiemy, czego się spodziewać. Z drugiej strony, Polska obecnie jest zupełnie innym krajem niż wówczas. Państwo nie jest już jedynym podmiotem, który może zadecydować o powstaniu jakiegoś dzieła. Są niezależne telewizje, niezależne radia, gazety, teatry prywatne, jest Internet. Jesteśmy dziś w zupełnie innej sytuacji". 

Współczujemy Pani Jandzie tego wszystkiego z czym się boryka. Tej wojny którą toczy. To musi być naprawdę wyczerpująca .... praca!

kol/dziennik.pl