Aktorka Krystyna Janda z okazji świąt Bożego Narodzenia postanowiła wyżalić się na antenie TVN24. Artystka w rozmowie z TVN24 powiedziała, że ktoś niedawno opluł jej samochód, a to wszystko musi być winą PiS "bo podjudzili ich"...

"To był najgorszy rok w moim życiu"- wyznała aktorka, zapytana o ocenę mijającego roku.

"Kiedyś pamiętam jak chodziliśmy do telewizji, jak mówiliśmy: wszyscy jesteśmy we własnym domu, wszystkie dzieci są nasze. Nie! Nie jesteśmy pierwszy raz. Ja tak czuję. To jest straszne. Chce mi się płakać po prostu"- powiedziała Krystyna Janda.

Dalej aktorka uskarża się na ludzką nienawiść, za którą winą obarcza obecny rząd, który "powiedział, że im wolno", a co więcej, wręcz podjudził owych nienawistników (jak to określiła Janda, charkających "starych dziadów"...)

"Nie wiedziałam, że ludzie mogą tak nienawidzić. Koło mnie przechodzi ktoś i pluje na mój samochód. Ja oskarżam władze o to, że ktoś pluje na mój samochód. Dotąd nikt nie napluł na mnie z nienawiści. A tu przychodzi stary dziad i charka. Oskarżam o to nasze władze, bo powiedzieli, że im wolno, co więcej, podjudzili ich".

W ocenie Krystyny Jandy nie ma na to wszystko lekarstwa. W narodzie urodziła się gorycz, która jest jak zgaga, na którą nie ma pastylki...

Aktorka wyznała również, że nie myśli już w ogóle o sobie, tylko o Polsce... A może raczej o swoim teatrze i o tym, by w Polsce było tak jak było?

"Chciałabym, żeby inni chcieli dobrze. Dla Polski."- stwierdza.

Artystka powiedziała również, że napisała do prezydenta:

„Gdzie jest pan prezydent?! Ratunku! Przecież przysięgał Pan być prezydentem wszystkich Polaków. My potrzebujemy pomocy, ratunku!” – napisałam bez wiary i miałam rację."- opowiada. Zapytana jednak, czy prezydent Duda odpisał, odparła, że tego nie wie.

Pani Krystyna Janda na imie ma Milijon, bo cierpi za milijony... dotacji na teatr.

ajk/TVN24.pl, Fronda.pl