Znana aktorka, Krystyna Janda zadebiutowała w roli felietonistki portalu Onet.pl. W swoim pierwszym felietonie Janda rozpacza, że "Polska się wali". 

Szybko jednak dochodzi do wniosku, że nie tyle Polska, co "nasz świat", a ściślej- jej własny świat. 

"Wolę mówić o sobie, bo tak jest prawdziwiej. Jestem wielbicielką prawdy. Kiedy mnie pytają co jest dla mnie najważniejsze, od zawsze odpowiadam - prawda. Najtrudniejsza choćby. Kłamstwo jest złem. Kłamstwo jest niedopuszczalne. Kłamstwo świadome, cyniczne, jest największą podłością"- przekonuje aktorka, co jest o tyle ciekawe, że ochoczo udostępnia na swoim facebookowym profilu fejki. Wówczas niekoniecznie liczy się prawda, priorytetem jest bowiem uderzenie w obecny rząd. 

"A teraz, co tak histerycznie mnie morduje? Nie daje spać, pozbawia sensu i wiary w przyszłość? Izoluje od społeczeństwa i każe wybierać, mnie aktorce, co to mam być dla wszystkich i ze wszystkimi, bo taka natura zawodu, mimo to, wybierać na towarzystwo, tylko niektórych, myślących podobnie do mnie?"- zastanawia się artystka, która dzieli się swoimi refleksjami na temat prawdy i kłamstwa, posiłkując się przy tym definicją z Wikipedii, gdyż, jak tłumaczy "jest tylko aktorką" i chciała stać się "bardziej elokwentna".

"Co powoduje, że coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić na ten kraj, nie kontaktować się z krajanami? Nie identyfikować z ich ogółem?"- pyta dalej Krystyna Janda. Cóż, mówiąc zupełnie poważnie, można pokusić się o stwierdzenie, że takie objawy daje głęboka depresja. A to po prostu choroba, taka jak każda inna i samo pisanie felietonów raczej jej nie wyleczy. Po chwili aktorka odpowiada na postawione w tekście pytania. Okazuje się, że żyjemy w zmowie, że panuje powszechna zgoda na kłamstwo, dlatego Jandzie wali się świat. A poza tym obywatele nie chcą demonstrować. 

"Demonstracje nie zgromadziły nigdy więcej niż kilkadziesiąt tysięcy ludzi, petycje pod wielkimi sprawami, choćby broniącymi niepełnosprawnych, nigdy więcej niż 100 tysięcy podpisów itd. itd. W 38 milionowym kraju. Hańba. Nie sądzę niestety, że ludzie są głupi, uważam, że są gotowi do kłamstwa zbiorowego, zmiany i zemsty. Zemsty za co ? Nie wiem, ale zemsty dzięki kłamstwu, bezprawiu, zniewoleniu, upokorzeniu, gorszej przyszłości, gorszego życia, kryzysu człowieczeństwa, losu ich dzieci, wreszcie przyszłości Polski. Zemsty. To czas kłamstwa i zła. I ludzie zawodzą"-pisze Krystyna Janda. Następnie zastanawia się, czy tylko nią- "egzaltowaną aktorką nie mogącą spać nocami targa rozpacz i bezsilność?" Jeszcze raz podkreślimy, że piszemy całkiem poważnie, nie żeby dyskredytować artystkę czy się z niej nabijać- bezsenność i depresja są chorobami i pisanie felietonów ich nie wyleczy. Miejmy jednak nadzieję, że ta egzaltacja posłużyła jedynie wzmocnieniu przekazu.

Aktorka wyraża zdziwienie, że "oświeceni i sprawiedliwi" są w stanie zachować spokój, podczas gdy "jak banda baranów jesteśmy prowadzeni na zatracenie". Janda kończy tekst gorzkim stwierdzeniem, że w obecnej Polsce żadne prawa już nie istnieją, mamy jedynie "cyniczną manipulację i świadome kłamstwo". I egzaltację artystów, którzy milczeli przez osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej, ale i wcześniej, teraz- gdy Polacy wybrali sobie inny rząd, nie są w stanie tego wytrzymać. 

yenn/Onet.pl, Fronda.pl