Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy jesteśmy skazani - miejmy nadzieję tylko do czasu nowych wyborów samorządowych - na takie spektakle jak ,,Klątwa', który zaproponował ostatnio widzom Teatr Powszechny - czy też jak  ,,Golgota picnic''?

Jan Pospieszalski, publicysta, redaktor TVP: Uważam, że to jest typowa prowokacja obliczona na reakcję strony rządowej, obozu PiS i tak to należy traktować

- To kolejny przykład rozgrywki środowisk, które utraciły półtora roku temu władzę w Polsce i nie chcą się z tym pogodzić.

Za tymi środowiskami stoją różne, bardzo wpływowe grupy i ponieważ nie udało się z Trybunałem Konstytucyjnym, nie udało się z Puszczą Białowieską, więc szukają nadal pola, na którym mogą podgrzewać konflikt i zakłócić funkcjonowanie państwa.

Jest to obliczone w ten sposób, aby później robić lament na forum Unii Europejskiej, mówić o prześladowaniu, o cenzurze, o autorytarnych rządach, faszyźmie itd. To jest ten mechanizm - mechanizm głupi i brutalnie realizowany, przy tym niezmiernie cyniczny.

Mam nadzieję, że politycy obecnego układu władzy nie dadzą się w to wkręcić i z roztropną troską potraktują tę prowokację. Sprawa podobno jest wystarczająco skandaliczna i wystarczająco - narusza prawo. Tak twierdzą ci, którzy znają spektakl. Wg tych którzy go widzieli, sprawa kwalifikuje się, by zainteresować tym prokuraturę, ale ja nie spektaklu nie widziałem. Stąd pewnie należy się liczyć, że będą interwencje prawne wobec organizatorów tej operacji, bo tak to należy rozumieć.

To mało ma wspólnego z teatrem a raczej jest wchodzeniem w rzeczywistość stricte polityczną. Według mnie skutki tego są obliczone przede wszystkim na efekty polityczne.

Natomiast oczywiście - dzieją się przy tym szkody społeczne, bo atak na ludzką wrażliwość i demontaż poczucia wstydu, poczucia przyzwoitości - to jest coś, co zostawia pewien ślad społeczny. Zostają zbrukane i zdemontowane wartości - a to ma swoje konsekwencje. 

Dziękuję za rozmowę