Portal Fronda.pl: „Gazeta Wyborcza” przypuściła atak na Krzysztofa Ziemca za to, że zrobił wywiad z o. Johnem Bashoborą w TVP. „Kto będzie następny? Wróżbita Maciej?” – ironizował autor artykułu. Jak Pan ocenia tą nagonkę?

Jan Pospieszalski: To kolejny, po historii z prof. Bogdanem Chazanem, przypadek pokazujący, że opowiedzenie się po stronie chrześcijaństwa (a tym właśnie było dopuszczenie do głosu przez Krzysztofa Ziemca charyzmatycznego kapłana z Ugandy), wywołuje agresję. Jeśli ktoś ośmieli się zadeklarować, że respektuje wartości chrześcijańskie, że wiara jest ważna w jego życiu, to ściąga na siebie nienawiść środowisk, które na co dzień pouczają innych co to jest tolerancja, poszanowanie wolności, które deklarują otwartość. Choć ciągle mówią o niedyskryminacji i poszanowaniu różnorodności, okazują się skrajnymi fanatykami. Nagonka na Krzysztofa Ziemca jest agresją nie na niego samego, ale jest agresją wobec chrześcijaństwa. Przecież wywiad został wyemitowany przez telewizją publiczną, czyli taką, która jest własnością nas wszystkich obywateli, z których większość deklaruje się przecież jako katolicy. W kraju, w którym większość ludzi będzie chciała być pochowana pod znakiem krzyża świętego. Ten typ wrzasku z jakim mamy do czynienia pokazuje, że to wojna skierowana przeciwko Jezusowi Chrystusowi i Jego wyznawcom. To wszystko dzieje się dokładnie w czasie, kiedy z północnego Iraku docierają wstrząsające obrazy masowych modrów dokonywanych z ninawiści do chrześcijan. Widzimy odcięte głowy, zmasakrowane szczątki ludzkie, ukrzyżowanych mężczyzn... Dokładnie dziś rozgrywają się tam straszliwe sceny, jakie znamy z opisów rzezi na Wołyniu... Ci, którzy dziś z taką nienawiścią zareagowali na obecność o. Bashobory w telewizji publicznej pokazują, że są duchowymi pobratymcami tych, którzy dokonują straszliwych zbrodni w Iraku.

Być może redaktor Ziemiec jest osobą wierzącą w cuda, w ugandyjskich uzdrowicieli oraz moc barona Münchausena. Może tak być. Tylko dlaczego ze swoją wiarą w cuda pracuje w publicznej telewizji, i to programach informacyjnych i publicystycznych?!” - pisze dziś prof. Magdalena Środa. Czy to znaczy, że dziś w Telewizji Publicznej nie ma miejsca dla dziennikarzy katolików?

Nawet uchylając wiarę w cuda i duchowy aspekt obecności o. Johna Bashobory w telewizji, spojrzawszy na to wyłącznie pod względem socjologicznym, społecznym, to Ziemiec zrobił wywiad z kim, kto gromadzi wokół siebie dziesiątki, setki tysięcy ludzi. O. Bashobora ściąga na organizowane przez siebie spotkania prawdziwe tłumy, więc wart jest zainteresowania. Co tych ludzi przywiodło? Ciekawość zobaczenia czarnoskórego księdza? Nie, przywiodły ich tam poszukiwanie sensu życia opartego na zaufaniu do Boga, poszukiwanie dobra, sprawiedliwości, miłości, miłosierdzia, solidarności międzyludzkiej... W świecie wstrząsanym konfliktami, pełnym nienawiści i przemocy (wystarczy spojrzeć za naszą wschodnią granicę), ktoś kto jest w stanie w imię powyższych wartości ściągać tłumy, jest jak najbardziej godzien szacunku, zainteresowania i występu przed kamerami telewizji publicznej. Wrzask środowisk liberalnych, antychrześcijańskich pokazuje, że kieruje nimi agresja i nienawiść, a nie troska o pluralistyczne państwo albo światopoglądową neutralność.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk