Fronda.pl: Czy Pana zdaniem opozycja rozgrywa politycznie wypadek samochodowy z udziałem premier Beaty Szydło?

Jan Pietrzak, satyryk, publicysta: To po prostu niezwykły show, teatr absurdu. Takich wypadków w Polsce codziennie zdarza się kilka czy kilkadziesiąt. Przepraszam, z całym szacunkiem dla osób poszkodowanych, jednak jeśli jeździ się samochodem 60 lat tak jak ja, to widziało się takich wypadków tysiące. Ktoś kogoś potrącił, ktoś w kogoś wjechał, ktoś się zderzył...Robienie z niego afery politycznej świadczy o kompletnym odmóżdżeniu tej całej Platformy. Im również mogły się przydarzyć takie wypadki lub może to mieć miejsce w ich życiu. To naprawdę nic nadzwyczajnego. Nie mam pojęcia, dlaczego politycy opozycji zachowują się jak dzicy ludzie.

Publicysta Waldemar Kuczyński w TOK FM apelował, aby wszyscy przeciwnicy PiS wykorzystali ten wypadek przeciwko obecnemu rządowi. Nie wiadomo do końca, co miałoby to znaczyć

Może wywołajmy wojnę domową, może światową w ogóle przeciwko PiS-owi, który doprowadził do takiego wypadku? To musi być po prostu totalna wojna! To jakieś zidiocenie, nawet trudno mi to ocenić. Jestem rozsądnym człowiekiem, mimo że czasem, w ramach satyry, przekraczam różne absurdalne granice. Ale tej granicy absurdu nie jestem w stanie przekroczyć na tyle, by uwierzyć w ich dobre intencje. To wyłącznie zła wola. To pokazuje wyłącznie miałkość intelektualną całego tego towarzystwa. Oni, zdaje się, pojechali nawet do tego Oświęcimia. Kiedy popatrzeć na wszystkich ludzi zgromadzonych na jednym z ostatnio opublikowanych zdjęć... Stoją tacy zawzięci, Kopacz, Schetyna i reszta. Tępe, głupie, ciemne spojrzenia, postacie, które nie wiadomo, skąd się tam wzięły i po co. Wszyscy potwornie zawzięci. W jakiej sprawie? Co oni tam robią? To niebywałe. Miałkość intelektualna, fatalny, najgorszy sort ludzi. Powinni w ogóle zlikwidować tę swoją partię, ona do niczego się nie nadaje. Ci ludzie nie mają żadnego pomysłu, który mógłby zainteresować Polaków, służyć Polsce. Nie są nastawieni na to, żeby cokolwiek zrobić dla naszego kraju. Wręcz przeciwnie, szukają każdej okazji, żeby Polsce zaszkodzić. I nawet dość, szczerze mówiąc, banalny, wypadek wywołuje u nich dzikie emocje, tygodniowe afery, protesty, oburzenie... Nie wiem, jak nazwać ten wirus czy bakterię, która opanowała to towarzystwo. Zobaczyli, że nic nie znaczą, nie mają nic do powiedzenia. Jedynym sensem ich istnienia jest przeszkadzanie we wszystkim, co się w Polsce dzieje i szukają każdego argumentu. Dzisiaj wypadek, jutro może być kolejny argument, jaki wpadnie na ich wątłe umysły, które potrafią się rozgrzać tym tematem. I znowu będą robić coś dzikiego i durnego. To jest tak głupie, że nawet mądrze skomentować tego nie można...

No właśnie, dziś jest to wypadek, wczoraj np. sprawa pana Misiewicza, teraz zaczyna się drążenie tematu pigułek „dzień po”...

Tym się w ogóle nie interesuję. Dla mnie takie tematy nie istnieją, jedynie tym wypadkiem się trochę zainteresowałem. Jutro mam przedstawienie kabaretowe dla ostatnich inteligentów w Warszawie, ul. Piotra Wysockiego, Ośrodek Kultury „Świt”, 350 biletów sprzedanych. Cieszę się, że idę do swojego kabaretu, gdzie mam wspaniałych kolegów obok siebie, a na widowni- resztki warszawskiej inteligencji, z którą możemy pożartować. Po prostu: pożartować. Z różnych naszych kłopotów, społecznych, publicznych spraw, nawet trochę kogoś wykpić, ale w sposób tradycyjny dla polskiej kultury, w dobrym guście. A wszystkie popisy tej hołoty nie mają nic wspólnego ani ze śmiechem, ani żartami. To wszystko jest tępe, głupie, nudne... Nawet coraz trudniej mi się śmiać z ludzi z opozycji.

A niektórzy politycy opozycji na portalach społecznościowych żartują z wypadku pani premier czy też z wcześniejszych wypadków najważniejszych osób w państwie. Jest chyba różnica między sytuacją, gdy robi to marginalny działacz KOD i gdy robi to polityk partii, która jeszcze niedawno sprawowała w Polsce władzę

To nie są żarty, to okropieństwo, wychodzi z nich jakaś podła natura. Najbardziej tragiczne żarty najmocniej funkcjonują na świecie. Żarty oświęcimskie, żarty z katastrof, z jakiejś makabry, nawet z katastrofy smoleńskiej jacyś dzicy ludzie potrafili żartować. Ale to działalność spoza mojej cywilizacji. Trudno mi to komentować, w ogóle o tym przypominać.

Bardzo dziękuję za rozmowę.