Portal Fronda.pl: Skąd pomysł na wybudowanie w stolicy łuku triumfalnego, upamiętniającego Bitwę Warszawską 1920?

Jan Pietrzak: O tym pomyśle mówię już od wielu lat. Śpiewam taką piosenkę o polskich sierpniach i tam jest zwrotka, mówiąca o roku 1920. I zawsze podkreślam fakt, że hańbą jest to, iż Bitwa Warszawska nie ma pomnika w stolicy, bo Moskwa tego zabrania. Mówię o tym od lat, więc nie jest to jakiś znowu świeży pomysł. Co więcej, wiele osób zastanawiało się nad budową takiego pomnika. Były czasy, kiedy w Polsce rządziła Moskwa, więc trudno było wymagać, żeby stawiali oni pomnik swojej klęski. Ale teraz jest niby suwerenna, niby wolna niby niepodległa i niby Polska, więc naszym obowiązkiem jest postawić taki pomnik na stulecie Bitwy Warszawskiej. Zostało do tej rocznicy jeszcze sześć lat, mam nadzieję, że nam się uda.

A dlaczego przez tyle lat, jakie minęły od odzyskania przez Polskę niepodległości, nie udało się takiego pomnika zbudować?

Polska czekała na inicjatywę Towarzystwa Patriotycznego. Mieliśmy wiele inicjatyw, których nikt inny nie podejmował i ta do takich również należy. To tylko pokazuje, że Towarzystwo Patriotyczne jest niezwykle potrzebne, bo ma pomysły, których nie posiada nikt inny. Proszę docenić Towarzystwo Patriotyczne.

I uważa Pan, że przez te sześć lat, jakie pozostało do setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej, przy obecnym klimacie politycznym, uda się ten projekt zrealizować?

Jestem o tym przekonany. Tu wcale nie chodzi o politykę. Odżegnujemy się od wszelkich podziałów politycznych. Jacyś głupi ludzie piszą już, że „prawica postawi sobie pomnik”. To są brednie niedouczonych głąbów. Potomkowie ludzi, którzy walczyli w 1920 roku są we wszystkich obozach politycznych. Ludzie, którzy walczyli o wolność Polski i Europy nie wiedzieli przecież, że za sto lat Polską będzie rządził Tusk czy Kaczyński. Trudno tamtą walkę wpisywać w obecne podziały polityczne. Tak czynią ludzie niedouczeni albo po prostu mający złą wolę, aby storpedować ten pomysł. Projekt dotyczy wszystkich Polaków. Ludzie, doceniający patriotyczne wartości są we wszystkich obozach – lewicowych, prawicowych... My jesteśmy ponad podziałami. Nas obchodzi Polska jako całość, a nie aktualne podziały polityczne.

Właśnie, ma Pan zapewne na myśli artykuł, jaki ukazał się w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” o wymownym tytule: „To nie kabaret, to łuk prawicy w stolicy”...

W kabaretowym tonie to jest „Gazeta Wyborcza”. Czytałem ten artykuł – jest po prostu głupi. Tak piszą jacyś głupcy. Co to znaczy, że to prawicowy łuk? Jaka prawica? Jesteśmy Polakami, mamy prawo stawiać pomniki swojej historii. Poza tym, zapraszamy lewicę, aby się przyłączyła. Oczekujemy wsparcia wszystkich środowisk, którym Polska jest droga. Ci, którzy tego nie chcą i nie popierają Polski to ludzie niegodni miana Polaków.

W ostatnich latach bardzo uroczyście obchodzimy kolejne rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego. Nie brak jednak głosów, że to świętowanie klęski, polska martyrologia, etc... A kiedy chcemy uczcić wielkie zwycięstwo...

… to też niedobrze, bo oni polskich zwycięstw w ogóle nie kochają. Oni kochają polską martyrologię, aby udowadniać, jacy jesteśmy bezradni, wszyscy nas biją, nie dajemy sobie rady... „Gazeta Wyborcza” uprawia pedagogikę wstydu. To środowisko, które dezawuuje wszelkie polskie zwycięstwa. Ale to jest przecież od lat widoczne gołym okiem, co tu komentować... Dajemy im jednak szansę. Jeśli ktoś czuje się Polakiem, dajemy im możliwość uczestniczenia w pracach nad wybudowaniem łuku.

Jak będą zbierane finanse na budowę łuku? Można jakoś wesprzeć realizację inicjatywy?

W internecie można się dopisać do listy inicjatorów (zawiera ona już około stu nazwisk). Wszystkich, którzy chcą się zaangażować, zapraszam na stronę www.towarzystwopatriotyczne.org. Ci, którzy zadeklarują w ten sposób chęć wsparcia inicjatywy, zostaną w odpowiednim momencie poproszeni o wpłatę cegiełek. Łuk będziemy budować nie za państwowe pieniądze (jak piszą kłamstwa w wiadomej gazecie), ale ze społecznych cegiełek, bo chcemy, aby to był dar narodu polskiego dla swoich bohaterów. Rządy się zmieniają, a Polska istnieje, zaś Bitwa Warszawska jest ważna dla wszystkich Polaków. Łuk zostanie sfinansowany ze społecznych cegiełek tak, jak budowano kopce, Pomnik Grunwaldzki czy wiele innych inicjatyw.

Mają już Państwo upatrzone jakieś miejsce w Warszawie, gdzie mógłby stanąć taki pomnik?

Nie mamy miejsca. Muszą je wyznaczyć lokalne władze, władze Warszawy. Mam nadzieję, że w tej sprawie władze Warszawy nie będą słuchać Moskwy, ale głosu polskiej strony swojego serca. Jeszcze trochę polskości w tych władzach Warszawy się znajduje, chociaż czasami w to wątpię, bo bardzo popierają pomniki wdzięczności dla Armii Czerwonej. To jest ulubione zajęcie władz Warszawy. Jeśli nie będą popierać budowy pomnika Bitwy Warszawskiej, będziemy wiedzieli co to tym sądzić.

Rozm. MaR