Tomasz Wandas, Fronda.pl: O czym Pana zdaniem świadczy fakt, że prezydent tak często spotyka się z prezesem PiS, aby rozwiązać kwestię reformy sądownictwa? Czy może jest tak, że temat ich rozmów jest znacznie szerszy niż myśli opinia publiczna?

Jan Olszewski, premier RP w latach 1991-92: Sprawa reformy wymiaru sprawiedliwości jest kwestią zasadniczą, dlatego rozumiem, że dopracowanie wspólnego stanowiska jest bardzo istotne. Odnoszę wrażenie, że tematy rozmów wykraczają jednak poza kwestię reformy wymiaru sprawiedliwości.

To znaczy?

Na jednym z tych spotkań podjęto kwestię kompetencji prezydenta w zakresie prowadzenia przez niego polityki zagranicznej. Prezes Jarosław Kaczyński już wypowiedział się w tej kwestii, dał zatem sygnał jak widzi rolę prezydenta w tym zakresie – sądzi on, że rola prezydenta powinna być w tym zakresie decydująca. Przy ostatnim spotkaniu - na marginesie - dowiedzieliśmy się także, że ważną kwestią była sprawa opublikowania tak zwanego aneksu do raportu dotyczącego likwidacji WSI.

Dlaczego zatem tak się dzieje, że opinia publiczna, media skupiają się głównie na tym aspekcie związanym z wątkiem reformy wymiaru sprawiedliwości?

Sprawa reformy sądownictwa jest nadzwyczaj pilna, dlatego wcale nie dziwi fakt, dlaczego opinia skupia się głównie na tym wątku.

Rzecznik pana prezydenta wspomniał tuż po ostatnim spotkaniu prezydenta z prezesem, o aneksie do raportu WSI. Dlaczego podjęto decyzję o tym, że nie zostanie on upubliczniony? Czy faktycznie jest tak, że publikacja tego aneksu mogłaby spowodować problemy ministra obrony narodowej?

Nie sądzę. Chcę zaznaczyć, że nie znam treści tego dokumentu. Prezydent Lech Kaczyński opóźniał moment ogłoszenia tego raportu – ja w tym czasie zastąpiłem Antoniego Macierewicza na stanowisku szefa Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI – prezydent żądał wtedy od naszej kancelarii pewnych materiałów źródłowych dotyczących spraw poruszonych w tym aneksie, bo rzeczywiście bardzo go one zbulwersowały i zainteresowały.

Dlaczego prezydent Lech Kaczyński żądał tych dokumentów?

Prezydent Lech Kaczyński był człowiekiem bardzo skrupulatnym, dlatego chciał dobrze zapoznać się z materiałem. Ja, jako przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej, oczywiście dostarczałem mu wszystkie potrzebne materiały. Jednak mimo, iż miałem dostęp do materiałów, nie znałem ich treści – mogę tylko domyślać się co zawierały.

Dlaczego śp. Prezydent Lech Kaczyński opóźniał opublikowanie aneksu?

Lech Kaczyński, co prawda odwlekał upublicznienia tego aneksu, ale miał zamiar wkrótce to uczynić, co zrozumiałem z licznych rozmów, które z nim przeprowadziłem. Niestety, zdarzył się 10 kwietnia i sprawa ucichła...

I?

Po tym czasie straciłem wszelkie wiadomości na ten temat. Nie miałem nawet pewności, czy aneks znajdujący się w podręcznej kasie pancernej pana prezydenta dalej tam jest. Natomiast, prezydent Komorowski publicznie tematu WSI nie podejmował.

Czy zatem prezydent Duda ostatecznie upubliczni dokument?

W tym momencie aneks ten jest raczej dokumentem historycznym. Zastrzegam, że nie znam jego treści. Ja byłem odpowiedzialny za dostarczenie kopi do osób, które miały się zapoznać z raportem - po ich zapoznaniu się miałem wszystkie kopie zniszczyć, co uczyniłem.

Jarosław Kaczyński zdecydowanie opowiada się za tym, aby prezydent był odpowiedzialny za politykę zagraniczną. Wiemy, że mechanizm ten działał za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Czy zatem powinien nas dziwić zwrot w kierunku polityki prowadzonej przez brata Jarosława Kaczyńskiego?

Tak było, jednak doskonale pan pamięta jaki na tym tle przebiegał konflikt z ówczesnym rządem premiera Tuska. Doskonale pamiętamy jakie przybierało to wtedy formy. Przepisy konstytucyjne nie są w tym zakresie precyzyjne, co umożliwia spór. Kwestia ta powinna być wyjaśniona i to jak najszybciej. Myślę, że i w tym zakresie, w trakcie tych rozmów dojdzie do ustalenia zgodnej, rzeczowej dla wszystkich, przyjętej wykładni. Być może, te rozmowy będą miały dobry, pozytywy skutek, i panowie ustalą trwałą praktykę w tym zakresie.

Czy myśli Pan Premier, że przy takim układzie politycznym – gdy PiS ma większość- tego typu rola przypisana panu prezydentowi byłaby czymś dobrym?

Nie sądzę, aby kwestia siły rządu w parlamencie mogła bezpośrednio rzutować na ten trwały problem, problem, który powtarzał się w poprzednich kadencjach prezydenckich. Przy niektórych niejasnych zapisach konstytucyjnych, konflikt jest prowokowany, w oczywisty sposób. Oczywiście za politykę zagraniczną odpowiada rząd, jednak ustalenia zasad współdziałania, działania solidarnego i kształtowania polityki zagranicznej, są w tym zakresie rzeczą zupełnie zasadniczą.

To znaczy?

Nasza Konstytucja w obecnym kształcie jest bardzo nieszczęśliwa, nie ma niestety - jak na razie - większości parlamentarnej w Sejmie i Senacie, która mogłaby tę sprawę podjąć i w końcu rozwiązać. Zatem, póki co, trzeba ustalić wzajemne stosunki – z pewnością przyczyni się to do polepszenia funkcjonowania Państwa Polskiego.

Jak wyglądają szczegóły sprawy?

Nie wiemy, jak szerokie są te rozmowy. Szczegóły poznamy po zakończeniu tych spotkań.

Wiemy jednak, że rozmowy te wykraczają poza ramy związane z reformą sądownictwa. Niewątpliwie opinia publiczna właśnie na tej reformie sądownictwa się skupia i oczekuje rozwiązania tego problemu.

Tak, bo jest to rzeczywiście problem, który stoi na porządku dziennym – jest to sprawa najpilniejsza.

Zatem jak Pan myśli w jaki sposób spór ten zostanie rozwiązany? Czy prezydent będzie skłonny do tego, aby pójść na ustępstwa?

Myślę, że tak – spór zostanie rozwiązany. Czy jednak stanie się to w najbliższych dniach, czy będzie wymagało kolejnych spotkań to trudno mi powiedzieć. Teksty projektów prezydenckich i propozycji ze strony PiSu nie są znane, dlatego trudno powiedzieć jak daleko sięgają te różnice. Ja natomiast patrzyłem na projekt prezydenta i muszę przyznać, że jest w nim wiele ciekawych wątków, nie wiem jednak, czy to właśnie one są przedmiotem tej dyskusji. Myślę, że zasadniczą kwestią jest rozwiązanie sprawy kadencyjności i kwestia wyboru członków KRSu w sytuacji, kiedy okaże się, że nie da się uzyskać większości, którą mają być wybierani.

Jak Pan myśli, dlaczego pan prezydent konsultował się z Panem tuż przed ostatnim – czwartym – spotkaniem z prezesem Jarosławem Kaczyńskim?

Pan prezydent co prawda nie zastrzegał sobie tajemnicy co do naszej rozmowy, ale wybaczy pan, nie czuje się upoważniony do jednostronnego przekazywania informacji w niej zawartych. Mogę tylko powiedzieć, że pan prezydent dzielił się pewnymi zagadnieniami, co do których miał wątpliwości. Podzielił się zagadnieniami, które otrzymał i co do których miał zastrzeżenia.  

Czy możemy odczytywać to jako mądre podejście prezydenta, skoro w kluczowych kwestiach radzi się osób doświadczonych, osób takich jak Pan?

Niewątpliwie moja znajomość z panem prezydentem jest dość długa. Wprawdzie przez ostatni czas nie mieliśmy zbytnio kontaktu ze względu ma mój stan zdrowia i chorobę, to jednak był taki moment, kiedy pan prezydent złożył mi wizytę w domu - bardzo długo wtedy rozmawialiśmy. Natomiast w okresie wspólnej pracy w Kancelarii śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego poznaliśmy się dosyć dobrze - ze względu na posiadane kompetencje często rozmawialiśmy. Myślę, że właśnie z tego okresu pan prezydent – wtedy minister w kancelarii śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego - zachował dobre wspomnienia i właśnie dlatego dzwonił do mnie, aby zapytać o moje zdanie w kwestiach, które najprawdopodobniej były poruszane na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim.

Dziękuję za rozmowę.