Fronda.pl: Jarosław Kaczyński mówił wczoraj, że prezydenckie weto to był błąd, ale na tym trzeba skończyć i myśleć jak wyjść z tej sytuacji. Jak Pan ocenia to podejście do sprawy?

Jan Maria Jackowski, senator PiS: Powiedzmy najpierw, iż Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę, że reforma wymiaru sprawiedliwości ma fundamentalne znaczenie dla państwa polskiego. Jest to jeden z najważniejszych segmentów państwa, który w praktyce i całościowo nie został zreformowany po 1989 roku. Stąd, nawet w brytyjskiej gazecie „The Telegraph” sądy polskie zostały określone jako skorumpowane, podległe establishmentowi liberalnemu, działające w sposób przewlekły i niewydolne. To również pokazuje, że potrzebna jest reforma tego ważnego segmentu państwa. Wiemy jak były podgrzewane emocje przy okazji prac parlamentarnych nad tą ustawą.

Pan prezes wyraził swoją ocenę sytuacji, według której błędem było zawetowanie tych ustaw. Jeśli bowiem były nawet uwagi, to można było przecież nowelizować istniejące ustawy i podejmować decyzje mniej pod naciskiem chwili i emocji. Wiadomo przecież, że Pan prezydent ma 21 dni w zakresie tego, czy podpisze ustawę, czy zawetuje czy skieruje do Trybunału.

Jarosław Kaczyński zapowiedział też, że reforma i to radykalna reforma musi być przeprowadzona, bo tylko taka ma sens. Zgadza się Pan z tym?

Tak, reforma musi mieć charakter głęboki i nie może być kosmetyczna. Przypominam, że jeszcze niedawno, dwa czy trzy lata temu w Sądzie Najwyższym orzekali ludzie, orzekający wcześniej jeszcze w stanie wojennym w sprawach przeciw opozycji demokratycznej. Można powiedzieć, że w sposób bezproblemowy mieli być sędziami niepodległej III RP. To pokazuje całą sytuację. O tym jak było wskazuje również to, że na 87 sędziów Sądu Najwyższego, 49 sędziów zaczynało pracę sędziowską w okresie PRL, a więc składali ślubowanie na ówczesne państwo komunistyczne. Nie mówię, że wszyscy Ci sędziowie nie powinni orzekać w obecnym państwie, ale jednak wskazuje to na skalę problemu. Mamy ponad 50 proc. sędziów w establishmencie sędziowskim, składających ślubowanie na lojalność wobec innego państwa i nie składali go ponownie w III RP.

Rząd będzie teraz czekał na inicjatywę prezydenta w sprawie reformy sądownictwa, czy podejmie działania, by wypracować inny projekt ustawy?

Rząd będzie oczekiwał inicjatywy pana prezydenta. Pan prezydent Andrzej Duda zobowiązał się publicznie, że w ciągu dwóch miesięcy przedłoży projekt, a wtedy będziemy nad nim pracować. W jakim zakresie ten projekt będzie zmieniał obecną sytuację i w jaki sposób będzie regulował sprawy sądownictwa, to się dopiero przekonamy. Moim zdaniem trzeba jasno powiedzieć, że nie da się zrobić projektu, który dokonałby radykalnej zmiany sytuacji w uzgodnieniu z wszystkimi. Dowodem na to może być choćby to, że Ci sędziowie, którzy biorą udział w wiecach politycznych i zajmują się polityką, wyraźnie są przeciwni jakimkolwiek zmianom w wymiarze sprawiedliwości.

Sami sędziowie czasami mówią jednak o zmianach. Jak to rozumieć?

Faktycznie czasami sędziowie ze względów propagandowych przyznają, że reforma w jakimś zakresie byłaby potrzebna. Jeżeli byłaby w tym środowisku rzeczywiście wola przeprowadzenia reformy, to można przecież było wyjść z projektami wobec opinii publicznej i je przedstawić. Do tej pory establishment sędziowski tego rodzaju inicjatywy nie wykazał. Wykazuje jednak nadmierną aktywność polityczną w zakresie włączania się w bieżące konflikty polityczne w Polsce, co absolutnie nie przystoi zasadzie niezawisłości i apolityczności sędziów. Na tym tle można zapytać, jakie zaufanie obywatel może mieć do tej części środowiska sędziowskiego, którego przedstawiciele z jednej strony uczestniczą w wiecach, gdzie wykrzykuje się hasła na rzecz obalenia demokratycznie wybranej władzy, a z drugiej strony w imieniu państwa polskiego ma w sposób niezawisły orzekać? Przecież widać gołym okiem, że tego nie da się pogodzić.

Jak Pan odbiera to, że Komisja Europejska daje Polsce miesiąc, aby wycofała się z reformowania sądownictwa?

Komisja Europejska nie ma żadnych podstaw prawnych do ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski. Polska w żadnym prawnym dokumencie nie zobowiązała się do tego, aby oddała ocenę zgodności wewnętrznych aktów prawa stanowionego w Polsce z konstytucją w kompetencje Komisji Europejskiej. Z tego punktu widzenia jest to działanie czysto polityczne, mające na celu w moim przekonaniu w gruncie rzeczy doprowadzić do rozsadzenia Unii Europejskiej. To działanie absolutnie nieodpowiedzialne, szkodliwe dla UE, pokazujące, że elity brukselskie oderwały się od rzeczywistości. Owe elity nie mając legitymacji demokratycznej, uzurpują sobie władzę, do której prawa nie mają. Sądzę więc, że szantaże ze strony Komisji Europejskiej i samego Fransa Timmermansa spotkają się z odpowiednią odpowiedzią polskiego rządu.

Dziękuję za rozmowę.