"Ostatnie lata, zwłaszcza obecna kadencja Komisji Europejskiej, to czas absolutnego odcięcia się od vox populi, od tego, czego chcą ludzie" - mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jan Dziedziczak komentując zmiany jakie czekają Brukselę w 2019 roku.

Zdaniem polityka po wyborach do Parlamentu Europejskiego okaże się, że wśród europosłów znaczną siłę stanowić będą przedstawiciele ruchów antyunijnych.

"Mam tu na myśli przede wszystkim partie mające swoje reprezentacje we Włoszech, Szwecji, Holandii czy Francji. Nastąpi poważna zmiana i dlatego uważam, że politycy z establishmentu europejskiego będą tęsknić za takimi formacjami jak Prawo i Sprawiedliwość, które rzeczywiście są za wspólną Unią Europejską" - mówił poseł.

Jednocześnie za takie nastroje wśród społeczeństwa krajów Unii Europejskiej odpowiadają, według Dziedziczaka, sami politycy europejscy, którzy wiele lat temu przestali słuchać głosu obywateli.

"Ostatnie lata, zwłaszcza obecna kadencja Komisji Europejskiej, to czas absolutnego odcięcia się od vox populi, od tego, czego chcą ludzie. Skandaliczne były słowa jednego z ważnych przedstawicieli wspomnianej instytucji, który stwierdził, że martwi go to, iż niektóre kraje zbyt tkliwie wsłuchują się w głos swoich społeczeństw. Wiele mówi to o kondycji Komisji" - wskazał przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.

Zdaniem Jana Dziedziczaka najlepszym przykładem na to, że UE powoli kroczy ku upadkowi, jest decyzja Wielkiej Brytanii o wyjściu ze wspólnoty. Zwycięstwo ugrupowań sceptycznych spowodowało, że jedno z państw założycieli opuszcza unię.

"To sygnały wysyłane przez mieszkańców Europy, że nie ma zgody na dotychczasowe, odcięte od realiów, panowanie establishmentu, który chciał sprowadzić nam na głowę tysiące islamskich imigrantów" - podsumował.

mor/PR24/Fronda.pl