Nazistów do dokonania holocaustu, czyli do odrzucenia moralności i rozwiązywania problemów społecznych w sposób naukowy, zainspirowały oparte na eugenice zbrodnie rządów socjaldemokratycznych i protestanckich ze Skandynawii, USA, i podległych koronie brytyjskiej Kanadzie i Australii. Jest to temat tabu dla mediów, choć piszą o nim naukowcy. Media za to wolą o wszelkie zło oskarżać katolicyzm i utożsamiać z katolicyzmem zbrodnie popełnione przez protestantów i socjaldemokratów.

Na lewicowym portalu „Na temat” ukazał się wywiad „Dzieci były przypinane do krzesła elektrycznego. Tam Kościół prowadził szkoły, w których stosowano tortury” przeprowadzony z Joanną Gierak-Onoszko (autorka książki reportażu "27 śmierci Toby'ego Obeda") przeprowadzony przez Bartosza Godzińskiego.

W pierwszym zdaniu lewicowego portalu do autorki książki pada stwierdzenie, że „skutki kolonizacji na całym świecie były podobne i prowadziły do masowej eksterminacji rdzennej ludności”. Jest to częściowa prawda. Jednak w rzeczywistości, tam, gdzie tereny zajmowali protestanci, tam dochodziło do masowej eksterminacji rdzennej ludności (USA, Australia), a tam, gdzie kolonizatorami byli katolicy, tam ludobójstwa nie było i do dziś potomkowie rdzennych mieszkańców dominują (Ameryka Południowa kolonizowana przez katolicką Hiszpanię i Portugalię).

Według autorki książki brak pamięci o zbrodniach kolonizatorów wynika „z naszej europocentrycznej perspektywy”. Wyjątkiem od tego jest Kanada, gdzie otwarcie się mówi o zbrodniach kolonizatorów. Niestety w wywiadzie nie pada informacja, że Kanada do dziś jest monarchią konstytucyjną, której królową jest protestancka monarchini brytyjska – Brytyjczycy kontrolują całą Kanadę od czasu wygranych wojen z Francją o to terytorium w XVII i XVIII wieku, i to z ich protestanckich szeregów wywodził się kanadyjski establishment odpowiedzialny za państwa politykę niszczenia rdzennej ludności.

Państwową politykę narzucania kanadyjskiej tożsamości rdzennym dzieciom realizowały szkoły prowadzone przez katolików i protestantów (i na tej podstawie lewicowy portal przypisuje odpowiedzialność za protestancką państwową politykę katolikom, do których władza w Kanadzie nie należała).

Będące instrumentem państwowej protestanckiej polityki eugenicznej „szkoły zaczęły najszybciej powstawać w drugiej połowie XIX wieku. Ostatnia została zamknięta dopiero w 1996 roku. Wiemy, że przez te placówki przeszło 150 tysięcy dzieci. Szkoły były obowiązkowe, a zamykane w nich dzieci były odbierane rodzicom w wieku ok. 10 lat. Nie można się było odwołać, nie można było dziecka do takiej szkoły nie posłać. Przyjeżdżała policja i przedstawiciele Kościoła i często przemocą wyrywali dzieci z rąk rodziców. Dzieci, które trafiały do takich szkół, miały zakaz używania swoich rodzimych języków. Były przymuszane do pracy, często ponad swoje siły. To nie były izolowane przypadki nadużyć, ale dobrze zorganizowany system. Gorliwie wymazywano też ich kulturę i tożsamość, katechizowano je, a także uczono, że ich rodzice są "brudnymi dzikusami". Zaczynały nienawidzić nie tylko mamy i taty, ale i tego, kim one są. Tak, by nowy Kanadyjczyk był oderwany od rdzennej kultury”.

Lewicowy portal nie dostrzega, że opisany system edukacji jest klasycznym przykładem publicznego systemu edukacji, który lewica wykorzystuje w celu indoktrynacji i demoralizacji dzieci. We wszystkich rządzonych przez lewice państwach edukacja jest obowiązkowa, jej ofiarą padają małe dzieci (lewica non stop postuluje obniżanie wieku przymusu szkolnego), rodzice nie mogą się odwołać od obowiązku szkolnego i są karani za nie posyłanie dzieci do szkól, dzieci w szkołach zmuszane są do pracy ponad siły (lewica chce, by nabyły awersję do kultury i nauki, bo lepiej terroryzuje się ludzi bez wykształcenia i aspiracji), dzieci wykorzeniane są ze swej tożsamości (religijnej, kulturowej, narodowej), uczone są tego, że ich rodzice to brudne dzikusy (dziś zamiast określenia dzikusi używa się określenia faszyzm, ksenofobia, homofobia i antysemityzm), zmuszane do nienawiści wobec swoich (dziś taką auto nienawiść nazywa się to byciem europejczykiem, tolerancją i antyfaszyzmem). Dziś rdzenni Polacy stają się ofiarami kolonializmu ze strony marksistów.

Politykę wynaradawiania rdzennych Kanadyjczyków wprowadzono w XIX wieku. Publicysta lewicowego portalu odpowiedzialność za państwową protestancką politykę eugeniczną przypisuje kadrze prowadzącej internaty dla uczniów, czyli „sadystycznym księżom i zakonnicom”. Stało się tak według autorki reportażu, bo protestanci i katolicy widzieli w tym „ogromną korzyść dla siebie”, chcieli nawracać ludzi „wbrew ich woli”. Szkoły miały być obozami pracy niewolniczej, gdzie nie było edukacji, tylko indoktrynacja religijna. Według rozmówczyni lewicowego portalu system wynaradawiania „opierał się na systemowej opresji wspartej autorytetem Kościoła”. W szkołach tych miano torturować dzieci na krzesłach elektrycznych. W rzeczywistości rdzenna ludność była już dawno schrystianizowana i przez katolików i przez cerkiew prawosławną.

Opis cierpień dzieci ofiar państwowej polityki eugenicznej służy autorce książki do stwierdzenia, że zbrodnie były wynikiem braku „instytucji kontrolnej i wyższej instancji, do której się można odwołać. Nie ma nikogo, kogo można poprosić o pomoc”. Taka to właśnie jest lewicowa logika. Opisując państwowy system, w którym w wyniku polityki państwa ludzie cierpieli, narzekać, że zabrakło państwowej instytucji kontrolnej i odwoławczej. Wszystko by dowalić Kościołowi katolickiemu, który według lewicy powinien podlegać kontroli państwa, choć za zbrodnie eugeniki odpowiadały państwa protestanckie, w których kościoły były podporządkowane państwu.

Opowieść o losach ofiar zbrodni dokonanych w wyniku polityki protestanckiego państwa służy lewicowemu portalowi do insynuacji, że podobne zbrodnie mają na sumieniu Polacy, którzy odmiennie od Kanadyjczyków nie potrafią się do nich przynać. Według lewicowego portalu „w Polsce nie lubimy nikogo przepraszać i wypieramy te mniej bohaterskie momenty z przeszłości”. Ciekawe, za co my Polacy i kogo mamy przepraszać, i jaki to niby są mniej chwalebne momenty z naszej historii? Autorka książki ma między innymi pretensje o to, że Polacy mieszkający w Kanadzie nie poczuwają się do odpowiedzialności za państwową protestancką politykę.

Lewicowy portal w swoich pytaniach insynuuje, „że w każdym z nas siedzi taka skłonność do czynienia niewyobrażalnego zła. Były gułagi, był Holocaust, była kolonizacja, a wszystkiego tego dopuszczali się właśnie ludzie”. To typowa praktyka zacierania odpowiedzialności sprawców zbrodni (protestantów, komunistów, niemieckich nazistów), i przerzucania odpowiedzialności na wszystkich, w tym i na ofiary np. na Polaków, choć akurat my Polacy powodów do wstydu nie mamy. Tak jak lewicowy portal, tak i autorka reportażu zaciera granice między oprawcami i ofiarami, wszystkim sugerując odpowiedzialność za zło.

Zdaniem autorki książki „Europejczycy i Polacy” powinni naśladować ekspiacje Kanadyjczyków, bo „wszyscy mamy swoje grzechy i ciemne strony”. Ciekawe tylko jakie? Bo jak na razie wszystkie oskarżenia kierowane wobec Polaków i katolików przez lewice okazują się nieprawdziwe, i całkowicie sprzeczne z faktami.

Jan Bodakowski