Elektorat PiS jest na ogół starszy, ma gorsze formalne wykształcenie i pochodzi z mniejszych miejscowości. Rzeczywistość można jednak analizować w rozmaity spoób akcentując te lub inne jej aspekty. Przyjrzyj[my] się proszę mapom kolejnych wyników wyborczych od 1989 r. To co uderza to różnica w sympatiach politycznych "starej Polski" (tych ziem, które należały do II RP i należą obecnie do III RP) i Ziem Odzyskanych. Widać wyraźnie zabór austriacki - o najstarszych tradycjach konstytucyjnych i najdłuższym nieprzerwanym (poza komunizmem) swobodnym życiu politycznycm - dziś bastion PiS.). Są oczywiście pewne zawirowania (np. duże miasta), obszary post-PGR-owskie (znów Ziemie Odzyskane), miejscowości garnizonowe LWP jako bastion postkomunistów (znów Ziemie Odzyskane - tam stało gros garnizonów), ale te potwierdzają jedynie wniosek pierwotny - społeczności zakorzenione i zintegrowane głosują na PiS (PC itd. - tradycjonalistów), wykorzenione i zatomizowane na UD, SLD, UW PO itd. Widać Białorusinów i wysiedlone Biszczady, widać mniejszość niemiecką na Opolszczyźnie i Litwinów w Puńsku. W tych wypadkach poziom wykształcenia nie ma nic do rzeczy - liczy się strach mniejszości przed "polskim nacjonalizmem" umiejętnie podsycany przez opozycję, (podobnie jak z kolei Moskwa straszy elektorat konserwatywny nacjonalizmem ukraińskim, litewskim i Żydami). Widać nawet pas osadnictwa niemieckiego Bydgoszcz-Toruń, wysiedlonegop i zasiedlonego nowymi osadnikami. Potwierdza to regułę wykorzenienia versus zakorzenienia widoczną w wynikach wyborczych. 

Od 30 lat egzaminuję studentów. Mam smutne doświadczenia z wykształceniem formalnym. Łatwiej mi porozmawiać o księciu Józefie z woźnym, w wieku 60 plus niż ze studentami, gdyż oni nie wiedzą kto to taki. Masowość kupowanych na raty dyplomów uczelni prywatnych (do tego się w istocie sprowadza studiowanie na większości z nich) i wydatne obniżenie poziomu kształcenia na publicznych, w znacznej mierze deprecjonuje ten miernik rzeczywistego poziomu intelektualnego wyborców. 
Młodość nie jest atutem w zakresie rozumienia świata i jego mechanizów. Młodość oznacza brak dioświadczenia, uproszczoną wizję świata i podatność na manipulacje. Najmłodszy elektorat ma zwykle Korwin :-) Świat jest prosty - wszystko sprywatyzować, podatki na wojsko i policję, a reszta nich sobie radzi. Jesteśmy zdrowi i młodzi to sobie poradzimy) Znacznie trudniej manipulować "starymi lisami" niż "młodym narybkiem". 

Zobacz też jak wiele zależy od retoryki. Można uznać, że kogoś się poucza i to jest obraźliwe, ale można też uznać, że kogoś się przekonuje, a to jest naturalne dla relacji międzyludzkich. Jak mamy inaczej rozwiązać ten problem? Pozabijać się nawzajem? Któraś ze stron tego sporu się myli i jest oczywiste, że każda z nich uznaje, że to ta druga. Jaki ma mieć program ta słuszna strona (jak każda o sobie myśli) wobec wyborców tej drugiej? Eksterminować ich czy przekonać do własnych racji? Przecież to drugie jest oczywiste, nie to pierwsze. 

Nie ma się co zatem obrażać i naburmuszać na "pouczanie". Wszak to nie wyborcy obu obozów prowadzą dyskurs publiczny (ci prowadzą rodzinno-prywatny) lecz ich elity przywódcze, których argumenty odbierane są przez ogół obywateli, oceniane i przyjmowane lub odrzucane. Wyborcy PO może zatem nie potrzebują pouczeń od robotników (choć jak widzisz 30% członków PO ma wykształcenie podstawowe i zapewne przydałoby się im uzupełnić wiedzę). Powinni natomiast poznać argumenty obecnych elit politycznych Polski, przyjrzeć się rzeczywistości, uznać pewne fakty (np. że w budżecie jest 100 mld więcej niż było i że ktoś z tego powodu jest bardzo, ale to bardzo niezadowolony i używa wszelkiich instrumentów, by te pieniądzę znów wyciekały do niego, a nie do obywateli RP). Uznać również, że tak jak swastyka nie jest "starożytnym znakiem Ariów" i wszelkiie interpretacje ponad to nie są "złośliwym atakiem politycznym", tak i tęcza w aureoli Matki Boskiej nie jest "interpretacją artystyczną bez podtekstów", a noszenie wyobrażenia kobiecych geniutaliów na marszu LGBT w Gdańsku niczym Najświętszego Sakramentu w procesji Bożego Ciała nie jest happeningiem lecz barbarzyństwem godnym kary i potępienia. Jak przyjmiemy te oczywistości jako fakty bezdyskusyjne, możemy przyjrzeć się kolejnym i tak powoli i bez emocji może dojdziemy do jakichś wspólnych wniosków.

Przemysław Żurawski vel Grajewski

źródło: facebook