Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji nie ujawni listy nieruchomości, którymi zajmie się w pierwszej kolejności. Dziś po południu pierwsze robocze posiedzenie organu badającego nieprawidłowości warszawskiej reprywatyzacji.

Przewodniczący komisji, wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki tłumaczył, że chodzi o możliwość uprzedzenia ewentualnych działań osób, które weszły w stan posiadania tych nieruchomości. Zaznaczył, że utajnienie adresów jest podyktowane troską o dobro państwa.

Patryk Jaki wskazał również, że komisja najpierw zbada transakcje tych nieruchomości, których sprzedaż mogła się wiązać "z dużą skalą krzywd" i jeszcze może być zatrzymana. Przewodniczący komisji podkreślił również, że do czasu uzupełnienia składu komisji przez Sejm, każdy z członków będzie mógł przedstawić swoje typy nieruchomości, które powinny zostać poddane weryfikacji w pierwszej kolejności.

Wyraził również nadzieję, że komisja i rada społeczna, złożona z przedstawicieli m.in. organizacji lokatorskich będą spotykać się co najmniej raz w tygodniu.

Na początek komisja ma badać jedną nieruchomość miesięcznie - zapowiedział Patryk Jaki. Jak podkreślał, może to być wolniejsze tempo niż oczekuje społeczeństwo, ale chodzi o to, by decyzje były skrupulatne i by potem nie mogły ich zakwestionować sądy administracyjne. Patryk Jaki po raz kolejny zapraszał na posiedzenie prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, która odmawia stawienia się przed komisją.

"Zachęcam panią prezydent do tego, aby się nie bała, tylko stawiła czoło wyzwaniu i pokazała, że - tak jak mówiła wielokrotnie - jest niewinna i nic nie wiedziała o tym co się działo w Warszawie w sprawie reprywatyzacji" - mówił Patryk Jaki. Podkreślił się przy tym, że niestawienie się osoby na wezwanie komisji nie wstrzyma jej prac, ale zadziała na jej niekorzyść, także w kontekście odwołania od decyzji.

Pierwsze merytoryczne posiedzenie komisji odbędzie się za dwa tygodnie. Na razie nie wiadomo, kto zostanie przesłuchany jako pierwszy.

daug/IAR