O. MIKOŁAJ ŁĘCZYCKI SI


Po pierwsze. Nie zgadzaj się z nimi, ale zaraz mów chociażby w sercu: Panie Jezu ja tego nie chcę.

 

Po wtóre. Wzywaj na pomoc Boga, aby ci udzielił łaski potrzebnej, byś się z pokusą nie zgodził i polecaj się Najświętszej Maryi Dziewicy, i twemu aniołowi stróżowi.

 

Po trzecie. Jeżeli mimo to pokusa nie ustaje, odwracaj od niej myśl swoją i staraj się swój umysł zająć czym innym. Jeżeli pokusa trwa dłużej, weźmij do ręki jaką dobrą książkę, albo się zabierz do jakiej pracy; jeżeli jeszcze mimo to nie ustępuje, nie odchodź na osobne miejsce, lecz owszem poszukaj jakiego dobrego towarzysza i zacznij z nim jaką poważną rozmowę, przedłóż mu jaką wątpliwość; albo zapytaj go o jaką ważną sprawę, którą się ludzie obecnie w państwie zajmują. Tak więc klinem klin wybijesz. Taka twoja ciekawość nie będzie mową próżną, ale rzeczą miłą Bogu, bo jej używasz jako narzędzia aby nie obrazić Boga a odpędzić szatana.

 

Czwarte. Jeżeli jeszcze dalej trwa pokusa, pomyśl, że Bóg jest przy tobie obecny podobnie jak twój nauczyciel lub ojciec, a jak w ich obecności nie odważyłbyś się tego grzechu popełnić, to tym bardziej go nie popełnisz, gdy wiarą nadprzyrodzoną wierzysz, że Bóg w Trójcy Świętej jedyny jest przy tobie i na ciebie i na wszystkie twoje sprawy patrzy.

 

Toteż powiada św. Jan Chryzostom: Jeżeli patrząc na człowieka przy nas obecnego grzeszyć się nie odważamy a nawet spostrzegłszy przy sobie służącego, grzechu się strzeżemy, to jakże będziemy silni w pokusie, gdy Boga obecnego w pamięci mieć będziemy.

 

Toteż i Seneka, pogański mędrzec powiedział, że skutecznym lekarstwem przeciwko grzechowi jest przedstawiać sobie, że jakiś znaczny człowiek jest w obecności naszej.

 

Piąte. Św. Bernardyn taką dał radę młodzieńcowi przeciw snom nieprzyzwoitym: "Wieczorem zrób trzy znaki krzyża św. około serca i tak trzy razy powiedz: Przez święte Dziewictwo Twoje najczystsza Panno Maryjo oczyść duszę i ciało moje w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, a wszystkie złe marzenia ustąpią". Posłuchał ów młodzieniec, uczynił tak, jak mu mąż Boży poradził i więcej sny takie go nie prześladowały. Poznawszy jak skuteczna była ta rada, ów młodzieniec podawał tę samą radę innym swym towarzyszom i oni także doznali pomocy Najświętszej Panny.

 

Ten sam święty jednemu świeckiemu człowiekowi poradził, aby w pokusie taką modlitwę odmawiał: Jezu i Maryjo bądźcie zawsze przy mnie, bo jeżeli Wy pokazywać mi będziecie drogę, nigdy nie zbłądzę. I ten także wyznał że tą modlitwą wiele pokus zwyciężył.

 

Szóste. Bardzo pomocną rzeczą jest wyjawić otwarcie i szczerze spowiednikowi pokusy, jeżeli długo niepokoją. Doświadczenie codzienne poucza, że wielu w tej samej chwili uwolniło się od pokus, skoro je tylko przed spowiednikiem wyjawili.

 

Przykładów na to wiele można znaleźć w żywotach świętych.

 

Sławny jest przykład opata Serapiona. Cierpiał on w pierwszych latach życia zakonnego na gwałtowne pokusy do kradzieży, do niewstrzemięźliwości w jedzeniu. Wtedy przyszedł do swego przełożonego opata Tomasza i z płaczem do tych pokus w obecności także innych się przyznał; w tej chwili widzieli wszyscy jak z Serapiona wyszła jakaś głownia rozpalona i całą celę dymem przykrym siarczanym zapełniła. Był to znak, że szatan, który go kusił, od niego odstąpił i już odtąd Serapion był wolny od owych pokus. Napisał o tym znany pisarz starożytny Kasjan.

 

Podobne zdarzenie czytamy o św. męczenniku Astionie. Trapiły go pokusy nieczyste, w tym utrapieniu poszedł do swego przełożonego św. Epikteta i poza spowiedzią o swoich pokusach mu opowiedział. Św. Epiktet pomodlił się za niego i w tej chwili ujrzał małego czarnego chłopca z gorejącą pochodnią od niego odstępującego, który się tak do niego odezwał: "Twoje przyznanie się do pokus, moje siły skruszyło, modlitwa twoja i Epikteta bezsilnym mnie uczyniła".

 

W żywotach starożytnych Ojców czytamy, że jeden z braci zakonnych w tej chwili był wolny od pokus nieczystych, gdy o nich swemu przełożonemu powiedział. Przełożony dał mu przy tym taką radę: "Nie daj się diabłu, ani nie upadaj na duchu, lecz ile razy bardziej on cię niepokoi, przychodź do mnie, a z pewnością zawstydzony, odstąpi od ciebie. Nic bowiem tak nie zawstydza szatana do nieczystości kuszącego, jak wyjawienie jego najazdów, a znowu nic go tak nie cieszy, jak ukrywanie złych myśli".

 

Siódme. Wielce pożyteczną jest rzeczą, gdy nam pokusy dokuczają, uniżyć się i upokorzyć przed Bogiem i gorąco się pomodlić. Św. Wawrzyniec Justynian powiada: "Kto chce odnieść zwycięstwo nad pokusami, musi się w podwójną broń zaopatrzyć, z lewej strony ma się bronić pokorą a z prawej modlitwą. Pokora bowiem jako bicz groźny rozpędza całe wojsko złych duchów". Gdy ci więc pokusy przychodzą, uniżaj się przed Bogiem i wyznawaj przed Nim, że na nic dobrego nie zasługujesz, ale dla grzechów licznych godzien jesteś kary; niegodzien jesteś oczu podnieść do nieba, żyć pomiędzy ludźmi, niegodzien jesteś, że cię ziemia nosi; ale z drugiej strony wzywaj miłosierdzia Bożego i pomocy Bożej przez zasługi Jezusa Chrystusa, przyczynę Najświętszej Maryi Dziewicy i Świętych Pańskich, przez dobroć i miłość Bożą, która cię stworzyła i odkupiła i tylu łaskami i dobrodziejstwami do tego czasu obsypywała i to mimo twej niegodności.

 

Ósme. Pożyteczne jest usuwanie wewnętrzną podnietę pokus nieczystych. A tą podnietą są zbytek w jedzeniu i piciu. Dlatego powiada św. Hieronim: "Podwójna jest podnieta do nieczystości: wino i młodość. Po cóż więc dolewać oleju do ognia, po cóż ciału, które i tak podległe jest zmysłowości, dodawać jeszcze to, co je może rozpalać?".

 

A Dioskor kapłan, taką daje radę tym, którzy w czasie snu doznają w ciele swym zaburzeń: "Ludzie, którzy wygodnie żyją, rozmaitych rzeczy sobie odmawiają, które według orzeczenia lekarza uważają za zdrowiu szkodliwe; o ileż pilniej powinno się to czynić, gdy się rozchodzi o zachowanie zdrowia duszy i ciała? Trzeba się więc starać naturalną skłonność do grzechu przez post i wstrzemięźliwość poskramiać, modlitwą i umartwieniem pokonywać".

 

Chorzy na febrę, odmawiają sobie pokarmów i napojów, które tę chorobę zwiększają, aby się z niej łatwiej wyleczyć, jakże więc pilnie trzeba sobie odmawiać napojów i pokarmów, które pożądliwość ciała podsycają. Św. Ambroży powiada: "Naszą febrą jest nieczystość, naszą febrą jest pożądliwość ciała".

 

Podnietą do grzechu może być także inny grzech nałogowy, zwłaszcza, kto ma jaki zły nałóg a z nim nie walczy, Bóg aby człowieka takiego ukarać, dopuszcza, że w inne także grzechy wpada.

 

Uczą nas o tym święci.

 

Św. Grzegorz Wielki powiada: "Grzech za który się zaraz nie żałuje, jest nie tylko grzechem, ale i przyczyną nowych grzechów, a zarazem i karą za grzechy. Każdy bowiem poprzedni grzech jest sam dla siebie grzechem, ale jeżeli się go pokutą zaraz nie zgładzi, Bóg dopuszcza, że dusza zawikłana w tym grzechu w nowe grzechy wpada i tak ten, który przez pokutę nie usuwa z duszy swojej grzechu, dodaje nowe grzechy do poprzedniego".

 

Tak więc grzech popełniony jest sam w sobie grzechem, a gdy się go pokutą nie gładzi, staje się przyczyną nowych grzechów; tak grzesznik w coraz to większe wikła się występki.

 

Dziewiąte. Najświętsza Dziewica Maryja podała św. Brygidzie trzy środki przeciwko pokusom, gdy jej tak powiedziała: "Gdy cię pokusa nieczysta prześladuje, w ten sposób się pomódl: «Jezu, Synu Boga żywego, Ty wszystko widzisz, wspomóż mię, abym się tymi myślami nie zabawiała».

 

Gdy chcesz coś mówić znowu tak się pomódl: «Panie Jezu, Synu Boży, który przed sądem milczałeś, powstrzymaj mój język, aż rozważę co i jak mam powiedzieć». Gdy masz coś zrobić albo odpocząć znowu tak się pomódl: «Panie Jezu, Synu Boży, któryś się dał nieprzyjaciołom Twoim związać, kieruj mymi rękami i członkami mego ciała tak, aby moje uczynki miały dobry koniec»".

 

W ogóle, ile razy zauważysz jakąkolwiek pokusę, módl się i staraj się modlić, bo pragnienie modlitwy będzie ci poczytane za modlitwę.

 

A jeżeli mimo modlitwy złe myśli cię nie opuszczą, to ta modlitwa twoja wyjedna ci w niebie koronę, bylebyś tylko na te myśli się nie zgadzał.

 

Dziesiąte. Sam Duch Święty jako środek przeciw pokusom podaje pamięć na rzeczy ostateczne. "We wszystkich twoich sprawach, powiada, pamiętaj na rzeczy ostateczne a na wieki nie zgrzeszysz"; a św. Dionizy dodaje: "nigdy śmiertelnie, rzadko powszednim grzechem".

 

Szczególnie pamięć o pierwszej rzeczy ostatecznej tj. o śmierci bardzo jest w tym względzie pomocną. Św. Augustyn powiada: "Nic tak nie odwraca ludzi od grzechu jak rozważanie nadchodzącej śmierci; gdyby ludzie o śmierci pamiętali ustawicznie, zachowaliby swoją duszę od wszelkiej skazy wolną".

 

Św. Diadoch powiada, że są dwa rodzaje złych duchów; jedni są wyższego rzędu, ci duszę nagabują, inni niższego rzędu, w ciele złe żądze wzbudzają i opanować je pragną. Tak jednych jak drugich każe tenże święty pamięcią o śmierci odpędzać.

 

Św. Izydor Peluzjota powiada: "Jeżeli pożądliwość ciała cię gnębi i gwałtownie cię niepokoi, a może swoją bezczynnością i opieszałością ten ogień w sobie rozpaliłeś, pamięcią na ogień wieczny ten ogień pożądliwości ugasisz. Zaiste ten ogień pożądliwości do ognia wiecznego prowadzi".

 

Pewien poganin zapytany, kto najlepiej dni życia zakończy, odpowiedział, ten, co zawsze o tym końcu życia myśli. Plato grecki filozof, jak pisze o nim św. Hieronim, powiedział: "Prawdziwa mądrość filozofów, to pamięć na godzinę śmierci". Tak samo powiedział św. Rembert, biskup Bremeński: "Określenie najpierwsze filozofii, to jest myśl o śmierci".

 

Także pamięć o sądzie Bożym chroni nas od grzechu. Św. Bazyli powiada: "Jeżeli cię jaka pokusa pobudza do grzechu, wspomnij sobie na straszny sąd Boży, którego żaden człowiek nie ujdzie, a ta myśl jako wędzidło powstrzyma cię abyś nie zgrzeszył".

 

Ebogorus pogański jeszcze książę Węgier oglądał obraz sądu Bożego namalowany przez znakomitego Metodego; gdy mu wytłumaczono co obraz przedstawia tak się uląkł, że zaraz prosił o chrzest św. i szczerze do wiary św. się nawrócił.

 

Tak samo rozważanie o piekle i o odrzuceniu na wieki przez Boga jest mocną ochroną przed grzechem. Powiadał św. Prosper: "Rozważajcie często, jakim to jest nieszczęściem, utracić na wieki szczęście niebieskie, towarzystwo świętych, nie oglądać nigdy ojczyzny niebieskiej, utracić życie wieczne, a wiecznie umierać, mieszkać w ogniu wiecznym, z szatanem i jego aniołami, nigdy nie oglądać światłości mimo upalenia, w głębokościach piekielnych być zanurzonym, od straszliwego robactwa ustawicznie być toczonym i to wszystko będzie bez końca".

 

Takie rzeczy sobie przypominać i o nich ustawicznie pamiętać znaczy tyle, co wziąć rozbrat ze wszystkimi grzechami, ujarzmić wszystkie pożądliwości cielesne; i to jest najstraszniejsze, że wszystkie męki potępionych trwać będą wiecznie.

 

Chrystusowi Panu w czasie Jego doczesnego życia najboleśniejsza była myśl o grzechach śmiertelnych, które ludzie popełniają i popełniać będą aż do końca świata.

 

Powiadają teologowie, że widział to wszystko Pan Jezus widzeniem tzw. "błogosławionych". Lecz posłuchajmy, co o tym sam Pan Jezus objawił jednej św. Franciszkance siostrze Baptyście: "Chciej córko moja zrozumieć, że cierpienia mojej duszy były niezliczone i nieskończone, bo niezliczone są dusze, które są członkami mymi, które się ode mnie przez grzechy ciężkie odrywają. I to była największa boleść moja to odrywanie się dusz ode mnie.

 

Rozważ jaka by to była boleść człowieka, któremu by członki jeden za drugim odcinano; pomyśl tedy, jakiej boleści doznawałem, gdy tak wiele dusz ode mnie przez grzech ciężki się odrywa i idzie na wieczne potępienie. Im droższą jest dusza od ciała, o tyle sroższe były moje boleści. O ile droższą jest dusza od ciała ty tego pojąć nie możesz, ani żaden inny człowiek, tylko ja sam jeden, który stworzyłem duszę i ciało i znam ich wartość, toteż ani ty, ani żaden człowiek nie może zrozumieć ogromu moich boleści i smutków. Ponieważ jest różnica w sposobach popełniania grzechów i są grzechy jedne cięższe od innych, stąd i boleść moja, wedle tego się wzmaga. Najcięższą to mię napawało boleścią, gdy widziałem, jak członki moje, to jest dusze ludzkie, raz potępione, już nigdy, przenigdy, ze mną jako z głową się nie połączą.

 

I to nigdy to jest najstraszniejsza kara, która im na wieki najbardziej dolegać będzie. Ta ich męka wieczna tak mi dolegała, że gotów byłem to wszystko na nowo cierpieć, i to nie raz ale po niezliczone razy, abym tym potępionym duszom, a nawet chociażby tylko jednej to wysłużyć, aby się do mnie jeszcze wrócić na wieki mogła, i ode mnie życie czerpać.

 

Teraz więc zrozumiej, jak drogą mi jest każda dusza, gdy dla jednej byłem gotów tyle tak wielkich boleści ponosić, aby ją z sobą połączyć.

 

Tak więc stosowna do tych boleści, jakie mi zadali odłączając się przez grzech ode mnie, podług mej sprawiedliwości jest jakość i wielkość kary, jaką za to ponoszą. Jak mnie boli to słowo nigdy. Taka też jest wola moja, aby ich to nigdy na wieki trapiło.

 

Stąd możesz nieco miarkować, jak wielkiej boleści w ciągu mojego życia doczesnego doznawałem w sercu swym, gdym widział tak wiele dusz ode mnie odstępujących i dążących na wieczne potępienie".

 

Z tego też możemy wyrozumieć, jak bardzo nie podoba się Panu Jezusowi teraz w niebie królującemu, każdy grzech ciężki, przez który dusza przedtem z Nim łaską złączona dobrowolnie od Niego się odrywa. Gdyby teraz w niebie mógł smutku doznawać, jakim by smutkiem te nieszczęsne dusze teraz jeszcze Go napawały.

 

Trzeba więc pilnie unikać grzechów, zwyciężając pokusy, które do grzechu wiodą wszelkimi sposobami, a szczególnie pamięcią na owo nieszczęsne nigdy, które dręczy potępionych i na które zasługują ci, co się przez grzech śmiertelny od Boga odrywają, a w moc szatana oddają.

 

Toteż istotnie najskuteczniejszą obroną przeciw grzechom śmiertelnym i przeciw pokusom do tych grzechów pobudzającym jest rozważanie mąk piekielnych. Nie unikajmy tedy rozmowy i nauki o piekle, powiada św. Jan Chryzostom, abyśmy mogli tego piekła uniknąć, nie bójmy się myśleć o karze, abyśmy jej na siebie nie ściągnęli. Gdyby ów bogacz myślał o ogniu piekielnym, nigdy by się do niego nie dostał. Ponieważ o nim nie myślał, dlatego w nim pogrzebany został.

 

Jedenaste. Pomaga bardzo do zwyciężenia pokus, przypominanie sobie przykładów takich ludzi, którzy w walce z pokusami nieczystymi mężnymi się okazali i wielkodusznie je odrzucili.

 

–––––––––––

 

 

Ks. Mikołaj Łęczycki T. J., Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych. Z łacińskiego oryginału przełożył na nowo X. J. P. Kraków 1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW, ss. 123-142.