W artykule "Made in Poland" Jan Puhl w ciepłych słowach opisuje firmę Silverado z Józefowa pod Warszawą, produkującej choinkowe bombki.

Właścicielką firmy jest Magdalena Słodyczka. Jak mówi „Spieglowi”, po 20 latach pracy w branży ozdób choinkowych może ze sposobu ubrania choinki wyczytać rzeczy, których inni ludzie nie widzą.

"Wystarczy jeden rzut oka, by stwierdzić, w jakim stanie jest rodzina, do której choinka należy. Jeżeli na choince panuje istny chaos ozdób, kicz i sztuka obok siebie, oznacza to, że rodzina jest szczęśliwa. Wszystkim wolno powiesić, co im się podoba, jest tam miejsce na propozycje każdego. Ale kiedy choinka jest wystylizowana, bez jakichkolwiek dysonansów stylistycznych, trzeba to uznać za sygnał alarmowy: W tej rodzinie panuje chłód” - mówi.

Mała firma rzemieślnicza dawniej produkowała okulary słoneczne. Po przełomie transformacji społeczno-politycznej w Polsce i otwarciu rynku znalazła się na skraju zapaści. Chińczycy zalali rynek swoimi tanimi produktami. Firma przestawiła więc produkcję na ozdoby choinkowe. Dziś roczna produkcja to pół miliona sztuk bombek rocznie, z których teraz 90 proc. trafia za ocean.
Wszystkie bombki z Józefowa są dmuchane i zdobione ręcznie. Kosztują od 5 do 30 euro za sztukę. „Amerykanie kochają ozdoby choinkowe z Polski. Im bardziej złote i błyszczące, tym lepiej” - podkreśla Magdalena Słodyczka.

Silverado eksportuje bombki w drewnianych pudełkach z wyglądającym na stary certyfikatem z napisem 'Made in Poland'.
Historia ich sukcesu zaczęła się, kiedy mąż pani Magdaleny poznał przedstawiciela amerykańskiej sieci sklepów, który tak zachwycił się ozdobami z Józefowa, że firma nie nadążała z produkcją. "Przez następne tygodnie wszyscy Słodyczkowie, szwagier, wujek i ciotki siedzieli w warsztacie i produkowali bombki: dmuchali, zdobili, posypywali sztucznym śniegiem 600 bombek na pierwszą dostawę" – pisze gazeta.

Obecnie Silverado zatrudnia 40 pracowników na stałych etatach. Seryjną produkcję firma zleca podwykonawcom. W szczycie pracuje dla niej 300 osób.

Jan Puhl opisuje też, jak bombki z Józefowa trafiły na choinkę do Białego Domu.

"Magdalena Słodyczka i jej mąż zobaczyli w telewizji, jak prezydent Bronisław Komorowski w Białym Domu wręcza prezydentowi Obamie kosz pełen prezentów. Prezydent Obama rozpakował jedną bombkę, z namalowanym kogutem i wyraził swój zachwyt: How beautiful!, zapewniając, że własnoręcznie powiesi ją na choince” - czytamy.

All/Dw.de, Der Spiegel