Przed agresją rosyjską na Krym i wschodnią Ukrainę, Ukraińcy żyli w przekonaniu, że nic im nie zagraża, że nie będzie żadnej wojny, a Rosjanie i Ukraińcy są bratnimi narodami. Atak Rosjan był dla Ukraińców szokiem. Dla Rosjan szokiem nie był, bo jak wynika z toku wydarzeń na Krymie i wschodniej Ukrainie do kilku lat intensywnie się przygotowywali do agresji na Ukracane, szkoląc separatystów, dostarczając im broń, infiltrując armie Ukraińską, przez swoją agenturę we władzach ukraińskich ograniczając liczebność armii ukraińskiej, niedopuszczający do produkcji nowego uzbrojenia i wyposażenia w nową broń ukraińskich wojsk, niszcząc przed atakiem Rosjan wszelkie zasoby amunicji.

Podobne o swoim urojonym bezpieczeństwie przekonani są Polacy. Właściwie niewielu nie martwi to, że w rękach polskich obywateli nie ma broni (choć taka broń jest w rękach obywateli wszystkich sąsiednich krajów), i w wypadku desantu wrogich żołnierzy Polacy mogli by najwyżej bronić się grabkami i wiaderkami z piaskownic. Niewielu jest świadomych tego, że Rosjanie by połączyć swoją kolonie Białoruś z enklawą nad Bałtykiem obwodem Kaliningradzkim bardzo chętnie zajęli by Przesmyk Suwalski (i przy okazji przejęli jego niezwykle cenne złoża nie wykorzystywane przez Polaków z powodów ekologicznych). Wielu też Polaków nie rozumie też rosyjskiego imperializmu i tego, że atak Rosji na Polskę dał by Rosjanom po prostu satysfakcje.

Polski czytelnik właśnie przez pryzmat tego co może spotkać Polskę musi postrzegać to co się stało przed i w trakcie rosyjskiej agresji na Ukrainę, działanie rosyjskiej agentury we władzach Ukrainy, rosyjską propagandę, siłę Rosji i słabość Ukrainy. W zastanowieniu się nad tym jaki los może czekać Polskę pomoże (wydana przez wydawnictwo Rytm) niezwykle ważna i ciekawa praca „Wojna hybrydowa na Ukrainie”. Jej autorem jest Bogusław Pacek (generał dywizji w stanie spoczynku, były Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej, który służył w misjach zagranicznych, w Dowództwie Operacyjnym Unii Europejskiej, Czadzie oraz Republice Środkowoafrykańskie, profesor nauk społecznych, wykładowca w Akademii Marynarki Wojennej, na Uniwersytecie Gdańskim, w Pomezańskim Kolegium Teologicznym, w Szkole Wyższej TWP Wszechnica Polska, były komendant rektor Akademii Obrony Narodowej, obecnie profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, autor ponad 20 książek oraz ponad 200 artykułów naukowych i popularnonaukowych).

Praca generała Packa o zjawisku wojny hybrydowej uzupełniają niezwykle ciekawe rozmowy z kilkudziesięcioma ukraińskimi żołnierzami. Według relacji ukraińskich żołnierzy Rosjanie przed atakiem na Ukrainę doskonale z inwigilowali ukraińską armie - werbunek dowódców Ukraińskich dokonywali za pomocą zastraszania, szantażu i korupcji, rosyjska agentura wspierała awans innych rosyjskich agentów w armii ukraińskiej, oraz dyskryminacje w armii zbyt wiernych Ukrainie oficerów.

Przyłączenie Krymu do Rosji umożliwił brak decyzji władz Ukraińskich o podjęciu walki z rosyjskim agresorem, pomimo, że ukraińska armia na Krymie posiadała broń i wole walki, której nie wykazywali rosyjscy poborowi wysłani do zajęcia Krymu. Zdaniem Ukraińców ukraińska słabość wobec Rosji przejawiała się brakiem przygotowania na rosyjską propagandę, posiadaniem gorszej broni i sprzętu, kiepskim dowodzeniem i zapleczem, biurokracją, korupcja – jednak agresja rosyjska zmusiła Ukraińców do szybkich i skutecznych reform swoich sił zbrojnych. Atutem Ukraińców był ich patriotyzm i umiejętność odnalezienia się w trudnych warunkach.

Zapewne zaskakującym dla Rosjan skutkiem ataku na Ukrainę była zmiana stosunku Ukraińców do Rosjan – przed rosyjską agresją Ukraińcy postrzegali Rosjan jako bratni naród, w wyniku agresji Rosjanie dla Ukraińców stali się śmiertelnym wrogiem. Zdaniem ukraińskich żołnierzy „Rosjanie, którzy przyjechali na Ukrainę, aby walczyć z nami robią to dla pieniędzy, kierują się motywacją finansową”. Wojna wymusiła na ukraińskiej armii konieczną reformę, która jest skutecznie realizowana. Zmienił się nawet stosunek ukraińskiej kadry do żołnierzy, którzy, w trakcie wspólnych walk z agresorem, się zbratali.

W opinii Ukraińców i polskich ekspertów Rosja wygrywała na Ukrainie swoją propagandą, tym że Rosja zmonopolizowała przekaz telewizyjny, skutecznie indoktrynujący osoby starsze. Na czele oddziałów separatystów stanęli rosyjscy dowódcy. W szeregi oddziałów separatystów wstąpili po akcji rekrutacyjnej w Rosji rosyjscy najemnicy. Rosyjscy najemnicy w oddziałach separatystów opłacani są przez Rosję. Rosja prócz wyszkolenia separatystów (w ciągu kilku lat przed agresją) także wyposażyła ich w broń (nowoczesną rosyjską nie będącą na wyposażeniu armii ukraińskiej).

W swoich relacjach żołnierze ukraińscy nie kryli, że tubylcy na wschodniej Ukrainie wspierali Rosjan i separatystów, infiltrowali oddziały ukraińskie i dokonywali rozpoznania dla Rosjan, służyli separatystom jako żywe tarcze. Szczególnie Rosjan popierali przedstawiciele resortów siłowych i świata przestępczego. Rosjanie by zwiększyć nienawiść tubylców do Ukraińców dokonywali nawet eksterminacji ludności prorosyjskiej na Ukrainie by wzbudzić anty-ukraińskie nastroje. Po stronie Rosjan walczyły oddziały islamistów z Czeczenii, którzy atak na chrześcijańska Ukrainę traktowali jako wojnę religijną z niewiernymi.

Na wschodniej Ukrainie Rosjanie zwykle działali nocą od 20.00 do 5.00. Najpierw dokonywali rozpoznanie dronami, potem na podstawie rozpoznania rozpoczynali ostrzał artyleryjski i rakietowy, często z terenu Rosji a nie zajętego ukraińskiego terytorium. Rosjanie złapanych ukraińskich żołnierzy torturowali, pozorowanymi egzekucjami i torturami zmuszali do zdrady, i publicznie poniżali (robią z ich poniżania spektakl medialny). Rosyjska agentura w armii ukraińskiej była wynagradzana tysiącami dolarów za wydawanie na śmierć swoich towarzyszy broni.

Niezwykła w walkach z rosyjską agresją była rola ukraińskich batalionów ochotniczych. Miały one ogromy wpływ na powstrzymanie postępu rosyjskiej armii, wzbudzały strach wśród separatystów, wykazywały się najwyższym patriotyzmem, doskonałą walką, miały ogromne morale i determinacje w walce. Bataliony ochotnicze liczyły po kilkuset żołnierzy, powstawały samorzutnie, spontanicznie, nie podlegały władzom, same „zdobywały broń i same, nie pytając nikogo w państwie, poszły walczyć” z agresorem. Rekrutowały się z rezerwistów, oficerów i żołnierzy. Walczyły przeciw Rosjanom wespół z regularnymi oddziałami ukraińskiej armii. Gdy w jednostkach regularnych problemem było psychiczne wyczerpanie poborowych żołnierzy psychicznie nie przygotowanych na traumę wojny, to „bataliony ochotnicze (…) parły do przodu pomimo strat i nigdy się nie wycofały”.

Przebieg wojny na Ukrainie, wykorzystanie separatystów przez Rosję, sukces działań hybrydowych, pokazuje jak konieczne jest upowszechnienie posiadania broni palnej wśród polskich patriotów. Współczesne hybrydowe pole walki wymaga by wszelkich separatystów, sabotażystów, dywersantów, w momencie ich pojawiania się, zanim będą mogły odpowiedzieć regularne jednostki Wojska Polskiego, spotkał opór zbrojny polskich obywateli, a to bez upowszechnienia broni palnej wśród Polaków nie jest możliwe. Polska nie może powtórzyć w razie agresji błędu ukraińskiej bezczynności. Na hybrydowy atak musi być hybrydowa odpowiedź (w tym i odpowiedź spontanicznie tworzonych oddziałów partyzanckich i samotnych wilków). W sytuacji rozbrojenia Polacy nie mają jak odpowiedzieć na hybrydowy atak.

Jan Bodakowski