Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Oto słowo Pańskie

--- 

Homilia

Jak rozumieć cierpienie?

Styczeń w życiu duszpasterskim jest czasem błogosławienia domów i spotkań z parafianami. Pozwala to nam pasterzom choć odrobinę uczestniczyć w doświadczeniu wiary naszych owiec. Często są to momenty wzruszające i bardzo owocne. Wielokrotnie również jak refren pieśni powraca smutek spowodowany samotnością i izolacją, żal z powodu złości najbliższej siostry, skłóconej z powodów majątkowych, niezgoda na cierpienie i starość, „która się Bogu nie udała”, okraszone tęsknotą za dawną ludzką otwartością, kiedy każdy dzielił się z drugim tym, co posiadał, nie czekając na zapłatę.

W jaki sposób mamy jako chrześcijanie rozumieć cierpienie? Czym ono jest: wartością, koniecznością związaną z przemijaniem czy wrogiem ludzkiej egzystencji, którego się trzeba wystrzegać?

Z pewnością, czytając słowa apostoła Pawła, współczesny słuchacz z ironią odrzuciłby słowa o radosnym przyjęciu rabunku własnego mienia czy wytrwałym znoszeniu cierpień oraz przyjmowaniu szyderstwa i prześladowań. Dzisiejszy świat odrzuca cierpienie i jego przejawy, buduje szpitale i cmentarze z daleka od miast, proponuje znieczulacze na wszelki ból.

W Liście do Rzymian czytamy, że „ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję”. W tym duchu należy rozumieć zachętę do zmagania się z własną naturą i lękiem przed cierpieniem. Św. siostra Faustyna Kowalska słyszy od Jezusa następujące słowa: „Dziecię Moje, najwięcej Mi się podobasz przez cierpienie. W cierpieniach swoich fizycznych czy też moralnych, córko Moja, nie szukaj współczucia u stworzeń. Córko Moja, im więcej ukochasz cierpienie, tym miłość twoja ku Mnie będzie czystsza”.

To prawda, że każdy z nas w różnym wymiarze doświadcza trudu i cierpienia, jednak mamy kłopot z tym, by się na nie zgodzić, a przez to zwrócić uwagę na tę „majętność lepszą i trwałą”, o której mówi św. Paweł. Nie jest to łatwe, ponieważ nasza natura buntuje się i ucieka przed zranieniami, a mentalność wszczepiana od dziecka czyni nas niewolnikami ludzkiej opinii. Cierpienie ludzkie z wytrwałością znoszone ze względu na Jezusa jest skarbem, który otwiera niebo.

W rozumieniu świata wartością jest zdobycie ludzkiego szacunku i podziwu, pozyskanie dostatniego i wygodnego życia, w którym bez kolejki i zwłoki mogę dostać się do specjalisty i spełnić każdą swoją zachciankę. Władza i pieniądz jawią się jako szczyt ludzkich pragnień. O wiele głębiej sięga spojrzenie Chrystusa. Dotyka najgłębszych tęsknot duszy ludzkiej, która szuka sensu — cierpienia, przemijania i śmierci. Dlatego utrudzone tłumy podążały za Mistrzem z Nazaretu, obdarci, ubodzy, cierpiący, schorowani, ostatni z ostatnich. W słowach Jezusa odnajdywali ukojenie oraz sens swojego cierpienia i przemijania.

Królestwo Boże, „majętność lepsza i trwała” — ono wytycza granicę między zbawieniem i zatraceniem. Albo wezmę je w posiadanie, albo zostanę wyrzucony w ciemności. Królestwo wzrasta we mnie dzięki łasce Bożej, bez mojego usilnego starania. Bóg sam działa we mnie, jak mówi psalmista. Moim zadaniem jest trwać w łasce, która jest jak deszcz, nawadnia serce. Jeśli w moich trudnościach, cierpieniu i bezsilności powierzam siebie Panu i mam w Nim ufność, nie szukam sprawiedliwości na własną rękę, zostawiając pomstę Bogu, nie muszę martwić się o plony. Jeśli natomiast moje serce wyschnie, ziarno zginie i stracę skarb.

Ks. Piotr Stangricki MS

--- 

Księża Misjonarze Saletyni 

ZA: www.centrum.saletyni.pl