o. Ovila Melançon

«Jak rozeznawać nadzwyczajne zjawiska nadprzyrodzone»

WPROWADZENIE
Temat poruszany w niniejszym artykule jest delikatny, lecz służyć ma wyjaśnieniu wieloznacznych sytuacji, związanych ze sposobem oceniania, zwłaszcza przez duchowieństwo, nadzwyczajnych zjawisk nadprzyrodzonych, takich jak ekstazy, objawienia, wizje itp. Głęboka przyczyna nieporozumień tkwi zazwyczaj w prawie całkowitej nieznajomości – przez większą część duchowieństwa na wszystkich szczeblach – teologii ascetycznej i mistycznej.
Według Prawa Kanonicznego każdy wierny, każdy teolog ma prawo, a czasami nawet i obowiązek, wyrazić swoją opinię w Kościele dotyczącą spraw, które należą do jego kompetencji. Otóż, dzięki łasce Bożej, mogłem specjalizować się w dziedzinie teologii ascetycznej i mistycznej w sposób teoretyczny i praktyczny od ponad 50 lat. Dziedzina ta jest mi zatem bliska, tym bardziej że spełniam posługę kapłańską prawie wyłącznie wśród osób poświęconych Bogu i gorliwych świeckich żyjących w świecie. Opublikowałem 50 tomów na różne tematy teologiczne oraz liczne artykuły w czasopismach.
Nie przypisując sobie daru nieomylności sądzę, że posiadam wymagane kompetencje, aby wydać osąd teologicznie słuszny, dotyczący nadzwyczajnych zjawisk nadprzyrodzonych i osób, które są z nimi bezpośrednio związane.
Nie ulega wątpliwości, że w ramach jednego artykułu nie można dostarczyć szczegółowych danych dotyczących różnych aspektów poruszanego problemu i trzeba będzie się ograniczyć do argumentów najważniejszych.

ODRÓŻNIĆ OBJAWIENIA OD EKSTAZ
Aby wydać słuszny osąd dotyczący poruszanego problemu, trzeba bardzo wyraźnie rozróżnić z jednej strony ekstazy wizjonerów i z drugiej – posiadane według nich objawienia. Punktem centralnym do rozpatrzenia nie są zatem objawienia, lecz ekstazy. Teologia ascetyczna i mistyczna poucza nas, że trudno ulegać złudzeniu w odniesieniu do ekstaz i iluzja jest tu rzadkością, natomiast złudzenie łatwiejsze jest w przypadku objawień i wizji.
Trzeba więc ustawić problem w jego kontekście podstawowym, to znaczy ekstaz. W prawie wszystkich przypadkach żaden wpływ ludzki ani nawet szatański nie może wyjaśnić ekstaz, szczególnie gdy powtarzają się one w ciągu długiego okresu czasu, jak to się dzieje w przypadku dzieci z Medziugorja. Należy tu zdecydowanie opowiedzieć się za wpływem nadprzyrodzonym. Trzeba tu jednak wnieść kilka uściśleń.
Według św. Teresy z Avila rozwój modlitwy dzieli się na 7 etapów:
1. medytacja oparta na wnioskowaniu;
2. modlitwa uczuciowa;
3. modlitwa prosta;
4. modlitwa ciszy;
5. pełne zjednoczenie;
6. zjednoczenie ekstatyczne;
7. zjednoczenie przemieniające.
Trzy pierwsze fazy nie obejmują kontemplacji wlanej ani mistycznej, która dotyczy czterech ostatnich etapów. Zjednoczenie ekstatyczne – jak wskazuje nazwa – stanowi etap życia duchowego, w którym mają miejsce ekstazy, zmieniające się co do częstotliwości i intensywności, w zależności od osób dotkniętych tym stopniem modlitwy.
Normalnie ekstazy związane są ze stopniem modlitwy nazywanej «zjednoczeniem ekstatycznym», lecz Pan jest mistrzem swoich darów i może ich udzielać komu chce i kiedy chce. Dlatego ekstazy spotyka się również u osób, które nie osiągnęły tego stopnia modlitwy i doskonałości duchowej, jak to ma miejsce w przypadku dzieci z Medziugorja. Osoby przeżywające ekstazy dostępują czasem przywileju objawień i wizji, co również ma miejsce w przypadku dzieci z Medziugorja.
Po kilkakrotnym obejrzeniu w telewizji ekstaz wizjonerów z Medziugorja, po przeczytaniu i wysłuchaniu wyników bardzo poważnych badań, dokonanych przez prof. Henri Joyeux i Marco Margnelli, nie można wątpić w autentyczność ekstaz tych dzieci. Jeśli badająca je komisja biskupia powiedziała: «nie stwierdzono nadprzyrodzoności» – pewne jest, że taki werdykt może być tylko owocem uprzedzeń, a przede wszystkim nieznajomości teologii ascetycznej i mistycznej.
Na nieszczęście władze kościelne – dla dokonania badań dotyczących nadzwyczajnych wydarzeń nadprzyrodzonych – odwołują się prawie zawsze do specjalistów w dziedzinie prawa kanonicznego lub teologii spekulatywnej. Trzeba jednak stwierdzić, że dziedzina teologii, którą się zajmują, nie daje tym osobom znajomości teologii ascetycznej i mistycznej. Nic zatem dziwnego, że ich wnioski są prawie zawsze negatywne. Ci, którzy mogliby wydać bezstronny osąd w podobnej materii, to specjaliści w teologii ascetycznej i mistycznej, stanowiący nadzwyczajną rzadkość. Jest to surowe stwierdzenie, lecz trudno mu chyba zaprzeczyć.
Tak więc teologowi wyspecjalizowanemu w teologii ascetycznej trudno negować fakt obiektywności ekstaz oraz to, że mają one zazwyczaj charakter nadprzyrodzony.

OBJAWIENIA PRYWATNE

Jeśli trudno się łudzić co do ekstaz – i faktycznie dzieje się to rzadko – to trzeba przyznać, że łatwiej o złudzenie w przypadku objawień. Ważne jest jednak, by nie uważać interwencji Bożych za dzieła szatańskie. W istocie swojej bowiem objawienia Boże są ukierunkowane na dobro duchowe dusz. Trzeba zatem umieć zachować słuszną roztropność w ich rozeznawaniu.
Nie pojawia się żaden problem, jeśli objawienia są przeznaczone «ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze» (1 Kor 14,3). Jeśli jednak ich cel polega na pouczaniu wizjonera lub innych osób, wtedy należy posłużyć się cnotą roztropności.
Istotnie, bezbłędność objawień nie jest absolutna. Przeciwnie, w całokształcie objawień przekazanych przez świętych, nawet kanonizowanych, odkrywa się tu i tam błędy, co w praktyce jest nieuniknione. Te błędy mogą istnieć bądź w przyjmowaniu objawień, bądź w ich interpretacji.
Wizjonerzy mogą pomylić aktywność ludzką z aktywnością nadprzyrodzoną. Interpretacje lub tłumaczenia mogą też być niedokładne. Bóg udziela przecież objawień nie do objęcia rozumem, stąd narażone są one na niepełne omówienia. Wypada zatem czasami wykazywać ostrożność w ich interpretacji dosłownej.
Jako przykład, wśród wielu innych, można zacytować przypadek uwięzionej św. Joanny d’Arc. Mówiła: «Głosy najczęściej oznajmiają mi, że wyzwoli mnie wielkie zwycięstwo. Potem mówią mi: Nie niepokój się twoim męczeństwem.» Joanna d’Arc nie rozumiała prawdziwego sensu tych przepowiedni. Sądziła, że męczeństwo oznacza «wielki ból i nieszczęście», którego doznawała w więzieniu, a «wyzwolenie przez wielkie zwycięstwo» wywoływało marzenia o czymś zupełnie innym niż jej cierpienie. Tymczasem chodziło o obietnicę Nieba...
W sposób ogólny trzeba zatem stwierdzić, że przy objawieniach złudzenie jest możliwe, co nie znaczy, że należy je zawsze uważać za fałszywe! Należy pamiętać, że cnota roztropności nie powinna zawsze prowadzić do wniosków negatywnych, jak często mamy skłonność sądzić... Istotnie, cnota ta zawiera również aspekt pozytywny, skłania do przyjmowania prawdy i dobra. «Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!» powiedział św. Paweł (1 Tes 5,19-21).
Co do świętych, nie trzeba też wyciągać wniosków, że mylą się często... Co więcej, pewne jest, że objawienia Boże są zawsze bardzo użyteczne.

OBJAWIENIA PRYWATNE I ICH UZNANIE PRZEZ KOŚCIÓŁ
Ogólnie mówiąc, objawienie Boże jest nadprzyrodzonym ujawnieniem przez Boga ukrytej prawdy. Kiedy to ujawnienie dokonuje się dla dobra całego Kościoła, mamy do czynienia z objawieniem publicznym. Jeśli dokonuje się ono tylko na użytek osób, które doznały tej łaski lub kilku innych, nazywa się je – prywatnymi.
Objawienia publiczne zawarte są w Piśmie św. lub w tradycji apostolskiej, przekazuje je Urząd Nauczycielski Kościoła. Zakończyły się wraz z nauczaniem Apostołów i są podane do wierzenia wszystkim ludziom na tyle, na ile są zdolni je poznać.
Co do objawień prywatnych to Urząd Nauczycielski Kościoła – w pewnych okolicznościach – bierze je czasami pod swą opiekę. Opieka ta jednak nie posuwa się do tego, by je narzucać. Uznanie, którego im Kościół udziela, nie znaczy nic innego jak tylko, że są prawdopodobne i godne pobożnej wiary. Przez tę aprobatę Kościół rozumie tylko oświadczenie, że nie znajduje w nich nic przeciwnego wierze i dobrym obyczajom i że można je czytać bez niebezpieczeństwa, a nawet dla zbudowania.
Jeśli jednak Kościół aprobuje niektóre objawienia jedynie jako prawdopodobne i godne wiary, można zadać sobie pytanie, jaka może lub powinna być postawa wiernych w odniesieniu do objawień prywatnych jeszcze nie zatwierdzonych przez Kościół. Liczni teologowie twierdzą, że osoby uprzywilejowane objawieniami prywatnymi i inne osoby, do których są one skierowane, mogą w nie wierzyć prawdziwą wiarą, pod warunkiem że mają pewne dowody ich autentyczności. Każdy może sobie zatem wyrobić własną opinię. W tej sytuacji władza kościelna nie ma prawa się z tego powodu denerwować.
Można tu wspomnieć przykład św. Joanny d’Arc. Przeciwstawiła się ona zdecydowanie biskupowi Cauchon, który oficjalnie wezwał ją do wyparcia się autentyczności jej objawień. Co więcej, Joanna d’Arc potwierdziła ich autentyczność, znosząc męczeństwo na stosie w Rouen.

GRANICE ROZEZNAWANIA
Rozeznawanie duchów jest sztuką zdobytą dzięki właściwej dla człowieka pracy, inspirowanej przez reguły i rady dostarczane przez Pismo św. i teologię. Rozeznanie jest również darem wlanym przez Boga – owocem specjalnej łaski, charyzmatem.
Umiejętność rozeznania jest trudna do zdobycia. Chociaż trudna i nie mogąca dać pewności absolutnej we wszystkich osądach sztuka rozeznania jest konieczna dla wszystkich kierowników duchowych i bez wątpienia również dla biskupów. Sztuka rozeznawania jest bardzo delikatna. Odnosi się bowiem do przedmiotu bardzo zmiennego i tajemniczego, a w rezultacie nie może rościć sobie prawa do nieomylności.
Teolog jednak, posiadający wystarczające kompetencje w dziedzinie teologii ascetycznej i mistycznej, może łatwo odkryć – przynajmniej w sposób ogólny –znaki nocy zmysłów i ducha, autentyczność ekstaz, prawdziwość objawień otrzymanych przez mistyka itp.
Nie wchodząc w szczegóły, można zasygnalizować, że intelektualne znaki działania Bożego to: prawda, powaga, pokora, posłuszeństwo i dyskrecja. Natomiast w sferze woli działanie Boga objawia się pokojem, zaufaniem Mu, uległością, czystością intencji, cierpliwością itd. Trzeba również wziąć pod uwagę temperament każdej osoby, jej uwarunkowania psychiczne, ewentualną patologię intelektualną i moralną.
Nie można mylić biernego oczyszczenia zmysłów z nerwicą, chociaż mogą one mieć nieraz podobne przejawy. To częste mieszanie, dokonywane nawet przez kapłanów, rodzi bardzo głębokie cierpienia moralne. Trzeba też zauważyć, że oczyszczenie wewnętrzne i nerwica mogą ze sobą współistnieć.
Przy badaniu mistyków niektórzy przywiązują wielkie znaczenie do ich równowagi psychicznej. Została ona dostrzeżona na przykład u dzieci z Medziugorja, u Vassuli Ryden. Bez wątpienia chodzi o rację bardzo ważną, lecz nie można wyciągać wniosku, że równowaga psychiczna stanowi konieczny warunek świętości.
Istotnie, nie można w żadnym wypadku umniejszać możliwości świętości i doświadczenia mistycznego u osób o psychice częściowo niezrównoważonej. Człowiek niezrównoważony psychiczne także jest powołany do głębokiej więzi z Bogiem, podobnie jak osoba posiadająca doskonałe zdrowie psychiczne. Trzeba też przyjąć, że każda istota ludzka posiada pewną dozę niezrównoważenia psychicznego, będącego następstwem grzechu pierworodnego i grzechów osobistych. Za «chorych» uznajmy tylko tych, którzy potrzebują leczenia!

JĘZYK MISTYCZNY
Teologia ascetyczna i mistyczna stanowi dziedzinę teologii, która wykorzystuje ją do prowadzenia dusz. Ta dziedzina teologii powinna służyć do kierowania rozwojem życia wewnętrznego w kierunku świętości. Jej język różni się od języka używanego przez teologię spekulatywną i abstrakcyjną, której naucza się na wydziałach teologicznych.
Tak więc, aby rozeznać zjawiska nadprzyrodzone, trzeba brać pod uwagę tę różnicę języka. W przeciwnym wypadku można się narazić na wydawanie ocen potępiających absolutnie niesprawiedliwych i błędnych, jak się to zdarza prawie zawsze komisjom badającym, ustanowionym przez biskupów. Uniknęłoby się wielu nieporozumień, gdyby umiano wyraźnie rozróżniać dwa rodzaje terminologii. (...)
Szczególny charakter języka mistycznego wynika z faktu, że tajemnice głębokiego życia z Bogiem są niewyrażalne, oraz z tego, że ludzki język nie jest odpowiedni do wyrażania wzniosłości rzeczy Bożych. Aby zaradzić tej niezdolności języka, autorzy duchowi odkryli trzy rodzaje pojęć: pojęcia przeciwstawne (czyli antytetyczne, np. światłość – ciemność), symboliczne (czyli metaforyczne, np. oblubieniec, ogród, twierdza, miasto) i przesadne (hiperboliczne np. nicość, nędza).
Przesada (język hiperboliczny) nie jest dla mistyków zwykłym ozdobnikiem stylu, lecz środkiem wyrażania się absolutnie koniecznym, aby – możliwie najbardziej dokładnie – przełożyć na język ludzki najbardziej niewyrażalne z doświadczeń: doświadczenie Boga. Nazywa się to, przy pomocy terminologii bardziej technicznej, poznaniem «doświadczeniowym».
Kiedy słyszy się dusze mistyczne opowiadające o swych doświadczeniach, nie można przypisywać zbyt dosłownego znaczenia ich wyrażeniom i zarzucać im niedokładnych, z punktu widzenia teologii, wypowiedzi, a może nawet herezji, zupełnie obcych ich myśli.
Trzeba przyznać, że język mistyków jest o wiele bardziej żywy i pociągający, bardziej skutecznie skłania dusze do hojnych wyrzeczeń i do zjednoczenia się z Bogiem. Powodem tego jest fakt, że język ten wyraża nie pojęcia abstrakcyjne, lecz przeżyte – żarliwą miłość do Boga. To właśnie wyjaśnia kierowanie swego zainteresowania, przez wielką ilość gorliwych dusz, w stronę objawień mistycznych, co zresztą jest godne pochwały...

JĘZYK MISTYCZNY I UCZUCIOWY
Niektórzy zarzucają duszom mistyków, że są zbyt sentymentalne w odniesieniu do Chrystusa. Trzeba mocno podkreślić, że przejawy uczucia wobec Boga, o których mówią mistycy, są czysto «wewnętrzne», nie pochodzące od zmysłów zewnętrznych, od dotknięcia zmysłowego, lecz od dotknięcia istoty duszy przez całą istotę (Boga). Jeśli usytuuje się te przejawy uczuciowe w ich prawdziwym kontekście duchowym, nie ma żadnego powodu do wywoływania "szoku", co się czasami zdarza. Samo Pismo Święte stanowi dla nas jednoznaczną ilustrację języka mistycznego, wyrażającego miłość Boga. Pieśń nad Pieśniami zaczyna się w ten sposób: «Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust! Bo miłość twa przedniejsza od wina. (...) Posilcie mnie plackami z rodzynek, wzmocnijcie mnie jabłkami, bo chora jestem z miłości.» (Pnp 1,2; 2,5-6).
Uczucie nie może być usunięte z życia chrześcijańskiego. Trzeba odróżnić miłość działającą i miłość uczuciową do Boga. Co więcej, według teologii, każda dusza chrześcijanina powinna dążyć do możliwie jak największej miłości uczuciowej do Boga. Uczucie miłości do Boga, doznawane w kontemplacji wlanej, w stanie ekstazy, nie powinno być odrzucane pod pretekstem umartwienia, ponieważ ułatwia jedność z Bogiem. Chodzi o łaski nazywane wewnętrznymi, przez które Bóg udziela się duszy bezpośrednio. Kiedy Bóg ujawnia się duszy poprzez byty stworzone, mamy do czynienia z łaskami nazywanymi zewnętrznymi.

POTĘPIANIE MISTYKÓW
Mistycy bez wątpienia nie są nieomylni w swym nauczaniu i postępowaniu. Zdarza się niestety, że niektórzy z nich pozwalają sobie na bardziej lub mniej poważne odejścia, spowodowane – przynajmniej po części – przez niesłuszne prześladowanie, którego doznają ze strony wiernych, a przede wszystkim ze strony duchowieństwa!
Trudno zaprzeczyć, że część duchowieństwa wszystkich stopni hierarchicznych doznaje prawie «patologicznego lęku» przed nadzwyczajnymi zjawiskami nadprzyrodzonymi, co jest całkowicie nieuzasadnione i sprzeczne z autentyczną doktryną Kościoła – doktryną zawartą w Nowym Testamencie i u autorów duchowych.
Mistycy są prześladowani, ponieważ «przeszkadzają». Sama ich obecność staje się milczącym zarzutem dla tych, których życie chrześcijańskie ulega osłabieniu. Również ich język «zbija z tropu» nie wtajemniczonych w mistykę. Superkrytyczny umysł prowadzi często do odkrywania w ich pismach błędów lub nawet herezji, których tam nie ma. Z takim umysłem można odkrywać błędy nawet w licznych fragmentach Pisma Świętego!
Różne komisje badawcze – nawet te, które ustanowione zostały przez biskupów w celu oceny nadprzyrodzoności nadzwyczajnych przypadków – prawie zawsze dochodzą do wniosków negatywnych i niesłusznych. Stwierdza się np., że «nadprzyrodzoność nie została dowiedziona», co znaczy, że nie znaleziono w danym zjawisku nic nadprzyrodzonego, albo też «wyklucza się nadprzyrodzoność», czyli określa się definitywnie daną rzecz jako fałszywą. Nieraz niektórzy biskupi jakby przypisują sobie prawo do pewnego rodzaju nieomylności, podczas gdy ich potępienia często wydają się specjaliście w dziedzinie teologii ascetycznej i mistycznej absolutnie lub prawie błędne!
Tak więc w przypadku ekstaz połączonych z objawieniami trzeba uważać ekstazy – w których trudno i rzadko o złudzenie – za punkt centralny rozeznania. Z nimi trzeba się liczyć, gdyż najłatwiej można stwierdzić ich charakter nadprzyrodzony.
Mistycy, jak wszyscy inni wierni, mają ścisłe prawo do dobrego imienia, co zaznacza Prawo Kanoniczne: «Nikomu nie wolno bezprawnie naruszać dobrego imienia, które ktoś posiada, ani też naruszać prawa każdej osoby do ochrony własnej intymności» (Kan 220). Także duchowieństwo ma obowiązek to uszanować. Może prześladowcy mistyków mają nieraz «dobre» intencje, padają jednak ofiarami swoich uprzedzeń, a przede wszystkim swej absolutnej lub prawie absolutnej nieznajomości teologii ascetycznej i mistycznej. Ci – którzy bez powodu osądzają negatywnie i zwalczają święte dusze oraz dzieła Boże – nie mają racji i odpowiedzą za to przed Bogiem. Jeśli zatem ktoś z was jest przyjacielem mistyka lub mistyczki, niech czuwa i modli się. Jeśli zaufacie swym uczuciom niechęci, demon będzie mógł was uczynić dezerterami jak Apostołów. Jeśli nie zapanujecie nad uczuciami, uczyni was zdrajcami jak Judasza!
o. Ovila Melançon

Stella Maris nr 291 (3/94) str. 5-7 Przekład za zgodą Wydawnictwa du Parvis, w: „Vox Domini" nr 3/94 str. 3-5

http://www.voxdomini.com.pl/roz/ro1.html