Przyglądanie się decyzjom posłów podczas głosowań w kwestiach kluczowych z punktu widzenia katolików, jak na przykład aborcja czy związki partnerskie, jest naszym obowiązkiem bez względu na polityczne sympatie. I tak samo, jak chwalimy posłów Platformy czy Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy wbrew partyjnym wytycznym głosowali w obronie życia, tak samo mamy święte prawo, by krytykować tych z PiS czy jakiejkolwiek innej opcji, którzy zaniedbują swoich obowiązków.

 

Dokładnie to, o czym piszę zrobił Paweł Milcarek, były redaktor naczelny „Christianitas”. W tekście dla katolickiego tygodnika”Niedziela” skrytykował posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy którzy byli nieobecni podczas głosowania nad obywatelskim projektem ustawy całkowicie chroniącej ludzkie życie. Zwycięstwo było naprawdę blisko, bo zabrakło dosłownie pięciu głosów. Wprawdzie, wszyscy parlamentarzyści PiS zagłosowali poprawnie, w obronie życia – co Milcarek zauważa, jednak podczas głosowania w Sejmie zabrakło aż dziesięciu polityków tej opcji. Dwa razy tyle, ile było potrzeba, by projekt przeszedł dalej.

 

- Jeśli PiS chciał naprawdę tej zmiany, to dlaczego dopuszczono do wysokiej absencji ich posłów? W głosowaniu nie wzięło udziału 10 posłów PiSu – gdyby przynajmniej część z nich przyszła, projekt by przeszedł! Przegraliśmy z powodu tej absencji.


Dlatego odpowiedź ostateczna musi być taka: to była sprawa ważna dla niektórych porządnych ludzi w PiSie – ale nie była to ważna sprawa dla kierownictwa tego klubu. Gdyby było inaczej, stawiliby się w komplecie – jak na głosowaniu w sprawie finansowania partii politycznych, kiedy dyscyplina była wyraźnie lepsza – punktował w artykule dla „Niedzieli” Milcarek.


Niestety, w ogniu wyborczej kampanii tekst trafił do zamrażarki i pozostanie tam – jak informuje publicysta na stronie internetowej „Christianitas” do czasu „po wyborach”.


Decyzja redakcji „Niedzieli” osobiście bardzo mnie dziwi. Nie jest żadną tajemnicą, jakie sympatie polityczne prezentuje czy to redakcja właśnie „Niedzieli”, „Gazety Wyborczej” czy „Frondy”. Ale pisma czy portale, które mienią się katolickimi, winne w kwestii fundamentalnej, jaką jest obrona życia, przynajmniej zachowywać pozory, że tych wartości będą bronić bez oglądania się na jakiekolwiek sympatie polityczne. Widocznie tygodnikowi „Niedziela” przychodzi to z trudem...

 

Marta Brzezińska

 

Z absencji, czyli nieskuteczności, by posłużyć się sformułowaniem Pawła Milcarka, Prawo i Sprawiedliwość tłumaczy w rozmowie z portalem Fronda.pl poseł Artur Górski: 


Artur Górski

- Co to znaczy wysoka absencja? Ludzie mają różne życiowe sytuacje, przypadki losowe, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Przed głosowaniem nad projektem chroniącym życie została ogłoszona dyscyplina obecności. Cóż można zrobić więcej? Kierownictwo PiS nie wprowadziło dyscypliny w sprawie samego głosowania, bo w sprawach światopoglądowych tego nie praktykujemy, ale wszyscy doskonale wiedzieliśmy, jak mamy zagłosować. To było oczywiste. Myślę, że każdy poseł w swoim sumieniu rozstrzyga, co jest dla niego ważne. Wydaje mi się, że niektórzy nieobecni wtedy posłowie mogli nie mieć wiedzy, że ten punkt znajduje się w porządku obrad. Również mogę powiedzieć, że to jest moja wina, bo na przykład zbyt mało starałem się, by w Sejmie byli wtedy wszyscy moi partyjni koledzy.  

 

Odwróciłbym jednak sytuację i powiedział, że gdyby w tej chwili w Prawie i Sprawiedliwości był Marek Jurek i pięciu posłów, którzy wyszli z klubu razem z nim, jestem przekonany, że wygralibyśmy to głosowanie. Gdyby oni wtedy nie odeszli, gdyby cały czas byli z nami, wspólnie odnieślibyśmy sukces. Dziś Prawo i Sprawiedliwość jest już inną partią niż była wtedy. Dziś w PiS nie ma tak wielkich rozbieżności ideowych, jesteśmy dość spójni, jeśli chodzi o kwestie światopoglądowe. Gdyby Marek Jurek wykazał się większą cierpliwością i większą pokorą wobec rzeczywistości, to dziś mielibyśmy tę ustawę przegłosowaną.

 

Powiem jeszcze jedno – posłowie, którzy głosowali za życiem otrzymali specjalne certyfikaty, deklarując jednocześnie, że jeśli zostaną wybrani w następnej kadencji, zrobią wszystko by chronić życie od poczęcia. Rozmawiałem z kolegami posłami i mogę powiedzieć, że będzie to jedna z naszych pierwszych inicjatyw w następnym Sejmie. Zamierzamy złożyć projekt obywatelski, ale tym razem jako poselski w nowej kadencji Sejmu. Przegraliśmy bitwę, ale wygramy wojnę - zapowiada dr Górski. 

 

Rozmawiała Marta Brzezińska