Dziesięć incydentów powietrznych w niecałe dwa tygodnie. Głównie przechwyty wrogich maszyn, ale też naruszenie przestrzeni powietrznej jednego z państw nad Bałtykiem. Z udziałem myśliwców, bombowców i samolotów zwiadowczych. Nie tylko z udziałem NATO i Rosji, ale też neutralnej Szwecji. NATO twierdzi, że Rosjanie wyłączają transpondery, Moskwa z kolei zarzuca Amerykanom zwiększoną aktywność szpiegowską przy zachodniej granicy Rosji. Tak gorąco nie było w powietrzu na linii Zachód-Rosja od wielu miesięcy.

Ministerstwo obrony Litwy dwukrotnie w styczniu poinformowało o przechwytach przez myśliwce NATO rosyjskich samolotów w przestrzeni międzynarodowej nad Bałtykiem. Doszło do czterech takich incydentów. 16 stycznia niemieckie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot zwiadowczy Ił-20, zaś 19 stycznia polskie F-16 przechwyciły samolot rozpoznawczy Su-24MR. W obu przypadkach rosyjskie maszyny leciały do obwodu kaliningradzkiego i miały wyłączone transpondery. Su-24MR nie utrzymywał też łączności radiowej. Do kolejnych przechwytów doszło 21 stycznia (Ił-20) i 24 stycznia (dwa myśliwce Su-27). Również w tych przypadkach Rosjanie lecieli do obwodu kaliningradzkiego z wyłączonymi transponderami. Zostali przechwyceni przez samoloty NATO dyżurujące w krajach bałtyckich w ramach misji sojuszniczej (polskie F-16 stacjonują w litewskich Szawlach, zaś niemieckie Eurofightery w estońskim Ämari).

Do poważniejszej prowokacji rosyjskiej doszło nad Bałtykiem wobec kraju nie należącego do NATO, choć ściśle z Sojuszem współpracującego. 24 stycznia szwedzka armia poinformowała, że zwiadowczy Ił-20 i dwa myśliwce Su-27 wleciały w przestrzeń powietrzną Szwecji na południe od miasta Karlshamn, około 135 km na północny wschód od Malmö. Do incydentu miało dojść 19 stycznia. Jednak rosyjski resort obrony zaprzeczył i tego samego dnia sam poinformował o przechwycie szwedzkiego samolotu rozpoznawczego Gulfstream 24 lecącego w kierunku granicy Rosji. 28 stycznia rosyjskie ministerstwo obrony Rosji poinformowało z kolei o przechwyceniu nad Bałtykiem amerykańskiego samolotu rozpoznawczego P-8A Poseidon przez myśliwiec Su-27. Rosyjskie media podawały, że tego samego dnia doszło jeszcze do dwóch podobnych incydentów z udziałem Amerykanów. W pobliżu obwodu kaliningradzkiego, w przestrzeni powietrznej Polski, miał się pojawić Boeing RC-135V. Z kolei wzdłuż granicy w obwodach leningradzkim i pskowskim miał się poruszać – lecąc w łotewskiej przestrzeni powietrznej – RQ-4B Global Hawk.

Tymczasem także na innym „podniebnym froncie” zimnej wojny z Zachodem doszło do rosyjskiej prowokacji – co warto zauważyć po kilkumiesięcznej przerwie. Północnoamerykańskie Dowództwo Obrony Przestrzeni Powietrznej (NORAD) poinformowało, że dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160 Blackjack zostały zidentyfikowane, gdy 25 stycznia wleciały w obszar patrolowany przez Królewskie Kanadyjskie Siły Powietrzne. Poderwano do przechwycenia intruzów dwa amerykańskie F-22 i dwa kanadyjskie CF-18. Maszyny te eskortowały Rosjan aż do opuszczenia przez nich strefy identyfikacji (Alaska Air Defense Identification Zone). 27 stycznia rosyjska agencja TASS cytowała rosyjskie MSZ, informujące, że dwa bombowce jedynie „wykonały planowany lot nad neutralnymi wodami Oceanu Arktycznego i ćwiczyły tankowanie w powietrzu” podczas 15-godzinnego lotu. Przechwycenie w dniu 25 stycznia 2019 r. to kolejny tego typu incydent w tym rejonie świata. We wrześniu 2018 roku amerykańskie myśliwce przechwyciły dwa rosyjskie bombowce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej na zachód od Alaski. W kwietniu 2017 roku rosyjskie samoloty kilkakrotnie przeleciały blisko Alaski i Kanady – po dwóch latach braku aktywności tego rodzaju.

Warsaw Institute