"No to rozpoczął się tradycyjny, narodowy onanizm, tym razem męskim tenisem. Mnie gra Janowicza się podoba - zwróciłem na nią uwagę już podczas Wimbledonu. Mam nadzieję, że przyjemności z oglądania dobrego tenisisty w akcji nie odbiorą mi patriotyczne spazmy komentatorów i tłuszcza z biało-czerwonymi flagami, która dla odmiany zacznie teraz odwiedzać światowe korty, choć nie wie co to smecz, lob czy gem - napisał na swoim profilu Gorzelik.

 

Po tym wpisie zawrzało. Ruch społeczny Błękitna Polska zwróciła się do radnych Sejmiku Województwa Śląskiego z apelem o odwołanie Gorzelika z funkcji Członka Zarządu Województwa Śląskiego. Uzasadniając wyrzucenie Gorzelika z zarządu społecznicy napisali: "lider RAŚ nie pielęgnuje i nie kształtuje świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej mieszkańców". "Naszym zdaniem w przypadku Jerzego Gorzelika mamy do czynienia z permanentnym konfliktem interesów między jego poglądami politycznymi artykułowanymi z pozycji Przewodniczącego Ruchu Autonomii Śląska" - napisali do redakcji "Polska Times".



Lider RAŚ, zapytany przez dziennikarzy "Polska Times" stwierdził tylko, że jego wpis nie dotyczył ani Polaków, ani nie należy go wiązać w żaden sposób z jego działalnością polityczną. Takie wyjaśnienie faktycznie wszystko wyjaśnia.

 

Pan Gorzelik to postać, która chce uchodzić (sama z siebie) za kontrowersyjną. Niestety w jego przypadku mamy do czynienia z osobą nienawidzącą Polski. Jest niebezpieczny poprzez sianie antypolskich haseł i ideologii, którą powinno się ... leczyć. Najgorsze jest to, że jego działalność na Śląsku jest możliwa za przyzwoleniem osób rządzących tym regionem czyli .... ludzi z PO.

 

sm/Polska Times