Przełożeni polskich seminariów duchownych w czasie ubiegłotygodniowego spotkania w Łomży ustalili, że nastąpił nieduży spadek powołań w seminariach diecezjalnych, o ok. 5 proc. w stosunku do ubiegłego roku, ale za to widać wyraźny wzrost liczby nowych powołań w seminariach zakonnych, o ok. 15 proc. Na dokładne dane trzeba poczekać do października, bo w wielu seminariach trwa tzw. drugi nabór.

Czy można w tym kontekście mówić o tzw. efekcie Franciszka? Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” Błażej Strzelczyk przekonuje, że tak. Papieżowi nie chodzi jednak o to, by zwiększała się liczba nowych kleryków, ale stawia on na jakość powołań.

Zdaniem dziennikarza, nauka w seminarium duchownym przestała być dla kandydatów do kapłaństwa „pomysłem na studia”, a świadczy o tym choćby to, że coraz więcej kleryków po maturze nie zdecydowało się na wstąpienie do seminarium, a zrobili sobie rok wolny, poszli na studia świeckie, pracowali, etc. „O ile jeszcze kilka lat temu pożądane było podejmowanie szybkich decyzji (a w efekcie ponad połowa rozpoczynających formację mężczyzn rezygnowała w ciągu pierwszych trzech lat studiów), o tyle teraz zbawienne staje się odkładanie kategorycznych rozstrzygnięć o swoim życiu na później” - pisze. Jak podkreśla, dzięki temu nowe powołania są bardziej świadome i przemyślane.

Najbardziej istotne w kontekście Franciszka zdaniem autora tekstu jest: imponujący wzrost powołań do seminariów zakonnych. „Papież z Argentyny rewolucjonizuje nasze myślenie o kościelnych strukturach, kładąc nacisk na misyjność kapłaństwa, które ma być ofiarą, a nie wygodnym pomysłem na życie. Formacja zakonna zazwyczaj trwa dłużej niż diecezjalna. Wiąże się z posłuszeństwem. Istotna jest duchowość i modlitwa. Zakonnik pozbywa się też dóbr osobistych” - tłumaczy Strzelczyk.

Papież-jezuita przyjmuje imię Franciszek i mówi o pozbywaniu się przez księży przywilejów. Półtora roku od rozpoczęcia jego pontyfikatu wzrasta liczba zakonników. „Efekt Franciszka” może pomóc w rozwoju Kościoła bardziej niż czterocyfrowa liczba nowych kandydatów w seminariach” - konkluduje dziennikarz.

ed/Tygodnik.onet.pl