Została wydana w języku polskim długo oczekiwana biografia ojca Matteo z Agnone, napisana przez ojca Cipriana de Meo, egzorcystę i promotora kultu tego świętego kapucyna. Jest to opowiadanie historyczno-hagiograficzne przedstawiające postać kandydata na ołtarze, który już za życia wsławił się wieloma cudami, a także i teraz za jego wstawiennictwem Pan Bóg mocno działa.

To bohater filmu
Polscy widzowie znają postać Matteo z filmów Michał Kondrata, „Jak pokonać Szatana” w którym wspomnienie o nim stanowi jeden z motywów filmu opowiadającego o różnych sposobach wyzwolenia ze zniewolenia demonicznego. Obok egzorcyzmu i modlitwy o uwolnienie poruszano wówczas temat spontanicznych wyzwoleń, jakie następują przy modlitewnym przyzywaniu Matteo jak i przy jego grobie. Następny film Michała Kondrata dotyczył już wyłącznie tej postaci. Książka stanowi następny krok w poznawaniu tej arcyciekawej postaci.

Trudny temat w ciekawym ujęciu
Ojciec Matteo jest bardzo spektakularny w działaniu. Drugi film Michała Kondrata nosił podtytuł „choć umarł nadal egzorcyzmuje”. Rzeczywiście. Dzieją się za jego wstawiennictwem cuda. Ryku demonów zostały pokazane na filmie. Problem z książką polega na tym, że pewne rzeczy łatwiej jest filmować niż opisać co stało się wcześniej. Demony za życia ojca Matteo wspominały, że to nie co innego jak jego pokora przymusza je do odejścia. Sięgając po tę książkę  zastanawiałam się, czy nie będzie ona po prosu nudna w opisach pokornego „wzorowego” życia zakonnika.

Także dla historyków
Otrzymałam jednak publikację bardzo ciekawą. Opowiadanie o życiu Matteo prowadzone jest w sposób zrozumiały dla kogoś kto nie jest historykiem Kościoła, czy mało zna sprawy zakonne. To co potrzeba, aby uczynić tę książkę wartościowym także dla badaczy zostało umieszczone w przypisach. Jest też bibliografia i aneksy dokumentujące etapy wstępne do procesu beatyfikacyjnego, protokoły.

Ciekawa historia
Sam tok opowiadania w publikacji jest fascynujący tak jak fascynująca jest postać Matteo. Rozpoczyna się to jak typowa opowieść o świętym zakonniku, który już od dzieciństwa miał opinię wzorowego. „W wieku pięciu lub sześciu lat chłopiec, korzystając z pomocy sióstr, stawiał małe ołtarzyki, dekorował je kwiatami, świętymi obrazkami, po czym na głos, z pełnym zaangażowaniem, odmawiał modlitwę „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. Nie przypominał w tym bawiącego się dziecka, ale raczej małego księdza, który już wtedy przeżywał radość swojego przyszłego kapłaństwa” Ta konwencja opowiadania przerwana jest dość nagłym opisem nie czego innego jak morderstwa, może przypadkowego jakiego dokonał wzorowy nastolatek na młodszym koledze. „W pewnym momencie Prosper spotkał swojego młodszego kolegę, Donatantonia Cellillo. Zatrzymał się na chwilę, by zamienić z nim parę słów. Okazało się, że Donatantonio ma przy sobie broń palną, którą zabrał z domu bez wiedzy rodziców. Prosper wziął ją do ręki, zaczął oglądać i... niechcący strzelił, trafiając prosto w kolegę. Donatantonio natychmiast padł na ziemię. Prosper widział konającego chłopca, leżącego z krwawiącą szyją i zamkniętymi oczami, ale nie był

w stanie nic zrobić. Stał jak sparaliżowany. Nie rzucił się na ratunek, nie zaczął błagać o przebaczenie, nawet nie płakał. Całe zdarzenie spadło na niego jak grom z jasnego nieba. Przed chwilą doświadczał wielkiej radości, a tu nagle coś takiego… Różne myśli kłębiły się w głowie Prospera. Co robić, co robić?”  Dalej śledzimy jak niezbyt zgodnie z prawdą świadczą przed sądem jego rodzice którzy pragną go uratować. Sam Matteo się ukrywa przed sprawiedliwym sądem, co jakby nie zapowiadało dalszej drogi do świętości. Niezbadane są jednak wyroki Boskie!

Droga zakonna
Skruszony po tym czynie Matteo wstępuje do zakonu i tu już następują opisy życia w klasztorze, napisane w dalszym ciągu tak, że nie tracimy zainteresowania jego historią. W tej części książki ciekawe są opisy stanów duchowych, odsłaniające istotę świętości Matteo, którą poza pokora była bardzo bliska relacja z Bogiem. „Dzień obłóczyn zastał Prospera na modlitwie. Lolli czuwał przez całą noc. W głębi duszy przepełniała go radość. Przed ołtarzem udekorowanym polnymi kwiatami leżało całe jego nowe dziedzictwo: habit, sznur, sandały, narzędzia do umartwienia, reguła franciszkańska i krucyfiks. Prosper podszedł do mistrza nowicjatu, któremu towarzyszyła reszta zakonników. Bracia ubrali go w habit, ścięli mu włosy, a przełożony nadał mu nowe imię: „Od dziś nie będziesz się już nazywał Prosper, ale brat Matteo”. To trudna sprawa opisywanie etapów życia zakonnego. Dla osoby świeckiej otwiera się w tym specjalny bardzo ciekawy świat.

Młody klecha dokucza demonom

Już od młodości Mateuszowi towarzyszyły nadzwyczajne znaki, mianowicie bardzo bały się go demony. Te opisy zawarte są w rozdziale „Młody klecha dokucza demonom”. Zacytuję jeden z nich:  W Castel Bolognese, gdzie Lolli mieszkał jako kleryk, zdarzył się trudny przypadek opętania. Pewna kobieta, od trzynastu lat dręczona przez złego ducha, szukała różnych sposobów, by ulżyć swojemu cierpieniu, jednak nic nie przynosiło ukojenia. Także wielu księży, którzy początkowo deklarowali jej swoją pomoc, z czasem się poddawało. W końcu kobieta postanowiła udać się do kościoła kapucynów, gdzie o wyznaczonej godzinie bracia modlili się pod przewodnictwem egzorcysty. Matteo nie było wśród nich – uczył się wtedy w swojej celi. Egzorcysta rozpoczął obrzęd, rozkazując złemu duchowi, żeby zlitował się nad kobietą i ją opuścił. Jednak to nie przyniosło oczekiwanego rezultatu. Nie pomagały także podjęte potem przez zakonników posty oraz modlitwy w intencji opętanej kobiety. Pewnego dnia, w wyniku wytrwałych duchowych nacisków, szatan ujawnił wreszcie sekret, w jaki sposób można go wypędzić. Powiedział: „Cokolwiek byście robili, my i tak stąd nie wyjdziemy, chyba że przyjdzie tu brat Matteo z Agnone, którego pokora przeraża nas bardziej niż wszystko inne; to ona nas krzyżuje i biczuje”. Zakonnicy wpadli w zdumienie – znali wprawdzie dobroć tego kleryka, ale nie przypuszczali, że może on budzić przerażenie wśród demonów. Pobiegli po Matteo, który początkowo wzbraniał się, mówiąc, że słowa Matteo. Losy zakonnika z Agnone złego ducha nie są prawdą. Poskutkował dopiero argument posłuszeństwa. Lolli zszedł do kościoła, położył się twarzą do ziemi przed wystawionym Najświętszym Sakramentem i trwał tak przez pewien czas.”. Wydaje mi się bardzo ważne, że pokorna modlitwa jest tu wskazywana na zasadnicze źródło siły Matteo. W ten sposób ta książka nie jest tylko historyczna, czy może sensacyjna, ale ma walor ewangelizacyjny. „Jego pokora jeszcze bardziej rozsierdziła złego ducha, który zaczął wykręcać umęczone ciało opętanej kobiety. Ta zgrzytała zębami, a z jej ust leciała piana. Szatan na wszelkie sposoby chciał przestraszyć młodego zakonnika. Lecz on, pogrążony w gorliwej modlitwie, pozostawał niewzruszony. Jego nieugięta postawa zmusiła w końcu diabła do wykrzyknięcia: „A jednak przyszedł! Czego ode mnie chce ten brat Matteo? Nie mogę już dłużej znieść jego widoku”. Po tych słowach zły duch opuścił kobietę, która po tylu latach cierpienia odzyskała wolność. Brat Matteo był wprawdzie zaskoczony tym, co zaszło, ale zaraz wrócił do swojej celi, żeby zająć się studiowaniem.” Wydarzenia nadzwyczajne są wplecione w tryb zwykłej pracy i modlitwy zakonnika.

Ojcec Matteo nadal działa.
Książka posiada ciekawe postsciptum, które jest świadectwem tego co dzieje się dzisiaj w Polsce, gdzie ludzie którzy zapoznali się z historią Matteo poprzez filmy chcą się modlić za jego wstawiennictwem. 'Do Michała Kondrata napływają liczne zapytania o pokazy filmu „Matteo” oraz spotkania z reżyserem. Wiele osób pyta również o możliwość pielgrzymowania do miejsca spoczynku Sługi Bożego. Ci, którym nie uda się tam pojechać osobiście, proszą o modlitwę i przyłożenie zdjęć bliskich do grobu ojca Matteo, wierząc że przyniesie to błogosławione owoce. Oto fragment jednego z otrzymywanych przez reżysera listów: Odkąd usłyszałam o ojcu Matteo (dzięki filmowi), że egzorcyzmuje nawet po śmierci, codziennie proszę go mocą władzy rodzicielskiej w imieniu córki, aby uwolnił ją od zła, uzdrowił jej serce i duszę, aby zło strącił

mocą Bożą na dno piekła. Zwracam się z serdeczną prośbą, aby osoba będąca przy grobie ojca Matteo dotknęła go zdjęciem mojej córki i w moim imieniu pomodliła się w jej intencji.

Z sercem pełnym nadziei,

Matka

Zatem, polecam włoską książkę ściśle związaną z dwoma polskimi filmami. Bardzo ciekawą w czytaniu także dla tych, którzy nie widzieli filmów. Jednocześni stanowiącą żywy przykład prawdy o tajemnicy „świętych obcowania”. Święci żyją i wstawiają się za nami ! 

****************

o. Cipriano de Meo, Matteo. Losy zakonnika z Agnone

Tytuł oryginału – Un santo sentz’altare; Edizione frate mago 1982

NIHIL OBSTAT QUOMINUS IMPRIMATUR † Angelo Criscito;BISKUP SAN SEVERO I LUCERY; San Severo, 26 października 1982

Maria Patynowska 

film: