Chiny rzucają światu zachodniemu wyzwanie nie tylko w gospodarce, ale także w ideologii. I nie chodzi bynajmniej o komunizm. Prawdziwym problemem jest to, że Pekin chce udowodnić, iż od kapitalizmu w demokracji znacznie lepszy jest kapitalizm autorytarny.

O tym zagadnieniu pisze na łamach amerykańskiego ,,Bloomberga'' Hal Brands. Autor wskazuje, że rządząca Chinami Komunistyczna Partia chce eksportować swój system do innych państw. Zdaniem Brandsa Pekin rzucił zwłaszcza Stanom Zjednoczonym rękawicę - i trzeba to potraktować ze śmiertelną powagą.

Dla Państwa Środka demokratyczny ład powstający na całym świecie pod egidą Stanów Zjednoczonych jest tylko problemem. ,,Chiny kwestionują tę dominację na dwa sposoby: po pierwsze, promując zarządzanie autorytarne, a po drugie, podważając zasady demokracji w krajach bliskiego i dalekiego sąsiedztwa'' - pisze w ,,Bloombergu'' Brands. Autor dodaje, że chińczycy chcą zastąpić tak zwany Konsensus Waszyngtoński swoim własnym, nowym Konsensusem Pekińskim.

Dla wielu państw rozwijających się na całym świecie atrakcyjny staje się model ,,z imponującym wzrostem PKB, ale też ze słabymi instytucjami demokratycznymi''. ,,Nie sposób również ignorować faktu, że Chiny ostatnio bardzo aktywnie wspierają rządy autorytarne na całym świecie. Nie jest to żadnym zaskoczeniem, bowiem jeśli USA przez długi czas chciały sprawić, że świat będzie bezpiecznym miejscem dla demokracji, taki Chiny chcą sprawić, że świat będzie bezpiecznym miejscem dla autokracji'' - pisze Brands w tekście, który po polsku przytacza portal ,,Forsal.pl''.

Autor zauważa, że promocja autokracji staje się dziś bardzo ważnym elementem chińskiej polityki zagranicznej, bo w rzeczywistości świata autokratycznego Pekinowi byłoby po prostu łatwiej funkcjonować.

,,W ostatnich latach Pekin udostępniał wielu krajom od Azji Południowo-wschodniej po Afrykę wiedzę na temat tego, jak łączyć gospodarczą otwartość ze ścisłą kontrolą polityczną. Państwo Środka „eksportowało” do innych reżimów autorytarnych techniki i narzędzia represji – od sposobów kontrolowania zamieszek po metody monitoringu politycznych dysydentów w internecie'' - wskazuje Brands.

Jak dodaje, Pekin zapewniał rozmaitym dyktaturom swoje wsparcie, na przykład ostatnio w Kambodży. Chińczycy udzielają też rozmaitym krajom pożyczek i przekazują kapitał, rozwijają handel. Dotyczy to na przykład Wenezueli i Angoli.

,,Xi oraz jego doradcy z pewnością rozumieją, że ich państwo będzie bezpieczniejsze w świecie, gdzie autorytaryzm jest szeroko rozpowszechniony, dlatego polityka Państwa Środka zmierza właśnie w tym kierunku'' - czytamy w ,,Bloombergu''.
Dodatkowo, pisze Brands, Chiny chcą też podważać systemy demokratyczne w tych krajach, które z nimi rywalizują.

Polega to między innymi na manipulacjach debatą publiczną w krajach demokratycznych, kupowaniem wpływów politycznych, zawieraniem rozmaitych umów, wykorzystywaniem organizacji pozarządowych i licznych organów propagandowych. Wreszcie Pekin finansuje tych badaczy, którzy na Zachodzie pozytywnie piszą o ich kraju.

mod/Forsal.pl