W świecie jest obfitość ludzi złych. Nie brakuje jednakże światłych, szlachetnych i mądrych. W takie dni, kiedy spotykamy się gronie tych drugich doceniamy świąteczny czas. Nawet jeśli jest to spotkanie na odległość. Wyłącznie w sferze werbalnej. Tym razem mam ogromne szczęście. Mogłem posłuchać Marii Nurowskiej, pisarki kobiecej, bo swoje książki adresuje głównie dla kobiet.

Tym razem Nurowska , złożyła świąteczne życzenia mężczyznom. Tegoroczne życzenia Wielkanocne poszły śladem jej najnowszej książki. Rodzajem paszkwilu na obecny obóz władzy. Uderza nadzwyczajna skromność autorki. Swoją książkę porównuje do „Mistrza i Małgorzaty” Michaiła Bułhakowa.

W swej powieści opowiada w jak w strasznym kraju żyje. Na szczęście, jak sama mówi, za jej książkę, która jest ostrą publicystyką polityczną, nie grozi jej śmierć, jak w przypadku Michaiła Bułhakowa. Nurowska jest osobą ogromnie odważną, co podkreśla i czego jest świadoma. Właściwie w jej przypadku można mówić wręcz o bohaterstwie. Wiem bowiem – mówi pisarka - że mocno podpadnę pewnym środowiskom i może się na mnie wylać wodospad hejtu.

Muszę przyznać, że serce we mnie zamarło, kiedy oświadczyła, że może nawet ktoś zechce ją mocno wystraszyć, albo i uszkodzić fizycznie. (Jestem zbyt wrażliwy, żeby takich rzeczy słuchać i czytać – Jerzy Jachowicz). Po chwili zbudowała mnie na nowo jej postawa: - Trudno. Nie zamilknę! Wraz z wydawcą jesteśmy przygotowani na najgorsze, na wszelki wypadek nosimy przy sobie szczoteczki do zębów – powiedziała przewidująca pisarka. Tu muszę wtrącić wyjaśnienie. Informuję, że szczoteczki do zębów oraz jedną zapasową parę skarpet, o których pisarka zapomniała, każdy Polak od roku nosi ze sobą cały czas, ponieważ nie wiadomo kiedy obecna władza może go wtrącić do więzienia.

Żeby polskie społeczeństwo ostrzec przed zagrożeniem jakie grozi ze strony PiS i Jarosława Kaczyńskiego, pisarka złożyła samą siebie jako ofiarę na ołtarzu prawdy: - Pisałam po 15-20 godzin, z grypą. Córka chciała mi nawet zabrać komputer. Postawiłam ostatnią kropkę i przez trzy dni nie miałam siły wstać z łóżka.

Poświęcenie pisarki nie pójdzie na marne. Prawdopodobnie jej książka uratuje nie tylko tych wszystkich Polaków, których podstępem i zdradą zbałamucił Jarosław Kaczyński „podpalając stos smoleński ogniem nienawiści”, ale uratuje także los indywidualny wybitnego Polaka, bohatera jej młodości, Józefa Piniora.

Słuchając życzeń Marii Nurowskiej, zrozumiałem, po co żyją szlachetni ludzie.

Jerzy Jachowicz/sdp.pl