Życzliwa stacja rękę ci poda

Bezwstydny i cyniczny Donald Tusk nie odpuszcza. Atakuje Polskę, PiS i Jarosława Kaczyńskiego metodycznie i zaciekle. Robi to, bo moim zdaniem, jest już raczej pewne, że za dwa lata zjawi się na powrót w Polsce, by startować w wyborach prezydenckich. Jeśli uda mu się zrealizować swój plan, powinien już jako głowa państwa przyznać stacji TVN najwyższą prezydencką nagrodę medialną, bo w jego ewentualnym sukcesie będzie mieć duże zasługi. Wierzę jednak, że Polacy są na tyle przenikliwi, nie dadzą się po raz kolejny nabrać na jego piękne słówka. Dostrzegą fałsz w jego postawie i przestaną traktować go jako człowieka, któremu zależy na dobru własnego kraju i obywateli Polski. Zobaczą, że jedynym jego celem, realizowanym w każdym miejscu i o każdym czasie są wyłącznie jego własne, prywatne interesy. Zaś działalność polityczna jest dla niego tylko środkiem do ich spełnienia.

Na razie, Tusk wciska się przy każdej ważniejszej okazji politycznej, aby pokazać swoją aktywność w sprawach Polski. Tym samym powoli, ale systematycznie odciskać swój wyraźny ślad polityka, który w sercu, niemal na co dzień nosi sprawy Polski. Tak było przed miesiącem 11 listopada w Święto Niepodległości, kiedy po raz pierwszy od kilku lat zjawił się na Placu Marszałka Piłsudskiego, by złożyć wieniec pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza. Przypomniał o sobie twettem sprzed dwóch tygodni, w którym zarzucił rządowi PiS realizację scenariusza według strategii zaplanowanej przez Putina w Moskwie.

Dziś w gorących godzinach, kiedy dokonywała się ważna zmiana na stanowisku premiera, zastąpienie na tym stanowisku Beaty Szydło przez Mateusza Morawickiego, przy podwyższonej temperaturze politycznej w kraju, Donald Tusk szybko zapewnił sobie nagranie rozmowy o jego osobistych politycznych planach wraz z komentarzem do aktualnych wydarzeń.

W rozmowie tej Donald Tusk wyeksponował dwie kwestie. Tak naprawdę, obydwie one dyskwalifikują go zarazem jako wiarygodnego polityka i człowieka. Ponieważ nie można wierzyć w ani jedno jego słowo, również próby zamazywania przez niego własnej politycznej przyszłości są niewiarygodne.

Pytany przez dziennikarkę TVN, czy wspomniany tweett o podporządkowaniu polityki Polski interesom putinowskiej Rosji jest początkiem jego przyszłej kampanii prezydenckiej, zaprzeczył. Zażegnywał się, że przez najbliższe dwa lata całą swoją energię poświęci na jak najlepsze wypełnianie obowiązków przewodniczącego Rady Europejskiej.

Pamiętam doskonale, jak podobnie żarliwie kilka lat temu mówił, że nie wybiera się za granicę, by tam objąć jakieś stanowisko. Pasją jego życia i największym szczęściem i osobistym spełnieniem, zapewniał wtedy, jest kierowanie sprawami kraju w roli premiera. Dwa miesiące później wylądował w Brukseli na obecnie zajmowanym stanowisku, co jak wiadomo wymaga wielomiesięcznych zabiegów i uzgodnień.

Ostatnio, w związku z atakiem Tuska na Polskę, wielu znawców zasad pełnienia funkcji w kierowniczych instytucjach Unii Europejskiej, przypominało o zakazie ingerencji wysokich funkcjonariuszy unijnych w sprawy wewnętrzne państwa, z którego się wywodzą. Wszyscy zarazem podkreślali naruszenia przez Donalda Tuska tej żelaznej reguły. A jego postawę uznano na karygodny ewenement. Tymczasem w przypominanej rozmowie w TVN bez żenady Tusk powiedział: - Będę się angażował w sprawy polskie tak długo, jak będę żył. Czy się to komuś podoba, czy nie.

Mówił to, jakby nie krępowały go żadne ograniczenia, ani zasady przyzwoitości. Zrozumiałe, że mówił to w duchu jego bezgranicznej troski o Polskę i prawdziwej do nie miłości, której nic nie jest w stanie powstrzymać do jego śmierci.

Ostatnia rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę. Na nieprawdopodobną megalomanię Tuska. Jeśli wierzy w to co, mówi, z pod politury jaką stara się na zewnątrz maskować, wychodzi z niego zwykły kabotynizm. Po prostu nie wierzyłem własnym uszom, kiedy najpoważniej w świecie Donald Tusk przekonywał, że PiS przeprowadza obecnie reformę wymiaru sprawiedliwości po to, aby Jarosław Kaczyński mógł dokonać na prywatnej zemsty.

Zapomniał dodać, że zemsty chce też dokonać na nim blisko 80 procent Polaków, którzy domagają się zmian w sądownictwie.

Najważniejsze jednak jest to, że życzliwa Tuskowi stacja zawsze gotowa podać mu rękę. Dzięki temu możemy poznać serce i rozum tego męża stanu.

Jerzy Jachowicz

ZA: SDP.PL