Tomasz Wandas, Fronda.pl: Zamachowcy znów uderzyli. Tym razem w często odwiedzanej przez turystów Barcelonie. Czy jesteśmy bezradni i powinniśmy zawsze i wszędzie, w każdym zatłoczonym miejscu Europy Zachodniej spodziewać się ataku?

Jacek Wrona, (Komisarz policji w stanie spoczynku, były oficer CBŚP): Zdecydowanie tak. Europa Zachodnia jest permanentnie zagrożona. Wczorajszy zamach był bardzo dobrze przemyślany. Uderzono w centrum kultu piłki nożnej. Barcelona jest niejako katedrą nowej religii funkcjonującej w Europie. Z tego co wiem, w weekend w tym mieście odbył się wielki marsz. Około 180 tysięcy osób o poglądach lewicowo-liberalnych domagało się przyjęcia większej liczby imigrantów. Domagali się i dostali to, czego chcieli...

Hiszpania prowadzi tak zwaną miękką politykę. Proszę zobaczyć, że te zamachy, które miały miejsce wcześniej w Madrycie, praktycznie wywróciły scenę polityczną w Hiszpanii. Władzę przejęli wówczas lewacy i kraj ten nie jest już taki sam, jak kiedyś.

Czy Pana zdaniem może mieć to związek z faktem, że islam zakazuje gry w piłkę nożną i z gniewu terroryści uderzyli właśnie w Barcelonę, "świątynię" tego sportu?

Niekoniecznie, gdyż szkół islamu jest mnóstwo. Ogólnie rzecz biorąc, gdyby przyjrzeć się wszystkim naukom wygłaszanym przez szkoły koraniczne, dostrzec można, że religia ta zabrania w gruncie rzeczy wszystkiego. Całkiem niedawno, gdy zabrałem głos w sprawie islamu, zalała mnie fala hejtu.

Dlaczego?

Ponieważ zwróciłem uwagę, że to nie radykalny islam jest źródłem tych problemów, a islam w ogóle. Wyjątkiem są te kraje muzułmańskie, które zostały mocno zsekularyzowane, kraje, w których razem z islamistami można jeść mięso i pić wódkę. Jeżeli jednak ktoś w sposób poważny traktuje tę religię, to bez względu na jej odmianę, trzeba jasno powiedzieć, iż te zasady są sprzeczne z naszą kulturą. Ci ludzie chcą dziś nam pokazać, że nigdzie nie jesteśmy bezpieczni, wysyłają do nas sygnał, że niezależnie od tego, co zrobimy pozostajemy bezradni. Turystom islamiści pokazują, że będą rozjeżdżani na terenie całej Europy, a nasze służby specjalne nie mogą nic z tym zrobić. Zapobieganie tego typu zamachom jest praktycznie niemożliwe.

Sprawca ataku uciekł policji. Dokąd mógł uciec? Kto może mu pomagać? Czy fakt, że udało mu się ukryć, jest tylko przypadkiem, czy raczej dowodem na to, że działa w zorganizowanej siatce terrorystycznej?

Może to być przypadek. Jeżeli w danym miejscu nie ma funkcjonariuszy policji to bardzo ważna jest reakcja osób postronnych. Zamachowiec z Barcelony wykorzystał zamieszanie. Proszę zwrócić uwagę, że działo się to na centralnej ulicy. Wielomilionowy tłum, gwar letni i panika sprzyjały temu, aby mógł niepoostrzenie wtopić się w tłum i uciec. Zanim policja zdążyła dokonać ustaleń, gdzie mógł uciec, upłynęło wystarczająco dużo czasu, aby zamachowiec znalazł schronienie.

Co trzeba zrobić, aby zminimalizować zagrożenie?

Trzeba by było zabezpieczyć wszystkie ruchliwe ulice, ważniejsze place w całej Europie. Jednak nawet najlepsze zabezpieczenia nie zapobiegną zamachom. Zastawimy jedną ulicę to zostaniemy zaatakowani na drugiej itd. Ppwstaje pytanie: czy chcemy z naszych miast zrobić zasieki przeciwko kilku terrorystom, czy jednak będziemy musieli pogodzić się z faktem powtarzających się ataków? Burmistrz Londynu, pan Khan, powiedział mieszkańcom, że muszą przyzwyczaić się do tego, iż będą zabijani, gdyż taki jest obecnie Londyn, taka jest jego natura. Jeżeli przyjęlibyśmy jego filozofię, to nie pozostałoby nam nic innego jak oczekiwać na kolejny atak.

Czy jednak naprawdę nic nie da się zrobić?

Większość komentatorów twierdzi, że tak zwane Państwo Islamskie powoli się kończy, a ten problem wkrótce zostanie w znaczniej mierze rozwiązany. Moim zdaniem, znacznie groźniejsi są neofici, którzy nigdy nie mieli problemu z policją, mniej gorliwi religijnie, przez co służby zwracają na nich mniejszą uwagę. Osoby takie są poza jakąkolwiek kontrolą, mogą trwać przez lata w „uśpieniu”, z którego obudzą się kiedy będzie w ich mniemaniu taka potrzeba.

Dziękuję za rozmowę.