"Nie może być tak, że Hanna Zdanowska ma być traktowana inaczej, bardziej ulgowo, że mają jej pewne przepisy nie obowiązywać, choć mają one obowiązywać innych obywateli" - powiedział na antenie radiowej Jedynki szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin.

Kandydatka Koalicji Obywatelskiej, ubiegająca się o reelekcję Hanna Zdanowska wygrała w pierwszej turze wybory na prezydenta Łodzi, zdobywając ponad 70 proc. głosów. Nie wiadomo jednak czy będzie mogła kierować miastem. Pod koniec września Sąd Okręgowy w Łodzi uznał ją za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i prawomocnie skazał.

Zgodnie z kodeksem wyborczym, Hanna Zdanowska mogła startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. Są jednak opinie prawne, które mówią, że taka osoba może pełnić tę funkcję w razie uzyskania wyboru. Autor jednej z nich powołuje się na zasadę, według której norma szczególna (w tym przypadku zapis z Kodeksu wyborczego) uchyla normę generalną (w tym przypadku zapis ustawy o pracownikach samorządowych).

Pytany o sprawę Jacek Sasin powiedział w "Sygnałach dniach", że fundamentem państwa prawa jest równość obywateli względem tego prawa, niezależnie od pozycji, jaką zajmują". - To, czy ktoś jest działaczem wysokiego szczebla Platformy Obywatelskiej, jak w przypadku pani Zdanowskiej, czy jest przeciętnym Kowalskim, prawo jest takie samo. Nie może być tak, że Hanna Zdanowska ma być traktowana inaczej, bardziej ulgowo, że mają jej pewne przepisy nie obowiązywać, choć mają obowiązywać innych obywateli. To byłoby zaprzeczenie idei państwa prawa czy państwa demokratycznego - powiedział.

"Ci, którzy tak wiele krzyczą o konieczności stosowania się do prawa, w przypadku pani Zdanowskiej już nie widzą problemu, że osoba prawomocnie skazana nie może pełnić funkcji prezydenta miasta podczas gdy inni samorządowcy w takim przypadku byliby pozbawieni mandatu" – dodał Jacek Sasin.

źródło: PolskieRadio.pl