,,W Jedwabnem Polacy zabili Żydów i tego nikt się nie wypiera. Ustawa nie zmienia historii. Nie można jednak piętnować narodu za działania jednostek, a nawet grup osób, które zabijały lub wydawały Żydów'' - mówi Jacek Czaputowicz, szef MSZ w rozmowie z ,,Rzeczpospolitą''.


Jak podkreśla polityk, w Polsce dochodziło do antyżydowskich czynów jednostek, ale nie było żadnych zorgnaizowanych działań państwowych. Pytany o antysemityzm w Polsce Czaputpowicz zwrócił uwagę na Niemcy, gdzie według słów Angeli Merkel żadna synagoga ani szkoła żydowska nie mogą działać bez ochrony. ,,Na tym tle Polska jest oazą spokoju'' - powiedział polityk. Jak dodał, są u nas antysemickie wypowiedzi, to fakt, ale są i w Izraelu antypolskie.


Zdaniem Czaputowicza ,,nie ma konfliktu'' ze Stanami Zjednoczonymi jest tylko... ,,różnica zdań'' i Polakom uda się wszystko wyjaśnić.


Polityk uznał też, że pod wieloma względami Polska po prostu zyskuje. ,, Polska zyskuje w tym sensie, że uświadamia opinii publicznej, jaka była prawda ws. niemieckich obozów śmierci i Holokaustu. Świat usłyszał, że Polska nie była czynnikiem sprawczym Holocaustu. W ostatnich latach określenie "polskie obozy śmierci" pojawiło się w mediach międzynarodowych ponad 1400 razy, z czym dyplomacja walczy, niestety mało skutecznie" - powiedział.

,,Dzięki ustawie o IPN nastąpiło większe uwrażliwienie opinii publicznej. Sam Rex Tillerson w swoim oświadczeniu powiedział, że jest to niewłaściwie określenie. Sigmar Gabriel wyraźnie wspomniał o wyłącznej winie Niemców za Holokaust, co nas cieszy. Część opinii publicznej w Izraelu i USA przypisuje jednak Polsce odpowiedzialność za Holocaust. Nie zgadzamy się z tymi stwierdzeniami'' - dodał.


Zapewnił też, że nowa ustawa nie dotyczy badań naukowych, to znaczy - nie dotknie w żaden sposób na przykład Jana Tomasza Grossa.

mod/rzeczpospolita