50 lat temu w ruinach Herodium odnaleziono sygnet. Dziś udało się odszyfrować wyryty na nim napis. Wszystko wskazuje, że sygnet należał do Poncjusza Piłata, rzymskiego namiestnika Judei, który skazał Pana Jezusa na śmierć na krzyżu. Choć sam nie znalazł w Nazarejczyku winy zasługującej na tak dotkliwą karę, lud domagał się ukrzyżowania Jezusa. 

Pierścień, o którym mowa to tzw. pieczęć sygnetowa, służąca w starożytności do uwierzytelniania listów lub dokumentów. Inskrypcję udało się odczytać dzięki zdjęciom w specjalnej technice, zastosowanej przez specjalistów z laboratorium podległej izraelskiemu rządowi agencji do spraw starożytności (Israel Antiquities Authority). Dzięki wykorzystaniu tej zaawansowanej techniki udało się dostrzec częściowo zniekształcone greckie litery obiegające wizerunek krateru na wino. Znaki niewidoczne gołym okiem tworzą koślawy napis "Pilato". Jak wskazują izraelskie media, rzymscy urzędnicy posługiwali się greką w kontaktach z ludami wschodniej części Morza Śródziemnego. Sygnet z napisem "Piłat" automatycznie budzi skojarzenia z Poncjuszem, może być też kolejnym z zaledwie kilku dowodów na historyczność postaci namiestnika Judei, który to nakazał umęczenie i ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa. Piłat stwierdził, że "nie znajduje" w Podsądnym  winy, o którą jest On oskarżany. Rzymianin chciał Jezusa ubiczować, a następnie uwolnić, jednak lud, podburzony przez Arcykapłanów, domagał się ukrzyżowania. Wydawszy więc wyrok śmierci, umył ręce, stosując stary żydowski zwyczaj symbolizuujący oczyszczenie się od przelanej niewinnie krwi. 

Pierścień znaleziono w 1969 r. w ruinach pałacu i monumentalnej fortecy wybudowanej przez Heroda Wielkiego na pustyni nieopodal Betlejem, w latach 23-15 p.n.e. Później budynek posłużył do grzebania rzymskich urzędników rządzących Judeą. Sygnet został wykonany z niesprecyzowanego stopu miedzi. Odnalazł go prof. Gideon Forster z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, wraz z kilkuset innymi artefaktami. Dokładne badania rozpoczęto dopiero niedawno, wiadomo jednak, że pochodzą z zaburzonej warstwy archeologicznej, co utrudnia ich rozpracowanie. 

Naukową analizę znalezionego przed pięćdziesięcioma laty sygnetu opublikowano ponad tydzień temu w półroczniku "Israel Exploration Journal".

Wątpliwości wielu naukowców budzi to, czy pierścieniem posługiwał się faktycznie sam Piłat, czy też raczej któryś z jego urzędników, może żołnierzy lub wyzwoleńców. Badacze zwracają bowiem uwagę na fakt, że przedmiot został wykonany z taniego materiału, co każe przypuszczać, że osoba na tak wysokim stanowisku nie mogła posługiwać się "tandetnym" pierścieniem. Część naukowców sugeruje jednak, że Piłat mógł używać sygnetu na co dzień, a te eleganckie, z droższych materiałów, wkładać tylko na ważne okazje, np. uroczyste kolacje.

yenn/PAP, Fronda.pl