Tygodnik z litością pochyla się nad ciężkim losem dzieci, które zamiast podróżować, korzystać z życia, zajmować się samorealizacją muszą zajmować się rodzicami, i którzy mają tego dość... Dla nich ma wiele sympatii. Brak jej natomiast dla tych, którzy przypominają, że rodzice też oddali rodzicom niemało dobra. Ich Ewa Wilk określa mianem „moralnych rygorystów”, a przypominanie o IV przykazaniu to dla niej forma moralnego szantażu.

I w zasadzie tych kilka zdań pozwalają krótko i dosadnie ocenić ten tekst. Jest on, i trzeba to powiedzieć wprost, efektem zwierzęcego myślenia. To zwierzęta są bowiem skoncentrowane wyłącznie na potomstwie, i one lekceważą obowiązek wdzięczności, który leży u podstaw przykazania „czcij ojca swego i matkę swoją”. Ludzie tym właśnie różnią się od zwierząt, że są w stanie spojrzeć się wstecz i uznać, że ciążą na nich obowiązki wobec tych, którzy ich wychowali. Ta wdzięczność i związane z nią obowiązki leżą u podstaw każdej ludzkiej cywilizacji. Tam gdzie ich nie ma, nie ma też moralności i kultury. Są zagryzające się i lekceważące zwierzęta. I właśnie do takiej kultury aspiruje najwyraźniej „Polityka”.

Tomasz P. Terlikowski