Mimo zawieszenia broni, w Syrii nadal trwają walki. W czasie ostatnich walk o Aleppo zginęło ponad 200 cywilów. Jednak żadna ze stron nie zamierza oddać pola.

Aleppo jest ważnym strategicznie miastem. Jest to największa metropolia syryjska, ważny ośrodek przemysłowy a przede wszystkim ważny węzeł komunikacyjny na skrzyżowaniu szlaków kolejowych i morskich a także miejsce, przez które przebiega rurociąg z Homsu do Latakii. Niemal od początku wojny domowej w Syrii jest znajduje się w większości w rękach antyrządowych rebeliantów. To właśnie na pozycjach syryjskiej opozycji wokół tego miasta skupiały się rosyjskie naloty na początku tego roku. Zainteresowana kontrolą nad miastem jest też Turcja, która mogłaby na nim wiele zyskać. Jest to z pewnością miasto kluczowe dla dalszych losów wojny domowej w Syrii.

Arabska układanka

Żeby zrozumieć wojnę w Syrii, trzeba zdać sobie sprawę z naprawdę skomplikowanej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Po I wojnie światowej, zgodnie z umową Sykes-Picot tereny dotychczas należące do Imperium Osmańskiego znalazły się pod panowaniem mocarstw europejskich. Francja objęła kontrolę nad dzisiejszą Syrią i Libanem, natomiast Wielka Brytania nad dzisiejszym Irakiem, Jordanią i terenami palestyńskimi. Po drugiej wojnie państwa te uzyskały niepodległość, jednak szybko się okazało, że ich kształt nijak odpowiadał podziałom religijnym i etnicznym. Na Irak składały się tereny zamieszkane przez arabskich szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów. W Syrii mieszkali wspólnie sunnici, alawici (szyicka sekta), druzowie i Kurdowie. Liban był zamieszkany przez chrześcijan, sunnitów i szyitów. 

Dodatkowo całą układankę uzupełniło powstanie w 1948 r. państwa Izrael. Choć wszystkie państwa arabskie były oficjalnie zjednoczone w swojej nienawiści do Żydów, to jednak podziały między nimi okazały się silne. W Iraku i Syrii władzę zdobyły militarystyczne reżimy, wywodzące się z ruchów rewolucyjnych. Oba kraje w czasie Zimnej Wojny były wspierane przez ZSRR. Co ciekawe, w obu tych państwach władza znalazła się w rękach mniejszości religijnych, w Syrii byli to alawici a w Iraku sunnici. Po stronie USA stały Turcja, Izrael, Jordania, Arabia Saudyjska i Iran. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy w Iranie władze przejęli nastawieni antyamerykańsko islamscy rewolucjoniści. Amerykanie wsparli Saddama Husajna w jego wojnie ze wschodnim sąsiadem, jednak ten sojusz nie przetrwał długo. Sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała po inwazji na Irak.

Wypuszczenie dżina z butelki

Interwencja w Iraku doprowadziła do upadku reżimu Saddama Husajna, ale zamiast demokracji nastąpił w tym kraju chaos. Przewagę zdobyli stanowiący prawie 60% mieszkańców szyici, a nowy rząd blisko współpracował z Iranem. Bliskie relacje z Teheranem miał też rząd Syryjski. Wytworzyło to sytuację strategiczną, która mocno zaniepokoiła sunnickie Turcję i Arabię Saudyjską, a także Izrael. Swoją rolę odegrały też francuskie ambicje budowania Unii Śródziemnomorskiej, której część stanowić miała między innymi Syria.  Kiedy doszło do Arabskiej Wiosny i rozruchów antyrządowych w Syrii, sytuację zaczęli wykorzystywać wszyscy zagraniczni przeciwnicy reżimu w Damaszku, wspierając opozycję zbrojnie i finansowo. 

Chaos wojny domowej w Syrii wykorzystali radykalni islamiści, i współpracując z irackimi sunnitami niezadowolonymi z dominacji szyitów, stworzyli Państwo Islamskie w Iraku i Syrii. Główny opór islamistom stawili iraccy Kurdowie, widząc w całej sytuacji szanse na wybicie się na niepodległość. Dążenia kurdyjskie mocno zaniepokoiły Turków i Ankara, nie dość, że odnowiła dopiero co wygasły konflikt ze mniejszością kurdyjską, to jeszcze zaangażowała się zbrojnie w konflikt w Syrii i w Iraku. W tej chwili na Bliskim Wschodzie walczy ze sobą kilka stron. Wspierany przez Iran, Rosję i libański Hezbollach reżim syrysjkiego prezydenta Baszara Al-Asada walczy z Państwem Islamskim i umiarkowanymi rebeliantami. Umiarkowana syryjska opozycja, wspierana przez Turcję, Zachód i sunnickie monarchie Zatoki Perskiej walczy z siłami rządowymi, Państwem Islamskim i syryjskimi Kurdami. Kurdowie podzieleni między Turcję, Irak i Syrię walczą z państwem Islamskim, syryjskim rządem, syryjskimi rebeliantami i z Turkami. Państwo Islamskie walczy ze wszystkimi stronami konfliktu, dodatkowo jest celem nalotów koalicji państw zachodnich i arabskich.

Koniec ISIS, ale nie koniec chaosu

Państwo Islamskie w Iraku coraz bardziej się cofa pod naporem rządu w bagdadzkiego. Jednak ofensywa kurdyjska zostało mocno osłabiona z powodu interwencji tureckiej, i ważne miasto Mosul wciąż znajduje się w rękach islamistów. Władze syryjskie bardziej zainteresowane są walką z umiarkowanymi rebeliantami wciąż silnymi wokół Aleppo, niż z Państwem Islamskim w Syrii. Syryjscy Kurdowie umocnili swoją pozycję na północy kraju. Tak naprawdę wojna na Bliskim Wschodzie jest daleka od zakończenia. Na dłuższą metę, Arabia Saudyjska i Turcja nie są w stanie zaakceptować proirańskich rządów w Syrii i Iraku. Amerykanom, którzy dogadali się z Iranem i znieśli sankcje nałożone na Teheran, zależy na osłabieniu wpływów rosyjskich w tym rejonie. Tak naprawdę mało prawdopodobny jest powrót do statusu quo ante bellum, i nie mamy się co spodziewać szybkich rozstrzygnięć w tamtym rejonie, a tym samym osłabienia kryzysu imigracyjnego.

Bartosz Bartczak