Na Champs Elysees w Paryżu do trzech policjantów zaczął strzelać mężczyzna. Jeden z policjantów nie żyje, dwóch jest rannych. Zabito także samego napastnika. Państwo Islamskie przyznało się do ataku. Paryska policja twierdzi, że atak był zaplanowany. Wszczęto postępowanie antyterrorystyczne.

Zaskakujące jest, że zamach miał miejsce na zaledwie trzy dni przed wyborami, które we Francji odbędą się w niedzielę. Wiadomo w końcu, że terroryzm oraz kwestia bezpieczeństwa są jednymi z najczęściej poruszanych w kampanii tematów.

BBC poinformowało także, że policja znała napastnika, co więcej – wysłał wcześniej telegram, w którym poinformował, że zamierza zaatakować policjantów. Atak miał miejsce wczoraj około godziny 19. Po wystrzeleniu z karabinu do jednego z policjantów, który zginął na miejscu, napastnik uciekał, raniąc po drodze dwóch innych funkcjonariuszy służb specjalnych.

Po ataku Champs Elysees opustoszała, ewakuowano wszystkich przechodniów, a ulica zastawiona została przez sznur wozów policyjnych.

dam/polskatimes.pl,Fronda.pl