Ordynariusz kielecki biskup Czesław Kaczmarek został aresztowany w styczniu 1951 roku. Przyznał się do zarzutów, bo ubecy znęcali się nad nim fizycznie i psychicznie. Był bity, głodzony i przesłuchiwany nocą. Teraz Instytut Pamięci Narodowej kończy śledztwo przeciw ostatniemu żyjącemu katowi z Urzędu Bezpieczeństwa - informuje "Rzeczpospolita".

Represje wobec bp. Kaczmarka rozpoczęły się w 1951 roku. Kapłan był typowany przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego na lidera ruchu „księży patriotów”. Gdy ordynariusz kielecki odmówił przewodzeniu temu haniebnemu środowisku rozpoczęła się przeciw niemu nagonka. "W styczniu 1951 roku doszło do zatrzymania. Komuniści postawili mu absurdalne zarzuty – szpiegostwo na rzecz USA i Watykanu, faszyzacji życia społecznego, nielegalnego handlu walutami oraz kolaboracji z Niemcami. Fikcyjne zarzuty nie były problemem by biskupa skazać. Po miesiącach tortur fizycznych i psychicznych biskup przyznał się do zarzucanych mu czynów. Niewykluczone, że oprawcy podawali mu silne środki psychotropowe. Czerwony sąd w pokazowym procesie skazał duchownego na 12 lat więzienia.

Śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie dręczenia biskupa Kaczmarka ma zakończyć się w tym roku, jednak prokurator Małgorzata Pawłowska-Wojtczak skłania się do jego umorzenia. Jedyny najprawdopodobniej żyjący kat ordynariusza kieleckiego ma obecnie 90 lat i odbywa karę 4 lat więzienia, jaką zasądzono mu za okrutne znęcanie się nad AKowcami. Jerzy Kędziora miał swój haniebny udział także w sprawach przeciwko wielu czołowym postaciom antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. IPN poszukuje drugiego oprawcy, jednak nie ma pewności czy ten wciąż żyje. 

Źródło: „Rzeczpospolita”, pch24.pl