Takie wnioski płyną z badania opublikowanego przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej pt. „Przemoc wobec kobiet w Unii Europejskiej”. Projekt badawczy przeprowadzono we wszystkich krajach UE, na grupie 42 tys. kobiet powyżej 15-go roku życia.

Wyniki badania są zatrważające. Okazuje się, że w krajach, gdzie od lat pod przymusem i nadzorem inżynierów społecznych wdraża się założenia gender oraz seksualizuje się dzieci, kobiety nie mogą czuć się bezpiecznie, stając się obiektem ataków seksualnych i przemocy. Natomiast w krajach „zacofanych” w opinii postępowców, czyli po prostu takich, gdzie dominują tradycyjne wartości, kobieta jest szanowana. Najmniej kobiet, które doświadczyły fizycznej i seksualnej przemocy ze strony swoich partnerów jest w katolickiej Polsce!

Genderowi bandyci

Szwecja na oficjalnych rządowych stronach chwali się, że jest najbardziej równouprawnionym krajem w Unii Europejskiej, a być może na świecie. Według badania Global Gender Gap, podobnie jest w innych krajach skandynawskich. W Norwegii (nienależącej do UE), Finlandii czy Danii poziom równouprawnienia jest na poziomie, który nie przestaje zachwycać genderystów. Niemal we wszystkich krajach, gdzie wprowadzono do szkół edukację seksualną, przemoc wobec dziewczynek i kobiet jest najwyższa. Dotyczy to zarówno państw, które mają długą tradycję seksualnej deprawacji umysłów, jak i tych, które dopiero naśladują postępową Europę – np. Estonia czy Czechy.

Badania Agencji Praw Podstawowych są alarmujące i powinny zatrzymać seksualizację i genderyzację społeczeństw, bowiem wdrażanie tej szkodliwej ideologii kwestionującej tradycyjne rozumienie ról płci w społeczeństwie, doprowadza do uprzedmiotowienia kobiety jako celu seksualnego zaspokojenia. Konsekwencje są do przewidzenia – w tak wychowanym i podporządkowanym erotyce społeczeństwie, kwitnie przemoc wobec kobiet i dzieci, a władze i policja są bezradne, bowiem – co wykazują także statystyki – odsetek zgłaszanych przestępstw w tym zakresie jest niewielka.

Może to skłaniać do następującego wniosku: przemoc seksualna w krajach genderowych, stała się po prostu normą. Z badania wynika bowiem, że w Finlandii, Danii czy Estonii, na policję trafia jedynie ok. 10 proc. zdarzeń zgłaszanych przez ofiary. Z kolei w takich państwach jak Litwa, Malta czy Polska, analogiczny odsetek jest na poziomie 30 proc. Oznacza to, że przemoc o charakterze seksualnym w krajach, gdzie ideologia gender jeszcze nie została zaimplementowana jest znacznie lepiej monitorowana, niż to ma miejsce w państwach postępowych. Wbrew temu, co pokazują media, dotyczy to także przemocy domowej.

Najgorzej w Skandynawii

Wyniki badania rzeczywiście mogą odstraszać. Okazuje się, że w Danii, Finlandii czy Szwecji niemal połowa kobiet doświadczyła przemocy fizycznej i seksualnej ze strony swoich partnerów! Dla porównania w Polsce jest to 19 proc. Nie lepiej jest w Holandii, Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie jak wiadomo poziom genderyzmu jest bardzo zaawansowany. Powyżej średniej w tym zestawieniu plasują się także Niemcy czy Estonia.

Molestowanie kobiet w tych krajach ma charekter permanentny. Najczęściej ofiarami przemocy seksualnej padają Szwedki, Dunki, Francuzki, Holenderki, Finki i Brytyjki. Stają się one ofiarami obmacywania, niewybrednych żartów, natrętnych pytań o podtekście seksualnym, obelżywych komentarzy dotyczących ich wyglądu, a także bardziej gwałtownych aktów jak obnażanie się przez mężczyzn w ich obecności, zmuszania do oglądania treści pornograficznych lub innych zachowań o wulgarnym czy perwersyjnym charakterze. Na drugim biegunie badania, wśród krajów, gdzie kobiety są najbardziej szanowane plasują się Bułgaria, Rumunia, Portugalia i oczywiście Polska.

Stały charakter występowania przemocy potwierdza fakt, że ok. 1/3 badanych w takich krajach jak Dania, Szwecja czy Holandia była ofiarami prześladowania seksualnego w ostanich 12 miesiącach! W państwach genderowo „zacofanych” wskaźnik ten był aż trzykrotnie niższy. Kobiety w krajach Skandynawskich żyją także w nieustającym lęku przed przemocą. Dotyczy to także 1/3 badanych w Skandynawii, ale wcale nie lepiej jest w Czechach i na Słowacji. Musi odbijać się to nie tylko na ich komforcie życia, ale także na kondycji psychicznej. Część z badanych nosi bowiem w sobie także rany pochodzące z dzieciństwa. Połowa Finek i Estonek doświadczyła przemocy ze strony członka rodziny w dzieciństwie. Wskaźnik powyżej 40 proc. występuje także w Dani, Niemczech czy Szwecji, zaś w Polsce, Słowenii czy na Cyprze – jest znacznie poniżej 20 proc.

Można powiedzieć, że życie w krajach genderowych jest jedną wielką seksualną traumą. Kobiety w tych krajach boją się same wychodzić z domu, unikają miejsc w których czują się zagrożone, starają się nie otwierać drzwi obcym i unikają pozostawania sam na sam z mężczyznami. Takie owoce przyniosło pół wieku seksualnego wyzwolenia na Zachodzie.

Gender do śmietnika

W Skandynawii, gdzie seksu uczy się w szkołach od lat 60. ubiegłego wieku można już mówić o degeneracji społeczeństwa i rodziny. W Estonii, gdzie w połowie lat 90 ubiegłego stulecia zaczęto seksualizować dzieci na wzór skandynawski, efekty stają się już podobne. Dlatego mając te doświadczenia Polska powinna opierać się ideologii gender wszystkimi siłami. Zwłaszcza, że badanie Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej potwierdza, że w naszym kraju kobiety są odpowiednio chronione przed przemocą i mogą czuć się komfortowo.

Paradoksalnie genderyści nadal uparcie uważają, że sytuacja kobiet w Skandynawii jest najlepsza, bądź... kwestionują wyniki tego badania. Badania, z którego wynika jednoznacznie, że we wszystkich krajach, które mają największy odsetek przemocy seksualnej wobec kobiet, występują obowiązkowe lekcje wychowania seksualnego z elementami gender.

Upada także teza, że kobiety celowo godzą się na gender, aby być molestowane. Przemoc seksualna skutkuje upośledzeniem psychiki, nieustannym poczuciem zagrożenia, stanami lękowymi i depresją. Dlatego warto wyciągnąć wnioski ze skandynawskiej lekcji i zatrzymać zakusy lewicowych inżynierów społecznych, którzy próbują instalować się w naszym kraju. 

Tomasz Teluk