To zaledwie drugi dzień, odkąd zaczął działać zapowiadany wcześniej przez Ministerstwo Sprawiedliwości rejestr pedofilów, ale już pojawił się pierwszy efekt jego działania. 

Jak poinformowało RMF FM, w jednym z małopolskich miast rodzice, którzy skorzystali z systemu odkryli, że w miejscowym domu kultury zatrudniony jest pedofil. Mężczyzna straci pracę, a konsekwencje może ponieść również dyrektor placówki. Nie wywiązał się bowiem z ciążącego na nim obowiązku sprawdzenia, czy zatrudniony mężczyzna nie figuruje w rejestrze pedofilów. 

Wiceminister sprawiedliwości, Michał Woś w rozmowie z rozgłośnią odniósł się do całej sprawy. W ocenie polityka, ta sytuacja z Małopolski pokazuje, że rejestr działa i jest potrzebny. 

"Dzięki niemu każdy będzie mógł sprawdzić, czy okolica, w której mieszka, jest bezpieczna, czy jego dzieci są pod właściwą opieką"- ocenił wiceszef resortu sprawiedliwości. 

yenn/RMF FM, Fronda.pl