Czy w Polsce można publicznie szydzić z uczuć religijnych? Niby nie… No chyba, że chodzi o uczucia katolików. W takim wypadku można nabijać się bez ograniczeń. Bo to nie jest „mowa nienawiści”, bo to jest przejaw „wolności artystycznego wyrazu". Nowe atrakcje w tej kategorii zapowiedział właśnie niejaki Adam Darski, znany również jako „Nergal”… „Bądźcie gotowi na bluźnierstwo w Europie” - napisał kilka dni temu na facebookowym profilu swojej kapeli. Do informacji dołączył fotkę, na której widać białe krążki, przypominające hostię. Trójmiejski ribaldo rozdawał je ponoć w Hamburgu, podczas najnowszej trasy „Behemotha” - pisze na łamach sdp.pl Krzysztof Maria Załuski.

Skandal od wieków był kołem zamachowym sukcesu artystycznego. Szczególnie chętnie korzystają z niego twórcy początkujący. Jednak że, taką formą autopromocji nie gardzą również „wczorajsi mistrzowie”, pragnący za wszelką cenę utrzymać się na scenie. Ale nie tylko oni - bluźnierstwo, profanacja i świętokradztwo, to sposoby zwrócenia na siebie uwagi stosowane nagminnie także przez artystyczne miernoty… Nie mam pojęcia do jakiej kategorii zaliczyć Adama Darskiego. Pseudonim „Holocausto”, jakim posługiwał się we wczesnej młodości, sugerować może jednak, że mamy do czynienia z artystą totalnym, bezkompromisowym, wręcz wielkim. A jeśli nawet nie największym, to na pewno z idolem, który zrobi wszystko, aby osiągnąć wyżyny… zwłaszcza finansowe. I to za wszelka cenę.

Być jak bóg zarazy

Nergal to 

umeryjski bóg zarazy, wszechpotężny gospodarz krainy zmarłych, zwanej Arall, bóstwo odpowiedzialne za zsyłanie na ludzi chorób i epidemii... „Nergalem” Adam Darski został, będąc zaledwie szesnastoletnim blokersem z gdańskiej Żabianki. 14 lat później, w roku 2007, wątły chłopaczek zdominowany emocjonalnie i mentalnie przez starszego brata, był już bożyszczem „deathmetalowców”. Z rękoma pokrytymi tatuażami, przedstawiającymi trupie czaszki, czuł się potężny, wręcz wszechmocny, taki niemal, jak jego mitologiczny patron. I to wtedy właśnie „Nergal” wpadł na pomysł, żeby publicznie sprofanować Biblię. Kartki z podartej księgi cisnął w tłum, krzycząc: „Żryjcie to g***o!”. Rzucił też wyzwanie Kościołowi katolickiemu - nazywał go „największą zbrodniczą sektą”. Ale to był dopiero początek jego porachunków z Bogiem i Szatanem.

Trudno powiedzieć, czy skandal od początku wpisany był w program artystyczny Darskiego. Czy infantylna, satanistyczna maniera, procesy sądowe o obrazę uczuć religijnych, znieważanie Jana Pawła II i pochwała mordu św. Wojciecha, miały wpływ na jego karierę? Wydaje mi się, że czynniki te nawet jeśli jej pozytywnie nie stymulowały, to na pewno „Nergalowi” nie szkodziły. W zarobieniu fortuny pomogła mu natomiast bez dwóch zdań lewacka kampania antyklerykalna, prowadzona przez lewicowo-liberalne media. Podżeganie do nienawiści religijnej oraz tępienie wszelkiej narodowej i patriotycznej tradycji z jednej strony, a z drugiej walka z „mową nienawiści” i uprawianie tzw. „pedagogiki wstydu”, leżało także u podstaw strategii politycznej Donalda Tuska. Za rządów Platformy Obywatelskiej, zarówno sędziowie, jak i prokuratorzy nagminnie lekceważyli przestępstwa o podtekstach religijnych i antypolskich. Tego rodzaju sprawy były hurtowo umarzane. Odmowy wszczęcia postępowania tłumaczono zazwyczaj niską szkodliwością społeczną lub… „wolnością wyrazu artystycznego”. Taka postawa władz, mediów i wymiaru sprawiedliwości zachęcała pseudoartystyczne miernoty do kolejnych ekscesów.

Trójmiejska mekka liberałów

W Sopocie „oazą wolności” od lat jest legendarny SPATiF. W Gdańsku od niedawana dyskoteka B-90, działająca na terenie byłej Stoczni im. Lenina. Dzierżawcą obu „świątyń liberalnej kultury” jest bliski znajomy „Nergala”, niejaki Arkadiusz Hronowski – w przeszłości karany za groźby i wymuszenia, a obecnie działacz społeczny znany z antykatolickiej paranoi i przyjaźni z dygnitarzami Platformy Obywatelskiej i Komitetu Obrony Konstytucji… To za jego sprawą SPATiF stał się sopocką mutacją „Sowy i Przyjaciół”. To tu, poza stałym bywalcem, prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim, często widywano europosła Jana Kozłowskiego, wiceministra infrastruktury Pawła Orłowskiego, ministra Jarosława Gowina, premiera Jerzego Buzka, przewodniczącego Grzegorza Schetynę i św. pamięci Arama Rybickiego, nie wspominając o legionach prezesów korporacji, holdingów i spółek Skarbu Państwa. To tutaj pije się do rana dobrą whisky i robi znakomite interesy. Tu odbywają się weekendowe potańcówki i kultowe imprezy noworoczne.

Jedną z najsłynniejszych SPATiF-owych imprez ostatnich lat było „Sylwestrowe konklawe” (powitanie roku 2014), którą w następujący sposób na swojej stronie rekomendował Arkadiusz Hronowski: „… kardynałowie, prymasi, arcybiskupi, klerycy, ministranci, prałaci, infułaci, protonotariusze apostolscy, archiprezbiterzy, wikariusze, biskupi, patriarchowie, prefekci, diakoni, proboszczowie, nuncjusze i przepiękne siostrzyczki”. Towarzystwo spod „znaku habitu i sutanny” miało „dokonać wyboru nowego szefa”. „Wyboru Papieża i Papieżycy ostatecznie nie dokonano. Udzielono za to kilku błogosławieństw, obmycia stóp a masowa spowiedź trwała do białego rana…”. W sopockim „konklawe” nie mogło oczywiście zabraknąć skandalisty „Nergala” - artysta przebrał się za… arcybiskupa z odwróconym krzyżem.

Niestety na „prawdziwie wolnej sztuce” nie poznał się prezes Zarządu Głównego ZPAP (oficjalny dzierżawca klubu), p. Jacek Kucaba. „Sylwestrowe konklawe” uznał, za „działanie oburzające” i „obrażające uczucia religijne”. W reakcji na jego wypowiedź gdański oddział stowarzyszenia zdecydował się na cenzurę SPATiF-owych imprez. Klub otrzymał także całkowity zakaz organizowania akcji o charakterze religijnym, oraz dekorowania ścian sakralnymi symbolami, obrazami lub zdjęciami.

Poza tymi „kołtuńskimi szykanami” Hronowskiemu nie spadł z głowy ani jeden włos. Mało tego, otwarcie zakpił sobie z obrońców chrześcijaństwa, nazywając ich działania w zaprzyjaźnionych mediach „terrorem paru chłystków”. Na „konklawe” nie zareagowali natomiast w ogóle ani prezydent Sopotu Jacek Karnowski, ani przewodniczący Rady Miasta, Wieczesław Augustyniak - pomimo, że klub działa w budynku, należącym do gminy, a obaj panowie deklarują głębokie przywiązanie do wiary katolickiej.

Antykatolicyzm, antysemityzm, antyislamizm

12 października 2014 r. na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej odbył się koncert grupy „Behemoth”. Występ był ostatnim etapem trasy nazwanej „POLISH SATANIST TOUR”... Satanistyczna agitacja w kolebce „Solidarności” wzbudziła protesty nie tylko stoczniowców. Wśród oburzonych, obok wiceprzewodniczącego stoczniowej „Solidarności” Karola Guzikiewicza, znaleźli się także członkowie Krucjaty Różańcowej.

Guzikiewicz na temat „Nergala” ma zdanie nienajlepsze. Dziennikarzom powiedział, że Darski, obrażając uczucia religijne katolików, złamał konstytucję Rzeczypospolitej. Przy okazji zdradził również i to, czego zapewne „Nergal” wolałby swoim fanom nie mówić. Mianowicie, że muzyk traktuje swoją twórczość wyłącznie, jako sposób na zarabianie pieniędzy... „Nergal jest fałszywym człowiekiem. (...) Sam wypowiadał się, że tylko idioci słuchają jego muzyki, a to wszystko jest biznes i pieniądze”. Dla „Nergala” z kolei obrońcy wiary to „ludzie prości (…), zamknięci na sztukę i inny tok myślenia”.

Cóż, o gustach ponoć się nie dyskutuje. Ocenę twórczości „Nergala” pozostawmy więc prawdziwym melomanom. Wydaje mi się jednak, że używanie podczas koncertów chrześcijańskich symboli, rzucanie o scenę trybularzem, czy parodiowanie liturgicznych scen, nie jest już wyłącznie kwestią artystycznego smaku… Jeszcze poważniejsze wątpliwości mam do warstwy tekstowej - czy na przykład słowa: „Zdrowaś Maryjo, hańby pełna / Pan cudzołożył z tobą / Przeklętaś ty między ludźmi / I opętana / (…) Dziwka sybillowego sromu / Uzurpatorka i kłamca / Czarownica złamanych ślubów” (utwór „Amen” z płyty „The Satanist”, tłumaczenie ze strony http://www.tekstowo.pl) są obrazą uczuć religijnych? A może nie są i należy je uznać za wyraz wolności artystycznej, zagwarantowanej w konstytucji RP?

Tylko dlaczego w takim razie hasła „Stop islamizacji Europy”, „Polska dla Polaków” czy „White Pride - White Power” powinny być uznawane bezwarunkowo za symbole rasizmu i nienawiści? Czym różni się antykatolicyzm od antysemityzmu i antyislamizmu? Czy wszelkie formy wrogości wyznaniowej i rasowej pojawiającej się w przestrzeni publicznej nie powinny być traktowane na równi?

Artystyczna wolność, a konstytucja

„Konstytucja RP mówi jedno - że nie należy żadnej religii w Polsce ośmieszać i kpić z niej. Dlaczego to się dzieje z religią katolicką, przecież większość Polaków jest katolikami?” – pytał półtora roku temu Karol Guzikiewicz. Obiecywał też, że złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Adama Darskiego, polegającego na złamaniu konstytucji…

Czy rzeczywiście Guzikiewicz złożył wówczas to zawiadomienie? Nie wiem, być może chciał tylko postraszyć „Nergala”. Jak by nie było, muzyk związkowcem się specjalnie nie przejął - a ostatnio znowu zrobiło się o nim głośnio. Media doniosły właśnie, że „Nergal”, podczas koncertów, niczym ksiądz w czasie mszy świętej, rozdaje fanom „hostię”… Sprawą zainteresował się nawet poseł Solidarnej Polski, Tadeusz Cymański. Po zapoznaniu się z doniesieniami prasowymi miał ponoć powiedzieć: „To kolejna haniebna i prymitywna prowokacja tego człowieka, która ma jeden cel: przyciągnięcie jak największej liczby widzów nawet za cenę obrażania! Dla wielu ludzi hostia jest ciałem Chrystusa... Nie pojmuję takiego zachowania!”

Być może wypowiedź ta jest przejawem cywilnej odwagi posła Cymańskiego. A może nawet troski o wyborców, co mnie specjalnie nie dziwi… Nie mniej jednak jednej kwestii pojąć nie potrafię: mianowicie dlaczego posłowie - a więc ci, którzy w imieniu Polaków tworzą prawo w Rzeczypospolitej - tolerują tego rodzaju bluźnierstwa? Nie pojmuję też przesłanek, jakimi kieruje się polski wymiar sprawiedliwości, dając ciche przyzwolenie na te pseudoartystyczne ekscesy, nie tylko zresztą Darskiemu? I zastanawiam się, czy i tym razem „Nergalowi” ujdzie na sucho?

Krzysztof Maria Załuski

Źródło: sdp.pl