Decyzja parlamentu rosyjskiego, by zakazać adopcji dzieci z tego kraju parom homoseksualnym do państw, gdzie takie związki są legalne i udają małżeństwa, została skwitowana nic nie znaczącą, ale skuteczną obelgą: "homofobia". Niestety im częściej jest ona używana tym bardziej wskazuje na bezrefleksyjność środowisk, które to robią. Nie trzeba być miłośnikiem Putina, żeby widzieć, że ma on w tej sprawie rację i stoją na nią konkretne i bardzo bolesne argumenty.

Przytoczmy historię, o której piszą media światowe (ale nie polskie) i która właśnie znajduje swój sądowy finał. W 2005 roku dwóch australijskich homosekualistów kupiło w Rosji dziecko, chłopca od matki surogatki. Kosztowało ich to niewiele - jedyne 8 tys. dolarów. Jako ludzie zaangażowani w swoją sprawę przebili się w pewnym momencie do mediów. W 2010 roku można ich było oglądać na pierwszych stronach gazet. Pojawili się w roli twarzy kampanii medialnej propagującej tzw. homo-rodziny. Jej hasłem przewodnim było "Two dads are better than one". Mówili wtedy: "Jesteśmy taką samą normalną rodziną, jak każda inna". Jednak już w październiku 2011 roku pojawiły się podejrzenia, że dziecko, którego są opiekunami jest seksualnie wykorzystywane. Ich zachowanie w tamtej sytuacji można by określić jako klasyczne. Zaczęły się gwałtowne oskarżenia wobec policji i wymiaru sprawiedliwości o homofobię. Właśnie teraz jeden z tych samozwańczych "normalnych ojców" został skazany na 40 lat więzienia, a drugi czeka na wyrok. Co bowiem robili? Przyuczyli swojego "syna" do stosunków seksualnych z dorosłymi mężczyznami. Kręcili filmy porno z jego udziałem i wozili go po całym świecie jako seksualną zabawkę dla pederastów. Dotychczas udowodniono im 8 takich przypadków w USA, Francji, Niemczech i Australii. Dziecko było przekonane, że to normalny styl życia i że we wszystkich rodzinach tak się postępuje. Było nawet specjalnie trenowane na wypadek pytań ze strony policji czy opieki społecznej.

Jeśli ktoś bardziej ciekawy może poszukać w sieci "Mark Newton" i "Peter Truong".


ToR/www.brisbane.com.au